25

6.9K 199 21
                                    

Witajcie Kochani!
Minęło trochę czasu od ostatniego razu, ale mam nadzieję, że ktoś ze mną jeszcze został 😄
Zbliżamy się już do końca tego opowiadania, więc w przeciągu tygodnia/dwóch tygodni skończymy przygodę z Willem i Niną.
Mam nadzieję, że polubiliście ich tak samo jak ja i potowarzyszycie im w tej końcówce

Miłego czytania!

---

William starał się rozluźnić atmosferę po wizycie byłej żony, ale Ninie nie było do śmiechu. Martwiła się sytuacją, w której się znaleźli. Jeśli wykładowczyni rzeczywiście postanowi ujawnić ich relacje, to zrobi się jeden wielki bałagan. Co prawda wiedziała, że coś takiego może się zdarzyć, ale nie sądziła, że nastąpi to tak szybko.

Spojrzała na mężczyznę, który sprawiał wrażenie spokojnego. Naprawdę się nie denerwował czy potrafił tak dobrze udawać?

Czarnowłosy wyczuł jej wzrok na sobie, więc na nią spojrzał i uśmiechnął sie uspokajająco.

- Nie bój się - powiedział. - Nie pozwolę cię skrzywdzić. Rozwiążę ten problem.

- Masz zamiar jej zapłacić?

- Nie. Mam inny plan. Nie musisz niczym się przejmować. Zaufaj mi.

- Ufam, ale ta sytuacja...

- Ninuś, spokojnie. Teraz o tym zapomnij. Zajmę się tym w poniedziałek. Zajmijmy się dzisiaj czymś ważniejszym.

- A jest coś ważniejszego od tego?

- Oczywiście. Między innymi to, co chcesz zjeść na kolację.

Dziewczyna zaczęła się śmiać. Tylko Will mógł w takiej chwili myśleć o jedzeniu. Jednak musiała przyznać, że była lekko głodna.

- Chińszczyzna - powiedziała i wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Albo frytki.

- Albo frytki i chińszczyzna - poruszył sugestywnie brwiami czarnowłosy.

- Nie kuś, nie kuś...

- Kusisz to ty mnie - przyciągnął dziewczynę do siebie i dał jej buziaka w czoło. - Może dokończymy, to co zaczęliśmy w windzie?

Nina spaliła buraka i odsunęła się od mężczyzny. Przez to wszystko zdążyła zapomnieć o wcześniejszej sytuacji w windzie. Na samą myśl robiło jej się gorąco i czuła motylki w brzuchu. Chciała odpowiedzieć, ale jej żołądek zaczął domagać się jedzenia. Jak zwykle w najmniej odpowiednim momencie.

Will zaczął się śmiać, a ona po raz kolejny zrobiła się czerwona jak burak. Miała dosyć swojego żołądka bez dna. Jednak Willowi zdawał się on nie przeszkadzać. Jeśli rzeczywiście akceptował fakt, że jest największym głodomorem na świecie, to już może być jej mężem.

Poszli do kuchni, gdzie mężczyzna tradycyjnie zaczął przygotowywać jedzenie. Uwielbiała go obserwować podczas tej czynności. Wydawał się wtedy jeszcze bardziej przystojny. Wpływał na to też fakt, że za chwilę dziewczyna dostanie jeść, ale przede wszystkim chodziło o to, że jego ruchy były tak pewne i skoordynowane, że nie mogła oderwać od niego wzroku. Wyglądał jak jakiś czarodziej.

Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców. Poczuła nagłą potrzebę bliskości. Wyczuła, że czarnowłosy się uśmiechnął, ale nie przerwał wykonywanej czynności. Dalej kroił marchewkę w plasterki.

- Co tam, Kotecku? - zapytał z troską w głosie.

- Martwię się o Monikę. Naprawdę masz pomysł, jak to rozwiązać?

- Mam. Wszystko będzie dobrze. Nie przejmuj się tym.

- Powiesz mi, co chcesz zrobić?

- Dowiesz się w swoim czasie.

Odłożył nóż i odwrócił się do brunetki. Objął ją i dał buziaka w głowę. Uwielbiała, gdy to robił. Czuła się wtedy taka kochana i bezpieczna. Ciekawe było, że potrafił działać na nią tak kojąco. Czy to dlatego, że był od niej starszy i mimo wszystko czuła do niego pewien respekt?

Wtuliła się w niego jeszcze bardziej, co on odwzajemnił. Nie potrzebowali słów. Rozumieli się dzisiaj bez nich.

William delikatnie dotknął policzka Niny i uniósł jej głowę do góry, aby następnie złożyć pocałunek na jej ustach. Całowali się powoli, bez zbędnego pośpiechu. Studentka objęła go za szyję i zaczęła ją delikatnie łaskotać palcami, na co mężczyzna się uśmiechnął.

Złapał ją w talii i podniósł do góry. Ona instynktownie objęła go nogami w pasie, co wywołało u czarnowłosego pomruk aprobaty.

Zaczął się kierować do sypialni, gdzie ułożył brunetkę na łóżku. Odsunął się od niej i spojrzał głęboko w oczy z nieskrywaną miłością.

- Jesteś tego pewna? - zapytał, a ona pokiwała głową. Niczego nie była bardziej pewna. Chciała się z nim kochać. Poczuć go całą sobą i jednocześnie pokazać mu, jak bardzo jej na nim zależy.

Oboje się uśmiechnęli i wrócili do przerwanego pocałunku. Nie spieszyli się. Mieli czas, który chcieli wykorzystać w pełni.

~·~

Była czwarta rano. Nina leżała oparta na klatce piersiowej Williama i słuchała bicia jego serca. Wodziła palcem po jego umięśnionym torsie. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Cały czas wspominała dzisiejszą noc. Delikatne dłonie jej partnera, ciepłe usta i oczy pełne miłości, i uwielbienia. Czuła się tak, jakby dostała skrzydeł i mogła za chwilę odfrunąć.

Ręka mężczyzny przyciągnęła ją jeszcze bardziej do siebie. Spojrzała w jego czekoladowe oczy, które zwęziły się w szparki, kiedy na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.

- Dlaczego nie śpisz? - zapytał zachrypniętym głosem, który wywołał w jej brzuchu stado motyli. - Rano musisz iść na zajęcia.

- Chyba sobie zrobię wagary.

- Niegrzeczna dziewczynka - zaśmiał się i ją pocałował. - Mógłbym tak z tobą przeleżeć cały dzień.

- To zrób to. Nie mam nic przeciwko.

- Bardzo bym chciał, ale muszę iść do pracy. Niestety ja nie mogę sobie zrobić wagarów, bo mnie wywalą, a jednak lubię pracować na tej uczelni.

- O której masz zajęcia?

- O trzynastej, więc mamy jeszcze dużo czasu. Prześpij się jeszcze, żebyś tryskała energią, kiedy zobaczysz się z przyjaciółmi. Niech widzą, że ten zły facet w końcu napełnił cię szczęściem.

Zaczęła się śmiać, ale postanowiła iść za radą Willa i się zdrzemnąć. Musiała mieć siłę na zmierzenie się z Dianą, która chyba urwie jej głowę.

Masz wiadomośćWhere stories live. Discover now