Rozdział 10

712 49 7
                                    

I am sorry za cirnge

¶Sasuke

Naruto i ja właśnie robimy śniadanie dla mojego brata za kare, że go obudziliśmy i "rozbiliśmy" okno, a to wcale nie my, ale na złość nie chciał nas słuchać. Więc wkurzeni przystąpiliśmy do jego kary: "Bycie jego specjalnymi służącymi przez cały dzień". Naruto na początku się oburzył, ale wiedział jeśli powie o jedno słowo za dużo może wygnać go z stada, a wtedy powróci do lasu.

— Możesz mi podać sól?— Zapytał Naruto próbując sięgnąć do górnej szafki.

Podszedłem do niego, sięgając ręką w górę, złapałem za sól i podałem mu ją do dłoni, na co on uśmiechnięty podziękował. Wróciłem do swojej ciężkiej, męczącej pracy, czyli krojenie sałaty.

Po chwili gdy zauważyłem, że prawie spadł Naruto nóż w samą porę zdążyłem go złapać. Blondyn spojrzał na mnie zdekoncentrowany i przestarszony, a ja uspokoiłem go swoim uśmiechem, który posłałem w jego stronę.

— Spokojnie, może idź sobie usiądź, a ja się tym zajmę, bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz.— Odparłem zabierając wszystkie jego miski, które zapełnił w swoją stronę, by sam dokonczyć krojenie.

— Nie trz-

— Naprawdę się tym zajmę.— Uśmiechnąłem się pogodnie przyrywając mu, by się więcej nie stresował.

— Dobrze.— Odpowiedział pogodnie, idąc w stronę  kanapy i się na niej położył.

Odetchnął ulgą bo w sumie trochę mi przeszkadzał, brał dużo miejsca na blacie co mnie wkurzało, ale nie mówiłem mu tego, by się na mnie nie obraził, bo widocznie dzisiaj ma bardzo dobry dzień.

Gdy prawie skończyłem śniadanie spojrzałem ukradkiem w stronę Naruto, który również patrzył w na mnie. Odwróciłem wzrok, pożądnie skupiając się na skończeniu śniadania.

Po chwili odłożyłem na bok nóż, przeniosłem miski na tackę. Naruto w tym samym czasie wstał z kanapy i podszedł do blatu, by wziąść butelkę wody i kubek herbaty.

— Jeśli nie chesz mogę wziąść za Ciebie napoje.— Odparłem patrząc w jego stronę.

— Nie trzeba, dam sobie radę.— Odpowiedział poprawiając butelkę w ręce, by mu nie spadła.

Po chwili szedliśmy długimi schodami, by znaleść się w pokoju Itachi'ego. Otwarłem drzwi i zaprosiłem pierwszego Naruto, a ja wszedłem po nim.

— Szybciej się nie dało.— Odparł lekko zdenerwowany Itachi, patrząc na złoty zegarek na swojej dłoni.

— Nie przesadzaj bracie, w każdej chwili mogłeś sobie zejść na dół i zrobić sam.— Powiedziałem i położyłem tackę na jego stół, tak samo zrobił Naruto.

— Ale od tego mam was.

Zauważyłem wkurzony wyraz twarzy Naruto. Wróciłem do niego i poklepałem go opiekuńczo po ramieniu uśmiechając się przy tym. Przybliżyłem twarz do jego, schodząc ustami na ucho, delikatnie je muskając wargami, tym samym wytwarzając swoje fermony.

— Po kolacji jeśli będziesz grzeczny, dostaniesz prezent.— Wyszeptałem do jego ucha, czując zapach jego feremnów, powąchałem jego szyję, czując taki sam zapach który zawirował mi w głowię, podczas pobytu w lesie.

Przybliżyłem się bardziej do niego, tym samym widząc jego rumieniec na polikach. Odszedł
odemnie na dwa kroki odpychając mnie dwoma dłońmi, umiejscowionymi na mojej klatce piersiowej.

— Zgłupiałeś?! Nic od Ciebie nie chce!— Wykrzyczał zarumieniony, uciekając z pokoju.

Odwróciłem od niego wzrok, patrząc na mojego brata.

— Nawet nie chce wiedzieć co mu powiedziałeś.— Odparł zajadając się śniadaniem, a widząc jego uśmiech mogłem się domyślić, że mu smakuje.—
A teraz, uciekaj jeszcze czeka Cię dużo gotowania.— Dodał wyganiając mnie z pokoju.

Wyszedłem z jego pokoju, zamykając drzwi i kierując się do salonu, by chwilę odetchnąć, bo za godzinę znowu będę musiał wracać do kuchni. 

SasuNaru a/o/bWhere stories live. Discover now