12 - Konsekwencje

584 24 1
                                    


Stado lisów rozproszyło się po jej salonie; Gally nie przestał nerwowo ruszać nogą, Alby był obok Newta mocno trzymając się za rękę, podczas gdy Minho nie przestawał się obracać przed innymi, Winston i Clint zgubili się w oknie obok niego, Jeff szybko pisał na swoim komputerze, podczas gdy Teresa przytuliła Chucka, próbując uspokoić nerwy, chociaż nie pomagało to, że wszyscy tacy byli.

- Nie przyjechał, minęły godziny, odkąd wyszedł - skomentował Gally, przerywając napiętą ciszę 

- Już wiemy, że tak jest - powiedział Alby starając się brzmieć pewnie 

- Nie, to nie dlatego, że przestał być "Alfą", a teraz miał zamiar poświęcić się czarownikowi, ale nigdy nie spędza tak dużo czasu bez nas i wiele minęło 

- Ma rację, powinniśmy go szukać – powiedział Sarten wychodząc z kuchni 

- Dzwoniłeś już do Winchesterów? - zapytała ich Teresa 

- Rozmawiałem z nimi, powiedzieli, że są w drodze, że też tego nie widzieli - powiedział nerwowo Chuck

- Musimy tego poszukać 

- Nie spiesz się - powiedział Dean od drzwi, sprawiając, że wszystkie lisy spojrzały na niego wraz z aniołami i innymi Winchesterami 

- Już wiemy, gdzie jest Dylan, ale będziemy potrzebować pomocy, nawet jeśli jej nie chcemy - powiedział Castiel z grymasem, ale potem westchnął - Nie wiemy dokładnie, przez co musiał przejść Dylan, opuścił to miejsce, ale wiemy, że nadal darzy ich sympatią to stado i chociaż nie chce tego zaakceptować, Derek Hale jest jego towarzyszem i zawsze będzie go kochał 

Wszyscy zmarszczyli brwi, ale niestety była to prawda, więc nie mogli sprzeciwić się temu, co powiedział anioł. 

- Pójdę po te psy - powiedziała Gally wstając, przewracając oczami na spojrzenia, które rzucała mu reszta - Nie będę niegrzeczny, nasza alfa jest ważniejsza niż jakiekolwiek negatywne uczucia jakie mam do nich, więc będę się dobrze zachowywać

...................................................... 

Gally westchnęł, gdy stała przed drzwiami do loftu Hale, musiał zachować spokój i przemyśleć sprawy. Potrzebują twojej pomocy, a on nie może pozwolić, by jego uczucia przeszkadzały mu, jego alfa jest o wiele ważniejszy niż on. 

- Czego potrzebujesz? - Derek zapytał cicho, otwierając drzwi. 

Gally zauważył wychudzone twarze stada i samego Dereka, to tak, jakby raz za razem wbijano mu nóż. 

- Czy wszystko w porządku? - spytał Gally, chociaż kilka sekund później zorientował się, że martwi się tą alfą i potrząsnął głową - Naprawdę nie obchodzi mnie to, ale potrzebujemy twojej pomocy 

Derek zmarszczył brwi. Jego Stiles mógł się zmienić w tym czasie, ale gdyby potrzebował pomocy, przedstawiłby się i poprosił o to, nie szuka schronienia za swoją betą. 

- Co się stało? Gdzie jest twoja alfa? – zapytał z niepokojem Derek. 

- Właściwie potrzebujemy twojej pomocy, aby uratować naszą alfę

Dzięki temu zwrócił na siebie uwagę całego stada, chłopcy wstali. Allison jako pierwsza pobiegła do lisa, a Jackson, Isaac i Liam podążali za nią.

- Co się stało? - zapytała Allison, bardzo martwiąc się o swojego brata

 - Nie wiemy dokładnie, ale Cas powiedział, że potrzebujemy waszej, wszystko nam wyjaśni. - Spojrzał na sforę, gdy zaczął iść - Dylan nie wrócił wczoraj, powrót zwykle zajmuje kilka godzin, ale Minho zawsze na niego czeka i oboje rano nas przyjmują, ale tym razem nie wrócił 

- Miałeś pracę? - zapytał Jackson 

- Nie, w dzisiejszych czasach zostawiam to, by skoncentrować się na tym, co tu jest, ale nie sądzę, żeby to zniknęło. Rozkazuję jego sojusznikom, aby w razie potrzeby trochę popracowali, poza tym jego więź z nami wydaje się zbyt cicha, jakby go blokowali, jest tam, ale nie w dobry sposób - wyjaśnił Gally marszcząc brwi, kładąc rękę na piersi 

Kiedy dotarli do miejsca, w którym była reszta stada O'Brien, trochę się uspokoili, ale nie zmieniły ich wyrazy twarzy. 

- Cóż, skoro już tu jesteś, powinniśmy porozmawiać. Nie wiem, czy Dylan opowiedział ci o starożytnym czarowniku, który był zapieczętowany ilością posiadanej mocy i złem, tylko on ma moc, by go pokonać, ale niestety zdołał się obudzić znacznie wcześniej niż zaplanowaliśmy i zabraliśmy Dylana. - W jego oczach błyszczała wściekłość - Chce odebrać mu moc, by być znacznie potężniejszym, poza tym, że tylko on może go zabić i wie, że to zrobi. Wiem, że Dylan mnie zabije za to, że to powiedziałem, ale jest bezpośrednim potomkiem Nemetona, który opiekuje się miastem i mieszka na tym drzewie jest jego bezpośrednim krewnym i jego matka też była, ale nie uzyskała ta moc jest związana z tą ziemią i zawsze będzie, słusznie należy do niego 

Wszyscy byli zszokowani tym, co powiedział anioł, nawet jego stado nie wiedziało o tym. 

- Teraz, kiedy już to wiemy, musimy skupić się na uratowaniu Dylana - powiedział Newt pewnie, gdy jego wataha skinęła głową. 

- Tym razem nie zostawimy go, jest dla nas bardzo ważny i popełniliśmy błędy, których może nigdy nie naprawimy ani nie zrekompensujemy, ale nie odłożymy go na bok, będziemy po stronie Dylana - powiedział Scott, do którego inni skinął głową

- Czas iść po Dylana – powiedział Derek pozwalając swoim szkarłatnym oczom błyszczeć


.......................................................

Chiałabym poinformować, że opublikowałam nową historię "Mały Winchester -  Sterek".

I prawdopodobnie jutro lub jeszcze dziś opublikuję "Mały lis - Sterek" zostawiam wam opis.

Stiles przeszedł zbyt wiele w swoim życiu, zbyt wiele musiał zmierzyć się ze śmiercią matki, krzykami ojca, latami uciekającymi przed myśliwymi, ignorowaniem przez stado, poczuciem odrzucenia przez partnera. Chociaż działania były uzasadnione, to nie łagodzi bólu kasztanowca. 

Przy całym tym ciężarze nadal idzie dalej, nie poddaje się i kończy zmagając się ze swoimi lękami i otrzymując nagrodę z pomocą dwóch braci, którzy go uratowali.

Złamana dusza - SterekWhere stories live. Discover now