22

7.3K 217 28
                                    

Na miejsce dojechali przed dwudziestą w piątek. Podróż była długa, ponieważ domek Gracjana znajdował się prawie na drugim końcu kraju. Jednak czas minął im szybko. W swoim towarzystwie się nie nudzili. Za kierownicą zmieniali się chłopacy, więc Nina i Diana mogły w kółko zajmować się rozmawianiem i zabawą. Chociaż głównie, to całą drogę objadały się słodyczami. Roger i Eryk zastanawiali się, gdzie one to mieściły.

Domek był mały i drewniany. Miał jednak dodatkowe piętro, które zostało przerobione ze strychu na pokoje, więc bez problemu mogli się pomieścić.

Zanim Nina poszła zwiedzać domek razem z przyjaciółmi, wybrała się nad jezioro, które widziała niedaleko. Z samochodu wydawało się ono takie piękne, że nawet po ciemku była gotowa je zobaczyć.

Jeziorko nie było duże. Bez problemu mogłaby przepłynąć na drugi brzeg. Była tutaj piaszczysta plaża. Widać było, że niedawno musiała być zrobiona.

Jej uwagę szczególnie przykuł mostek, na który weszła. To miejsce było tak urokliwe, że zrobiła zdjęcie i udostępniła w swojej relacji. Czuła się tutaj na swoim miejscu. Przepełniał ją spokój. Już wiedziała, że uda jej się tutaj odpocząć od wszystkiego. Zregeneruje siły zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Po chwili dołączył do niej Roger. Przyniósł jej bluzę, gdyż była w bluzce z krótkim rękawkiem.

- Pięknie, prawda? - zapytał i założył jej ubranie na ramiona. - Z Gracjanem uwielbialiśmy tutaj przyjeżdżać. Jednak ostatnio nie było na to czasu.

- Tutaj jest jak w bajce. Dawno nie widziałam takiego miejsca.

- Nie widziałaś najlepszego. Jutro zabiorę cię na spacer w głąb lasu. Jest tam zrobione pole namiotowe, ale właściciele urządzili to miejsce w taki sposób, że wygląda, jakbyś przeniosła się do innego świata.

- Nie mogę się doczekać - uśmiechnęła się do niego, a on objął ją ramieniem.

- Nina, myślisz, że możemy dać sobie szansę? Tym razem jako prawdziwa para.

Dziewczyna się spięła. Zupełnie nie spodziewała się tego, ze strony Rogera. Owszem, zbliżyli się do siebie, ale nie lubiła go w taki sposób. Był dla niej tylko przyjacielem i na chwilę obecną, nie umiała spojrzeć na niego inaczej.

- Ja... - zaczęła, ale jej przerwał.

- Nie odpowiadaj teraz. Zastanów się do końca pobytu tutaj i dopiero wtedy daj mi odpowiedź.

Pokiwała głową, ale wiedziała już, co mu powie. Widziała po nim, że on także to czuł, ale starał się tego nie pokazywać.

Wrócili do domku, gdzie rozpoczęła się impreza.

~·~

Obudził ją dźwięk telefonu. Ktoś nachalnie do niej dzwonił. Miała ochotę go zabić. Położyła się spać prawie nad ranem, więc pobudka o godzinie dziewiątej była mordęgą.

- Halo? - odebrała, nie spoglądając na wyświetlacz.

- Chodź nad jezioro, porozmawiamy.

- Roger, dlaczego budzisz mnie o tej godzinie? Nigdzie nie idę.

- Widzę, że już nawet nie poznajesz mojego głosu. Powinienem się obrazić.

Spojrzała na wyświetlacz i od razu się rozbudziła. William. Co on tutaj robi?

Wyskoczyła z łóżka w ekspresowym tempie i bez żadnego przygotowania pobiegła nad jezioro. Chciała go zobaczyć.

Stał na moście. Ubrany w swój strój motocyklisty. W ręku trzymał kask i patrzył na rozpościerający się przed nim widok.

Masz wiadomośćWhere stories live. Discover now