| Rozdział 42 |

2K 66 0
                                    

***

Na ekranie pojawiłam się ja, pod nogami Williama, następnie my oboje siedząc razem przy barze bardzo roześmiani i wpatrujący sobie w oczy popijając "romantycznego" drinka. No przyznam nie wyglądało to zbyt przyjemnie dla Markusa, ale wtedy myślałam, że o niczym się nie dowie..

Potem William zaproponował wspólny taniec, a że ja ledwo stałam na nogach to zaprowadził mnie trzymając za tallię. Na ten widok Markus zrobił się cały czerwony i wiedziałam, że zaraz wybuchnie, a wtedy dla mnie nie będzię tak fajnie.

I nagle stało się to..
Nie pamiętam tego za bardzo i nawet nie wiem czemu tak to wyszło, ale gdyby nie William to zaliczylibyśmy namiętny pocałunek, ale na szczęście w odpowiedniej chwili on zareagował.

Następnie nie pamiętam już kompletnie nic, jakbym zasnęła i obudziła się dopiero w tej obskurnej piwnicy, lecz niestety film trwał dalej.

Na koniec tańca wylądowałam w ramionach Williama, a potem podążyliśmy spowrotem do baru. Powtórka z rozrywki, ponieważ znowu popijaliśmy drinka w swoim towarzystwie roześmiani po same uszy.

W pewnym momencie skończyliśmy się śmiać, a w ramach tego złapaliśmy mocny kontakt wzrokowy. Co się kurwa dzieje?

Zaczeliśmy przybliżać nasze twarze spoglądając nawzajem sobie na usta. Zamknęłam oczy nie chciałam tego widzieć..

Po chwili otworzyłam spowrotem oczy i zauważyłam, że tą jakże romantyczną chwile przerwał nam Markus. Niszczyciel dobrej zabawy.

- Co to ma kurwa znaczyć? - krzyknął trzaskając monitorem laptopa.

Pod wpływem jego krzyku zaczęło robić mi się strasznie przykro i głupio przez co łzy napłyneły do moich oczu. Objęłam się szczelnie ramionami i podciągnęłam kolana do brody. W końcu dalej byłam tylko w bieliźnie.

- Pytam się co to ma kurwa znaczyć?- tym razem ewidetnie wrzasnął na mnie.

- Ja nie chciałam.. przepraszam - wyjąkałam.

- Ja nie chciałam? Tylko tyle masz do powiedzenia? - zadrwił.

- Byłam pijana, nie wiedziałam co robię.

- Nikt Ci nie kazał tyle pić. Nie interesuje mnie wytłumaczenie się alkoholem. Mowiłem Ci, że zaraz wracam, a ty pod moją nieobecność zdążyłaś się schlać i jeszcze filtrować z jakimś przychlastem!

- Zabiłeś go?! - podniosłam wzrok przerażona.

- A co jeśli tak? Co zrobisz? - zapytał rozbawiony.

- Byłbyś okropny! - odrzekłam w przekonaniu, że tego nie zrobił.

- Masz rację, dlatego wyszedł z tego troszeczkę poobijany, ale otrząśnie się z tego w mgnieniu oka.
- Nie ważne. Weź prysznic, ubranie czeka na Ciebie w łazience i chce Cię widzieć w moim gabinecie za 15 minut - wychodził z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.

Nie umiałam się pozbierać.. byłam już tym wykończona.. ciągły stres, strach i niewola to najgorsze uczucia, przez które człowiek może przechodzić..

Po kilku krótszych minutach w końcu wzięłam się w garść i ruszyłam do łazienki, która znajdowała się w salonie.

Nie patrzyłam już nawet w lustro, chciałam tylko normalnie wziąść gorący prysznic. Zrzuciłam pośpiesznym ruchem z siebie bielizne i dałam swobodnie gorącej wodzie spłynąć po moich obciążonych stresem mięśni i to tylko na chwile dało mi trochę ukojenia.

Po tak wspaniałym prysznicu wzięłam ręcznik i dokładnie się nim przetarłam, aby nie zostawić ani jednej nie startej kropelki z mojego ciała.

Rozejrzałam się po łazience za ubraniami, jak to powiedział Markus, że mi je zostawił, lecz żadnych tu tak owych nie było.

Ogromnie mnie to wkurzyło. Co mam teraz wyjść do niego po nagu? Może właśnie o to mu chodziło. O nie. Nie ze mną takie zagrywki.

Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i jak poparzona wyszłam z łazienki z czego jeszcze z mokrych włosów kapały kropelki wody, a mokre stopy zostawiały po sobie ślady.

Stwierdziłam, że pójdę do sypialni, bo tylko tam jedynie są wszystkie ubrania jak i bielizna. Pośpiesznym krokiem ruszyłam w stronę sypialni. Chwytam za klamkę. Zamknięte. No czy on jest kurwa normalny?!

Wkurzona jak nigdy pobiegłam do tak zwanego "mojego pokoju", bo przecież od biedy też by się tam coś znalazło. Otworzyłam progi szafy i nic, zupełnie pusto. Napewno wszystko zaplanował. Dupek!

Trzasłam z całej siły drzwiami od szafy i odwróciłam się do wyjścia z pokoju. Przed moimi oczami pojawiła mi się męska klatka piersiowa. Bardzo znana mi klatka piersiowa i ten brzuch również bardzo mi znany.

Przełknęłam głośno ślinę, by podnieść głowę i popatrzeć właścicielowi prosto w oczy.

- Czy ja nie wyraziłem się jasno ile miałaś minut? - zaczął spokojnym tonem. Gdy już chciałam wykrzyczeć co zrobił, on znowu zabrał głos.
- Dałem Ci 15 minut, a minęło kurwa 30! Już naprawdę nie wiem co muszę zrobić żebyś była posłuszna.

- Szukałam ubrań, które rzekomo mi zostawiłeś, ale nic nie znalazłam.. przepraszam - straciłam gdzieś odwagę na krzyczenie po jego słowach.

- Miałem nadzieję, że jeśli nic nie znajdziesz to przyjdziesz do mnie tylko w tym ręczniczku, tak jak teraz stoisz i cholernie mnie tym podniecasz - uśmiechnął się obejmując wzrokiem całe moje ciało.

Znów przełknęłam ślinę i mocniej zacisnęłam ręcznik w obawie co może się zdarzyć.

Ominęłam mężczyznę i chciałam uciec gdziekolwiek, lecz nie było mi to wskazane, bo właśnie wtedy zostałam mocno przez niego pociągnięta za nadgarstki i wbita jego ciałem do ściany.

Ogarnęła mnie panika. Zaczęłam się mocno wyrywać, lecz mężczyzna stał bez ruchu przygniatając mnie do ściany i trzymając moje ręce nad moją głową. Wtedy na moje wyrywanie zareagował tylko śmiechem.

- Już zapomniałaś, że czeka Cię kara? - zadrwił żałosnym głosem.

- Proszę, poprawię się przyrzekam, ale nie rób mi krzywdy - zaczęłam płakać z przerażenia. Nie wytrzymam już kolejnych kar..

- Ależ ja nigdy Cię nie skrzywdzę, przecież wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej. To ty najpierw w końcu musisz mi zaufać i być grzeczna to będziesz żyć jak w bajce, tłumaczyłem Ci to już - pocałował mnie w skroń.
- Ale teraz musisz ponieść konsekwencje swojego zachowania i myślę, że się poprawisz i to będzię ostatnia twoja kara - szepnął mi do ucha i jedną reką zrzucił ze mnie ręcznik..

***

Ciekawe co tym razem sie wydarzy..

Pamiętajcie!

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

-Numer NieznanyWhere stories live. Discover now