- Zayn, ale ja… jestem dziewicą – oznajmiłam speszona.

- Że co?!

~ Zayn’s P.O.V ~

- Jak to dziewica? – zapytałem brunetkę, przerywając całowanie jej ciała, zawisając nad nią. Byłem w głębokim szoku. Clarissa dziewicą? Dlaczego z początku wydawało mi się to nieprawdopodobne? – Żartujesz chyba? – lecz ona tylko przygryzała dolną wargę w zamyśleniu, a ja z trudem powstrzymałem się by nie ucałować każdej z jej krągłych piersi. – Cholera, jesteś pieprzoną dziewicą! – krzyknąłem, marszcząc brwi z roztargnieniu.

- W Twoich ustach brzmi to tak, jakbym popełniła grzech – zaśmiała się cicho i za razem uroczo.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?

- Wiesz, nigdy nie mówię pierwszej lepszej spotkanej osobie, że nią jestem… Bo na co to komu? – prychnęłam.

- No mi jest to potrzebne, bo… cholera, powiedziałem Ci, kim jestem, a ty… - brakowało mi słów.

- W końcu staram się o posadę Twojej osobistej asystentki, zapomniałeś? – uśmiechnęła się lekko i zadziornie, przez co sam uśmiechnąłem się zdziwiony, odstawiając sprawę jej dziewictwa na dalszy plan.

- Zgadzasz się?

- Gdy jestem już pod Tobą kompletnie naga? Chyba nie mam zbytniego wyboru – powiedziała niby obojętnie, lecz czułem jak zacisnęła nogi. Przez to uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.

- Póki co, zobaczmy to Twoje ciało. Podpiszesz wszystko później – pochyliłem się nad nią bardziej, obniżając się do poziomu jej piersi. Natychmiast objąłem je swoimi dłońmi, na co Clarissa cicho jęknęła, wyginając się w delikatny łuk, przez co miałem ją jeszcze bliżej. Nawiązując z nią kontakt wzrokowy koniuszkiem języka liznąłem jej czubek sutka, który automatycznie stwardniał. – Rozluźnij się, Clarisso… - odparłem gdy poczułem, jak sztywnieje po tym, jak zacząłem go mocno ssać.

- Zayn – stęknęła z rozkoszy. Z radością zająłem się drugą piersią, a gdy i już z nią skończyłem, ustami sunąłem po jej gwiezdnej ścieżce powoli, przygryzając i zasysając skrawki jej skóry. Byłem już bliski ku zobaczenia dania głównego, które znajdowało się odrobinę niżej…

Aż raptem Clairy zacisnęła ściśle nogi i nim zdążyłem cokolwiek zrobić, wstała z łóżka i nie ubierając bielizny, narzuciła na siebie sukienkę i rzeczami uciekła z pokoju.

- Clairy! – krzyknąłem za nią, wybiegając z sypialni, lecz jej już nie było.

Nie wiem dlaczego, ale musiałem dowiedzieć się czy wszystko było z nią w porządku… i z jakiego powodu bała się mojego dotyku tam, gdzie inne kobiety to uwielbiały. To była dla mnie nowość…

A Clarissa właśnie tym mnie zaintrygowała i dlatego chciałem ją mieć.

~ Clairy’s P.O.V ~

Cholera jasna! To już drugi raz kiedy stchórzyłam!

To nie był zwykły wstyd… byłam dziewczyną po przejściach… każdy wokół mnie myślał zawsze, że moje życie to tylko pieniądze, żyły złota i bycie w niebie.

Rzeczywistość była okropna, o której wiedział tylko David.

Całą drogę do swojego apartamentu szłam jak w transie , nie mogąc uwierzyć, że uciekłam przed Zayn’em Malikiem, bo bałam się, że zobaczy moje blizny. Blizny, które były okropne i na zawsze miały pozostać ze mną i przypominać mi, jak fatalne było moje życie na starcie.

Wchodząc do swojego apartamentu, zdałam sobie sprawę, że postąpiłam jak… głupia nastolatka. Miałam dziewiętnaście lat i poniekąd… nią byłam.

***

Przez następny tydzień robiłam wszystko, by omijać Malik’a i jego biuro szerokim łukiem. Nie chciałam pokazywać mu się na oczy po wybryku jaki zrobiłam. Czułam się upokorzona. Oczywiście, David śmiał się ze mnie przez dobre dwa dni. Oczywiście nie powiedziałam, że był to Malik, tylko jakiś obcy mężczyzna na imprezie. Brakowało mi tylko tego by David dowiedział się, że Zayn to dominat!

Pewnie wymyśliłby bdsmowy trójkącik, na co na samą myśl krzywiłam się.

- Dlaczego nie masz jeszcze projektów dla Malika? Codziennie dzwoni i o nie wypytuje, Clairy – zganił mnie ojciec, stając nad moim biurkiem w pracy z poważną miną.

- Miałam wiele projektów w tym tygodniu. Chyba się nie rozdwoję! – powiedziałam, patrząc na niego i jednocześnie męcząc się projektem dla jakiegoś bogatego typa z Ameryki.

- Wiesz, że takich klientów jak on jest garstka. Nie możemy go lekceważyć – odparł.

- Niech David przejmie ten projekt – wzruszyłam ramionami.

- Malik chce żebyś ty to zrobiła. Poza tym… za chwilę tutaj będzie.

- Co?! – krzyknęłam, przez co wszyscy pracownicy popatrzyli się na mnie zaskoczeni moim nagłym wybuchem. – Znaczy… po co? – poprawiłam się, cichnąc.

- Ma dość czekania, tak przynajmniej mi powiedział.

Ja już wiedziałam, na co ma dość czekania!

- Świetnie, przekaż mu ode mnie serdeczne pozdrowienia – rzekłam z ukrytą ironią, gdyż ojciec zacząłby coś podejrzewać.

- Przyjeżdża do Ciebie nie do mnie.

- Cudownie – odparłam z przekąsem.

- Mówię poważnie Clairy, zajmij się tym.

- Postaram się byś był zadowolony – posłałam mu wymuszony uśmiech, na co zaśmiał się.

- I to chciałem usłyszeć – pogłaskał mnie po głowie i w tym samym momencie do biura wkroczył on. Na jego widok moje serce o mało co nie dostało palpitacji. W garniturze wyglądał tak… niewinnie i dorośle. I te jego spojrzenie! Mamuniu, jak się oddycha?! – Witam Pana, Panie Malik! – mój ojciec od razu wybiegł mu na przywitanie. Oczywiście podali sobie rękę w tradycyjny sposób, a ja złapałam się na tym, że patrzyłam na Zayn’a o pięć sekund za długo. Odwróciłam wzrok na projekt i ponownie pogrążając się w skupieniu zaczęłam go dokańczać. Nie zwracałam uwagi na to, że Malik tu był. Wiedziałam, że będzie chciał porozmawiać ze mną sam na sam, a ja właśnie się tego obawiałam.

- Panno Watson – usłyszałam jak chrząka. W zwolnionym tempie odwróciłam się spięta w jego stronę. Malik patrzył na mnie z zaciekawieniem i powagą, lecz pod tą maską kryło się podniecenie. Tak jak zawsze zresztą.

- Słucham – powiedziałam sucho, próbując patrzeć na niego z obojętnością, lecz jego seksapil powalał.

- Wybrałaby się Pani ze mną na herbatę? Chciałbym przedyskutować kilka spraw – odparł, a jego kąciki ust podniosły się lekko do góry, tworząc coś na kształt pół zawadiackiego uśmieszku.

- Jestem w pracy Panie Malik, nie mam na to w tej chwili czasu…

- Pański ojciec karze przekazać wszystko Twojemu przyjacielowi, więc Pani jest już wolna – uśmiechnął się zwycięsko, a mi zaparło dech w piersiach. Palant był zbyt przystojny!

- Jak już Pan nalega – westchnęłam, wstając zgrabnie z obrotowego fotela, narzuciłam na siebie płaszcz i zabrałam torebkę ze stolika.

- Gotowa?

- Jak widać – wywróciłam oczami i wyszłam ramię w ramię z Malikiem z biura. Malik zaprosił mnie na herbatę…

A ja jej nienawidziłam. Czy ten dzień nie mógł być piękniejszy?

*********

CO POWIECIE NA MARATON Z LITTLE DADDY'S GIRL? :D DODAM DZISIAJ JESZCZE 3 ROZDZIAŁY! BĄDŹĆIE CZUJNI :3 NO I OCZYWIŚCIE BĘDĘ INFORMOWAĆ :D

Do zoba! xoxo.

 

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now