***
- Pocałuj mnie Emily - jego głos był poważny.
Bałam się. Był jakby inny niż przed chwilą, a ja bałam się, że gdy to zrobię on znowu będzie chciał tego co wczoraj.
_________________________________________Znów to zrobiłem.
Zdominowałem ją. Uwielbiałem to robić, patrząc na nią jaka jest niewinna i zagubiona, a jej każdy ruch jest delikatny i przemyślany.Musiała się wysilić, aby mnie pocałować.
Zaczęła głośno oddychać, a jej oczy zrobiły się szklane. Puściłem jej podbródek, a wtedy ona szybko się przybliżyła, stanęła na palcach, ujeła moją szyję i delikatnie oddała pocałunek.
Byłem w lekkim szoku, nie sądziłem, że tak szybko się do tego posunie. Nawet nie byłem w stanie obserwować jej ruchów jak zawsze to robiłem.
- Będziesz codziennie rano mnie całować na dzień dobry - oświadczyłem obserwując ją.
Widziałem jak lekko się napieła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, gdy przymknęła oczy.1qqq
Wytarłem jej łze i posadziłem na parapecie. Widziałem jej zdziwienie i niepokój, co jeszcze bardziej mnie nakręcało. Przysunąłem się tak, że miała mnie pomiędzy swoimi nogami. Cała drżała i nie wiedziała co się dzieję, chciała się odsunąć w bok, ale zagrodziłem jej miejsce rękami. Ze mną nie miała jak wygrać..
Znów gwałtownie złapałem ją tym razem za szyję, a ona patrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Tak bardzo mnie podniecała.
Wbiłem się ustami w jej szyję, a ona zawiesiła palce na mych włosach wtedy unieruchomiłem jej ręce moją jedną.
Gdy lekko przygryzłem jej skórę ona cicho jęknęła, a mój kutas zaczął pulsować.
Podkreślając fakt, że była w samej bieliźnie miałem łatwy dostęp, więc wykorzystałem to i zacząłem pieścić jej łechtaczkę, na co wygieła się w pół.
Po chwili pocałowałem ją w usta i przestałem, a ona obdarzyła mnie błagalnym spojrzeniem.
- Szukuj się, zaraz jedziemy - powiedziałem i opuściłem pokój.
_________________________________________Nie miałam słów, aby powiedzieć jakim kurwa jest sukinsynem, ale się również zemszczę i odpłace tym samym..
*
- Dojechaliśmy - otworzył mi drzwi i
odrazu objął w talli. - Nawet nie próbuj nic kombinować - szepnął, a po moim ciele przeszły ciarki.- Cześć Louis, mamy sprawę - Markus przywitał się wchodząc do salonu.
Wnętrze było cudowne. Wyglądało jak wielka sala taneczna w kolorach biało bordowych. Na obkoło stały wieszaki, a na nich powieszone piękne suknie, zatem po drugiej stronie eleganckie garnitury.
Na środku stał mężczyzna w eleganckim garniturze. Był blondynem z kręconymi włosami z czego ładnie kontrastowały do tego jego zielone oczy. Był dosyć niski i bardzo różnił się od Markusa i z tego co mi wiadomo jak się przywitał z nim Markus, nazywał się Louis. Pewnie był tym projektantem, o którym mi wspominał.
- Dzień.. dobry - przywitałam się nieśmiało.
- Witam was moi drodzy - wziął moją dłoń i ją pocałował, a Markusa przywitał uściskiem dłoni. - Czego szukacie? - zapytał z szerokim uśmiechem.
- Szukamy pięknej sukni dla tej cudownej panny - Markus wskazał na mnie.
- Oo dobrze, w takim razie jaki interesowałby Cię kolor. Bardziej jasny czy ciemny? - zwrócił się do mnie z pytaniem.
- Jasny, najlepiej różowy - uśmiechnęłam się lekko.
- Zapraszam - wysunął wielki wieszak z jasnymi sukniami i podał go mi.
Zaczęłam przeglądać sukienki, a obaj mężczyźni uważnie mi się przyglądali z uśmiechami. Czułam się otoczona i chciałam wyjść, wykrzyczeć, uciec, ale nie chciałabym przeżywać kolejnego piekła z Markusem, bo wiem, że na długo od niego nie udałoby mi się uciec niestety...
Po przeglądnięciu kilka sukienek wpadła mi jedna w oczy i od razu ją wyciągnęłam z reszty. Była to jasno różowa sukienka ze wzorkami kwiatów. Miała rozcięcie na dekolt i szerokie rękawy z koronki. Na dole była rozkloszowana a na talli ściśnięta co idealnie wyglądało. Od razu stwierdziłam, że pójdę ją przymierzyć.
- Ta, bardzo mi się spodobała - przyłożyłam sukienkę do ciała.
- Idealnie, więc idź przymierzyć - Markus zaprowadził mnie do przymierzalni.
Ubrałam sukienkę i bez namysłu wyszłam, aby pokazać jak wyglądam oraz bym sama zobaczyła tą sukienkę na mnie w wielkim lustrze, które stało na środku.
Gdy wyszłam obaj mężczyźni stanęli nie ruchomo wpatrując się we mnie jak w obraz. Zawstydziłam się, więc podeszłam do lustra i obejrzałam się. Sukienka była dla mnie o dziwo idealna i pięknie na mnie wyglądała.
- Wyglądasz cudownie - Markus podszedł do mnie od tyłu.
- Przecudownie - Louis poprawił Markusa.
- Dziękuję, mi też się podoba - stwierdziłam i jeszcze raz się obejrzałam.
- To może wybierzemy do tego buty, to też bardzo ważna część garderoby - Louis popatrzył się na nas oczekując odpowiedzi.
- Oczywiście - Markus poszedł w kierunku podświetlanych półek z butami na obcasie.
Ale przecież ja nigdy buta na obcasie nawet na nodze nie miałam..
- Markus, ale ja nigdy nie chodziłam w butach na obcasie - szepnęłam.
- To nic wybierzemy na płaskiej podeszwie może być? - Louis to usłyszał i szybko odpowiedział.
- Tak.. - odpowiedziałam.
Louis pokazał mi kilka butów, ale żadne mi się nie podobały, a jak już naprawdę wpadły mi w oko to nie pasowały do sukienki, lecz nagle Louisowi przypomniało się, że na zapleczu ma piękne buty, które będą pasować.
Gdy przyszedł widziałam w jego dłoniach piękne buty. Były białe ze wzorkami kwiatów na płaskim obcasie i wstążką na przodzie.
- Akurat jest twój rozmiar - wręczył mi buty.
Ubrałam je i podeszłam do lustra. Czułam się wyższa, ale nie jakoś strasznie, a buty idealnie pasowały do sukienki.
- Są piękne - stwierdziłam obracając się w kółko.
Podeszłam do Markusa i w końcu sięgałam mu do ramion.
- No widzisz jesteś wyższa niż byłaś - zaśmiał się.
- Yhm.. bardzo śmieszne - ruszyłam w stronę przymierzalni, abym się już przebrała.
***
I jak tam wizyta u Louisa?
Zostaw coś po sobie ♡
Pamiętajcie!
GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆
![](https://img.wattpad.com/cover/261516321-288-k172981.jpg)
ESTÁS LEYENDO
-Numer Nieznany
RomanceStalkerzy. Są na każdym naszym kroku. Nim się obejrzymy i także my możemy być pod okiem stalkera. Numer Nieznany może do Ciebie wypisywać na każdym kroku oraz opisywać każdy twój ruch i tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz.. Nasza bohaterowa Emil...