- Bardzo.

- Nie opuścisz mnie nigdy więcej?

- Nie – pokręciłam głową czując, jak małe zaczątki orgazmu oddalają się ode mnie.

- Na pewno? – skinęłam głową.

- Kurwa, wejdź we mnie! – również napieram na niego biodrami, a jego penis ociera się o moją kobiecość powoli, wręcz drażniąco.

- Nie wyrażaj się – warknął i wbił się do mojego wilgotnego wnętrza. Jęknęłam z ulgi i rozkoszy, która rozpierała moje ciało. – Chyba muszę wymyśleć jakieś kary na te Twoje przeklinanie. Skorzystamy na tym oboje – uśmiechnął się złośliwie. Następnie Zayn chwycił moje nogi i trzymał je rozchylone za kostki stóp, wchodząc we mnie głębiej niż zazwyczaj, uderzając za każdym razem perfekcyjnie w czuły punkt.  

- O Boże – sapnęłam, zaciskając palce na jego skórze.

- Zostaniesz ze mną Clarisso? – zapytał stękając pod nosem. Zauważyłam, że na jego czole tworzy się mała powierzchnia potu, jak i na klatce piersiowej.

- Tak! – krzyczę. Czułam zbliżający się orgazm. Byłam tak blisko.

- Zaraz dojdziesz, Clairy?

- Zayn! – mój ton jest niemal błagalny. Zayn też jęczy, a jego mina świadczyła o tym, że był na skraju. Widzenie go, gdy popada w orgazm jest czymś lepszym, niż picie Cristal Brut.

- Clairy, kurwa! – czuję, jak jego penis wrze we mnie. Jego ruchy są natarczywe, bardzo ostre i stanowcze. Nie mogę tego znieść i bez jego zgody dochodzę z krzykiem, który zostaje częściowo stłumiony przez jego dziki pocałunek. Moje ciało opanowują ogromne dreszcze, a nogi opadają bezwiednie. Zayn wykonuje jeszcze dwa pchnięcia i głośno wołając moje imię tryska we mnie, ssąc dolną wargę z zapamiętaniem. Gdy oderwał się w końcu ode mnie i wyszedł z mojego wnętrza, położył się na moim ciele i badawczo patrzył w oczy. – Jesteś tak piękna, że aż boli – powiedział w końcu, pocierając nosem o mój. To był słodki gest. Nie powstrzymałam się od lekkiego uśmiechu. – Pocałuj mnie, maleńka – szepnął. Tak jak mi kazał, ujęłam cudowną twarz tego mężczyzny i wpiłam się w jego wargi, by od razu wtargnąć do nich językiem. – Nigdy mnie więcej kurwa nie zostawiaj – syknął pomiędzy całusami, tuląc do siebie mocno.

Czy miałam dotrzymać tej umowy?

***

- Uwielbiasz mi robić na złość, prawda? – spytał, składając pocałunki wzdłuż mojej szyi, gdy leżeliśmy w wannie, ja pomiędzy jego nogami, a on za mną.

- Uwielbiam – potwierdziłam, posyłając mu szeroki uśmiech.

- Wiedz więc, że za każdym takim razem, będzie czekało Cię karne rżnięcie.

- Karne rżnięcie… - powtórzyłam, nie wiedząc czy się śmiać, czy udawać poważną. – Zawsze nadajesz takie nazwy?

- Żebyś wiedziała – przygryzł w zamyśleniu dolną wargę.

- To jak nazwiesz nasz wcześniejszy seks?

- Leniwe rżnięcie – parsknął śmiechem.

- Och, czyżby? – również się zaśmiałam. – Chcę leniwe rżnięcie częściej.

- Jak zasłużysz – rzekł, a jego mokra od wody dłoń przesunęła się na mój brzuch. Moje ciało automatycznie się naprężyło, a głowa opadła na jego ramię. – Porozmawiajmy o Twoich fantazjach seksualnych, Clarisso.

- Czyli? – zacisnęłam dłonie na jego udach, gdy jego palce musnęły mój wzgórek, dając wszystkiemu właściwe powitanie.

- Czego ode mnie wymagasz? – druga ręka Zayn’a rozszerzyła moje nogi i zabezpieczył je swoimi, by się nie ruszały.

- Już wiesz – szepnęłam, wypychając biodra do przodu, przez co woda wokół nas poruszyła się.

- Nie wierzgaj się… Poczuj – wymamrotał i w końcu dotarł do mojej łechtaczki. Jęknęłam cicho, a po moim ciele przeszły gorące prądy podniecenia. – Więc, chcesz tylko kwiatki i serduszka? Czy jesteś w stanie znieść o wiele więcej?

- Nie – mówię z trudem obserwując, jak jego palce zagłębiają się w mojej kobiecości.

- Lubisz, gdy jestem surowy? – jego ton był tak niski, że aż doprowadzał mnie do seksualnej frustracji. A jego palce poruszające się we mnie nie pomagały mi się uspokoić.

- Taak – westchnęłam z rozkoszą. – Zayn, proszę…

- Co, maleńka? Co byś chciała? – zapytał z lekka rozbawiony, ale jego podniecona męskość, która napierała na mój tyłek świadczyła o jednym : chciał się pieprzyć. Libido tego człowieka chyba było ciągle na najwyższym poziomie! – Jesteś taka miękka i delikatna.. Oszaleję przez Ciebie, Clarisso.

Och, czyżby?!

- Czuję, jak pulsujesz skarbie… jesteś blisko? – jego zęby musnęły moje ucho, a czubkiem języka lizał małżowinę.

- Cholera! – wydyszałam, wyginając się w łuk.

- Nie wyrażaj się, Clairy! Damie nie przystoi przeklinać – zbeształ mnie, zanurzając we mnie dwa palce.  

- Boże, Zayn! – krzyknęłam cicho, drapiąc jego uda.

- Tyle rzeczy chciałbym z Tobą zrobić, kochanie… Zabiję każdego skurwysyna, który choćby muśnie Twoje ciało.

Zaborczy dominat? Tylko tego mi brakowało.

- Jestem blisko – oznajmiłam mu łamiącym się głosem.

- Wiem, czuję to – powiedział z aprobatą, uderzając palcami w mój czuły punkt G. – Dojdź dla mnie – gdy te słowa wydostały się z jego malinowych ust, automatycznie trafiłam do nieba. Krzyknęłam, wołając imię czarnowłosego i wygięłam się w jeszcze mocniejszy łuk.

- Jeśli ty oszalejesz przeze mnie, to ja umrę przez orgazm – stęknęłam, gdy mój szczyt osłabł. Zayn zaśmiał się, uwalniając moje nogi.

- Jeszcze wszystko przed nami, skarbie.

***

Całą przyjemną atmosferę zepsuło pukanie o dwudziestej pierwszej do moich drzwi.

- Zignoruj to – mruknął Zayn, całując mnie zapamiętaniem.

- Nie, to może być coś ważnego – śmieję się, próbując go od siebie odciągnąć, lecz jego żelazny uścisk mi na to nie pozwalał. – Zayn!

- Nie zostawiaj mnie – burczy, maltretując mnie swoimi ustami.

- Zaraz do Ciebie wrócę – obiecałam mu.

- Masz pięć minut – warknął, puszczając mnie, siadając naburmuszony obok mnie na kanapie. Naburmuszony, czy nie : I tak mega seksowny.

- Oj nie dąsaj się – wstałam z kanapy, lecz nim odeszłam, złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek i zmierzwiłam jego czuprynę, doprowadzając ją do porządku. – Będę za kilka chwil.

- No mam nadzieję! – gdy odchodziłam, dostałam od niego mocnego klapsa w pośladki. Obróciłam się do niego jak oparzona i zrobiłam smutną minę. Na twarzy Malika pojawił się dziecinny uśmiech.

- Ci mężczyźni – westchnęłam, idąc do drzwi z niechęcią. Z rozbawieniem otworzyłam drzwi, ale znikło ono gdy zobaczyłam kobietę po czterdziestce o blond włosach i pierwszymi zmarszczkami mimicznymi na jej perfidnej twarzy.

To była moja matka. 

*********

Czyżby Zayn był skłonny przejść na kompromisy? :3 I matka Clairy... to się nie skończy dobrze :D

Do zoba wieczorkiem! xoxo.

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now