🔪3🐙

123 10 10
                                    

Pov.Killer

-Mhm..

-Killer-usłyszałem,więc lekko otworzyłem,oczy ujżałem postać która stała pod światłem więc była cała czarna a światło zza jej pleców było tak jasne że mi oczodoły paliło.

-Co się gapisz koścista mendo-światło nagle znikneło i jak się okazało Dust zasłonił rolety a postacią był Horror,jestem w salonie i pewnie tu spałem.

-Wiesz co to za dziura?-spytał się kurz pokazując na ściane,obróciłem się w jej stronę.

-A no tak,pamiętasz że wczoraj miałeś "wyczyścić salon",to tak na serio czyściłeś prochy Fell'a który rozjebał szefowi ściane-kiedy skończyłem opowiadać,owróciłem się do nich na ich twarzasz było widać obojętność.

-Która godzina?-spytałem się przecierając oczodoły.

-Nie wiem,ale skoro słońce wstaje to pewnie czas na..-nie dane było dkończyć Kurzowi.

-JEDZENIE-wydarł się Horror,podnosząc jedną rękę tą z siekierą do góry.

-Tak Horror,jedzenie-odpwiedzaił Kurz klepiąc go z tyłu czaszki i wychodząc z salonu,Horror zrobił to samo a po chwili też i ja.

Po krótkim "spacerku" po zamku,dotarliśmy do kuchni kiedy przekroczyłem próg.Odrazu zauważyłem dym unoszący się zza blatu,pobiegłem tam szybko razem z Dust'em bo Horror miał na to wyjebane i czekał na Farmera.Kiedy wbiegłem za blat zauważyłem że Cross leży na podłodze z tostem w buzi,a obok niego pali się toster.

-CROSS KURWA-powiedział Dust wyciągając wtyczkę od prądu,przez co maszyna się trochę uspokoiła-CHCESZ NAS ZABIĆ?!-wydarł się a ja wziołem toster i go obejrzałem,da się naprawić.

Dust podniósł krzyża z ziemi szarpiąc go za bluzę,postawił go do pionu a ten zaczą żreć tosta w buzi i se poszedł.

-Temu co? depresje ma?-zapytałem.

-Wiesz że sam nie wiem,zwykle robienie tostów to dla niego rytułał i NIGDY nie spalił tosta ani nic.

-Szkoda że ogólnie gotowanie tak mu nie idzie..-powiedziałem patrząc na kosz na śmieci w którym było jakieś ciasto chyba na naleśniki z przed 4 dni,teraz jest fioletowe i radio aktywne.

-No to zostało nam iść do GrilBiss,skoro kucharza nie ma-powiedział Dust odwracając się w stronę horror'a którego już nie było.Zaczoł się rozglądać,a ja się obruciłem i już wiedziałem gdzie jest.

-Ej Dust-odwrócił się,a ja pokazałem palcem na jedyne okno w kuchni które prowadziło na dzieciniec.

-O kurwa-powiedział gdy zobaczył jak Farmer trzyma Horror'a w tali,a ich twarze zasłania jego kapelusz.Po chwili się od siebie oderwali,ważywniak oczywiście zadowolony i na ryju zrobiła się z niego trochę trawa,a Horror zmienił się w maline.

-Dobra,ja idę uprzykrzyć życie strachowi-powiedział kurz i wybiegł.

Zostałem sam,wyszedłem z kuchni i pomyślałem o słowach Dust'a o Grillbiss,więc tam się udam.Tylko w którym AU? UnderFell odpada,nawet nie myślę o LustTale,więcc może pójdę do Classic'a w sumie dobry pomysł.Byłem właśnie przy drzwiach wyjściowych kiedy usłyszałem,czy głos.

-Wybierasz się gdzieś?-stałem nie ruchomy,przez chwilę ale potem pomyślałem że nie zrobiłem nic złego i się odwróciłem.

-Idę na śniadanie.

-Mało żarcia jest w zamku? zresztą był już czas na śniadanie.

-No,ale Cross zjebał toster i nic nie ugototwał-nie lubie kablować,ale zasłużył sobie zresztą nigdy nie mieliśmy za dobrych relacji.Gapił się na mnie przez chwilę,po czym przyłożył sobię rękę do czoła i zaczą nią pocierać.

-Gdzie reszta.

-Wszyscy poszli na śniadanie-moja odpowiedź widocznie go wkurwiła,bo nagle przestał się drapać i spojrzał na mnie  jakbym próbował mu powiedzieć że odchodzę do gwiazdek.

-Idioci..-powiedział to cicho,ale i tak to usłyszałem ałć?-Dobra idziemy na zakupy,powiedział podchodząc do drzwi i otwierając obok nich portal.Popatrzyłem się na niego przez chwilę i rozkminiałem słowo "my",wszedł do portalu i wciągnoł mnie macką do środka.

Byliśmy w jakiś AU,konkretniej przed jakimś budynkiem z logiem z koszykiem,pewnie tutejszy sklep? rozejrzałem się do okoła,jesteśmy w LustTale?!

-Em szefie?-odwrócił w moją stronę źrenicę.

-Czemu jesteśmy w LustTale? i zakupy? przecież farmer dostarcza nam jedzenie.

-Widzisz Farmer okazał się wstrętnym hujem który zadaję się z KAŻDYM i z gwiazdkami.Więc żeby nie ryzykować że otruje mnie albo kogoś z was,to powiedziałem mu dzisiaj że nie będziemy korzystać z jego usług-wszedł do środka,a ja za nim.

-Ale czemu w LustTale?

-Co jak co,ale wbrew pozorom w tym miejscu jest dobre jedzenie-szef wszedł przez bramkę,macką biorąc koszyk.W sklepie było kilka alejek,każda z nich była podisana walunkiem.W 1 było naprysowane winogrono,w drugiej wódka,w trzeciej papier toaletowy,w czwartej em stanik? myślałem że to spożywczak,ale w sumie w końcu to miasto to stolica dziwek.

-Przydaj się na coś i znajdź mi kawę w proszku,ale CZARNĄ.

Szef wszedł w owoce z tego co rozumiem z obrazka,postanowiłem że nie będę sierotą i pójdę.Wszedłem w którąś alejkę.

-Oh~ kogo my tu mamy?~-usłyszałem głos,poczym się odwróciłem.

-Lust-powiedziałem oschle.

-Nie wiedziałem że gustujesz w takich rzeczach~-nie wiedziałem o co mu chodzi,ale zauważyłem przy nim jakąś kartonową potworzyce w stroju studentki-.Rozejrzałem się po alejce,huj to jest alejka z gadżetami erotycznymi a ja stoje przy kostiumach-

-Znalazłeś to Killer?-odwróciłem się i zobaczyłem szefa.

-Co,a mój boże! -wydarł się na cały sklep,a ja spojrzałem na Lust'a zresztą tak samo jak szef-Nie wiedziałem że jesteście razem~ współczuje Ci Killer,bo Koszmarek jest masochistą~

-Że co kurwa,Killer coś mu nagadał!?

-Ja nic-.

-Jeśli nie jesteście razem,to po co wam strój sprzątaczki?-pokazał ręką,na strój przy którym akurat stałem.

-Szukamy po prostu kawy.

-Oh,szkoda w sumie bylibyście słodką parą-powiedział sięgając ręką do regału,chwilę tam pogrzebał i wyciągnął pudełko kawy.

-Taka może być?-powiedział rzucając ją w moją stronę,a ja ją załapałem.

-Ta,dzięki-zaczą odchodzić-Dobra,mam wszystko więc wychodzimy.

-A nie płacimy?

-Nie wiesz debilu że tylko kretyni płacą-powiedział odchodząc przez kasę,jakiś kasjer się wydarł,ale przebił go macką.Pobiegłem za nim,otworzył portal przez który przeszliśmy.

-Rozpakuj to-rzucił mi torbę z zakupami,a sam otworzył drzwi od swojego biura gdzie wszedł,a ja zszedłem po schodach.Doratłem do kuchni,przy stole zauważyłem Cross'a.Nie zwracałem na niego uwagi i zaczołem rozpakowywać zakupy.

-Na huj byłeś w sklepie-zaczą.

-Szef,kazał to z nim poszłem.

-Co-w jego głosie wyczułem lekką nutke irytacji,huh czyli to jego "wrażliwy" punkt?

-A co zazdrosny?-powiedziałem odkręcając się do niego,na twarzy trochę posmutniał.

Nastała cisza,którą przerwał dźwięk poratlu.

-Ej Kościste dupy,Nightmare woła na zebranie do sali konferencyjnej-powiedział zamykając portal.

Ja,zaczołem iść w stronę sali.Ale czułem na sobie wzrok Cross'a,więc włożyłem rece do kieszeni moich spodenek i zaczołem bawić się nożem który w nich trzymałem.

-------------------------------------------------------

słowa:934


"Mam tylko ciebie" KillmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz