Rozdział 5

1.1K 65 3
                                    

¶Sasuke

Miałem właśnie odwiedzić Naruto, bo już dzisiaj miał opuścić szpital, na szczęście jego rujia już się skończyła, więc nie muszę odpychać innych alf, choć i nawet bez tego się do niego rwią. Najbardziej jestem ciekaw jego reakcji co do jego pokoju, przyżądziłem go najlepiej jak potrafiłem. Jeśli nie będzie się mu podobał to rzecz jasna wszystko zrobię od nowa, z jego pomysłami.

Będąc blisko pokoju lekarskiego, zauważyłem przed drzwiami Sakure. Zamknęła z hukiem drzwi od pokoju Naruto i podenerwowana skierowała się w stronę wyjścia. Naszczęście mnie nie widziała. Wszedłem do pokoju gdzie leży blondyn i on tak samo zdenerwowany.

— Naruto? Coś się stało?— Zapytałem zmartwiony, bo być może Sakura mogła mu coś zrobić, a znając jej zmiary. Właśnie tak może być.

— A nic... Naprawdę, poprostu jakoś gorzej się czuje.— Odpowiedział łapiąc się za głowę i wstając do siadu.

— To może, przedłużymy twój pobyt w szpitalu?

— Nie, chce już stąd wyjść.

Po dwóch godzinach szedłem z Naruto do jego nowego pokoju. Po drodze opowiadałem mu o różnych ciekawostkach na temat naszej watahy.
Bo przecież od teraz będzie do niej należał. On również mówił mi jak znazł się w lesie to szczerze tego nie pamięta.

Gdy znaleźliśmy się przed drzwiami do pokoju, otworzyłem je kluczykiem i zaprosiłem do środka Naruto. Modliłem się by mu się podobało, specjalnie przez resztę dni traciłem czas na urządzanie wnętrza.

— I jak? Może być?— Zapytałem w obawie.

¶Naruto

Gdy wszedłem do środka pierwsze co rzuciło mi się w oczy, było to duże niebiesko-żółte łóżko. Podłoga była kafelkowana, to jeden minus bo będzie zimna. Ściany o kolorze jasno-szarym. Szafa obok okna i inne szafki obok, były bardzo ładnie poustawiane. Dywan również niebiesko-żółty przed łóżkiem. Po czym moje oczy skierowały się w stronę kolejnych drzwi.

Podszedłem do nich i otworzyłem i tak jak się spodziewałem była to łazienka w kolorze niebieskiego-morskiego wtf.

— Łazienka była brana za kolor twoich błękitnych oczu.— Odparł za mną Sasuek, również wchodząc do łazienki.

Nie powiem było to miłe, że przynajmniej o mnie pomyślał urządzając wnętrza. Tylko szafki i wanna byli białe, reszta o kolorze niebieskiego. Szczerze ładnie tutaj urządził, wszystko przemyślane. Jedyny minus to te kafelki w pokoju, ale jakoś przetrwam.

Wyszedłem z łazienki wraz z Sasuke i jeszcze raz porozglądałem się po całym pomieszczeniu. Jest tutaj naprawdę przytulnie.

Usiadłem na łóżku, które okazało się być bardzo miękkie ale to naprawdę, a kołdrą jak z pieży. Dotknąłem poduszki tak samo, taka miękka jak kołdra. Wstałem, poszedłem do szafki po ubrania by się wykąpać, ale nie zauważyłem tam nic takiego jak ubrania czy bielizna.

— Przepraszam. A gdzie są moje ubrania?— Zapytałem patrząc na Sasuke.

— Yyy... No nie zdążyłem Ci kupić.— Odpowiedział niepewnie.

— To jak mam się wykąpać? Co?

— Yyy... No mogę pożyczyć Ci moje, albo od mojego brata.

— Co?!— Krzyknąłem zdziwiony, ale biorąc pod uwagę, że nie mam innego wyjścia.— Tsk... Niech będzie i tak nie mam innego wyjścia.— Oddałem lekceważąco.

Sasuke wyszedł, a ja czekałem z jakieś dobre kilkanaście minut. Po czym wrócił z czymś w rękach, mogłem się domyślić, że są to ubrania. Wstałem z łóżka i podszedłem do Sasuek biorąc od niego czystą odzież.

— To są moje ubrania. Mojego brata nie było. Spokojnie... bokserki są nowe.— Odparł drapiąc się nerwowo po karku.

— Dzięki.

Gdy miałem wejść do łazienki, przypomniałem sobie o jednym, że Sasuek dalej był w już moim pokoju.

— Mógłbyś wyjść? Chce się wykąpać.— Zapytałem trzymając klamkę.

Przytaknął wychodzą z mojego pokoju, wszedłem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic.

Po kąpieli wytarłem się ręcznikiem i sięgnąłem po za duże bokserki, ale to naprawdę, nawet wypukłość jest za bardzo duża. No fajnie będę miał luz, ale one mi spadują. Proszę niech przynajmniej spodnie będą dobre. Ale no nie... Muszą też spadywać. Kurde ubrałbym moje brudne ubrania, ale wrzuciłem je już do pralki, kurde ja zawsze mam szczęście.

Ubrałem tylko koszule nocną, która również była za duża, ale przynajmniej co nie co zakrywała. Więc nie mam inne wyjścia jak pójście do Sasuek i prosić go o mniejszy rozmiar.

Wyszedłem z łazienki, następnie z pokoju, rozglądając się czy nikogo nie ma. Gdy teren był czysty, szybko przeszedłem. Nagle usłyszałem kroki i rozmowy. Skryłem się za ścianą, po czym zauważyłem dwóch mężczyzn, którzy przestali nagle rozmawiać i wywąchiwali powietrze.

Cholera Jasna... Pewnie wyczuli mój zapach.

Po woli się do mnie zbliżali szeptając coś do siebie, gdy miałem szybko uciekać do swojego pokoju lub gdzie popadnie, poczułem na swoim ramieniu czyiś dodyk.





Kurde pewnie rozdział będzie
jutro albo dzisiaj, nie chce mi
się już pisać. Przepraszam za
Polsat. Nawet nie chce mi się
poprawiać pewnie zrobię to
Później.

SasuNaru a/o/bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz