Epilog I

573 28 0
                                    

Dylan otworzył oczy, stykając się z sufitem pokoju, czuł wokół siebie ciepło. Jego sfora otoczyła go i słyszał sforę Hale'ów na zewnątrz pokoju - westchnął- Nie chciał budzić bet, wyglądali na naprawdę zmęczonych.

- Dylana? – zapytał Newt szeptem, otwierając oczy 

- Spokojnie, odpocznij. Nic mi nie jest, właśnie zużyłem swoją magię – powiedziała brunet, gładząc go po włosach 

- Spałeś przez tydzień. - Wstał, budząc wszystkich - Nie możesz mi kazać odpoczywać i mówić, że nic ci nie jest! Martwiliśmy się o ciebie, zrobiłeś coś naprawdę głupiego. Co myślałeś o poświęceniu się dla wszystkich? Dlaczego na nas nie zaczekałeś? Wiedziałeś, że pójdziemy do ciebie, jesteś tylko idiotą, który uwielbia poświęcać się dla innych.

Dylan uśmiechnął się, przytulając czule blondyna. 

- Przepraszam, że cię martwiłem. Masz rację, byłem idiotą, który o tobie nie pomyślał, ale są rzeczy, których nie mogę zmienić w swojej naturze i cieszę się, że wszystko jest w porządku. - Oddzielił się - Mam jeszcze coś do zrobienia. 

- Myślę, że najpierw powinieneś całkowicie zregenerować siły – powiedział Gally marszcząc brwi 

Dylan skinął głową, siadając na łóżku. Jego bety rozmawiały z nim godzinami, potrzebowali poczuć, że ich alfa jest blisko i dobrze, myśleli, że go stracą. 

....................................................... 

Minęło kilka dni, odkąd Dylan się obudził, teraz alfa jest przed stadem Hale. Wszyscy widzą, jak błaga, czekając, aż coś im powie. Nadszedł czas, abym im powiedział, co będzie się działo od teraz, ponieważ były tylko dwie możliwości: pożegnać się i zapomnieć o Dylanie lub otrzymać wybaczenie i naprawić swoje błędy. 

- Minęło wiele lat od strasznych rzeczy, które mi zrobiliście. Zraniliście mnie bardziej niż ktokolwiek, boli mnie, bo podobno to byli ludzie, którzy kochali mnie najbardziej i którzy będą mnie zawsze chronić, ale nie zrobiliście tego. Gerard rozerwał mnie na strzępy w niewyobrażalny sposób, rozszarpał mnie na kawałki. Chciałem tylko wrócić do domu, ale w tym momencie nie miałem dokąd wrócić, byłem kimś porzuconym i załamanym. - westchnął - mimo to się nie poddałem, wstałem, stałem się znacznie silniejszy niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem, teraz jestem jedną z najpotężniejszych osób, ale nadal boli mnie serce. - Łza spłynęła mu po policzku - Tak bardzo boli, bo mimo całej nienawiści, jaką do was żywię, kocham was jeszcze bardziej i tak bardzo siebie za to nienawidzę. Bez względu na to, ile lat minęło lub co zrobiłem, nadal jesteście w mojej głowie i sercu. Czas zostawić przeszłość za sobą i ruszyć dalej. - Spojrzał na nich - Nie będzie łatwo, ale jestem gotów dać wam szansę. - Spojrzał na Dereka - Dać Ci szansę

Derek uśmiechnął się podchodząc do bruneta, wziął go w ramiona i pocałował czule w usta.

- Nie zawiodę cię ponownie. Obiecuję być najlepszy – powiedział Hale, łącząc z nim czoło 

- Mam nadzieję Hale

......................................

2 wersje epilogu.

Złamana dusza - SterekWhere stories live. Discover now