14

8.2K 235 9
                                    

Zgodziła się zostać. Miała dzisiaj nie wracać do domu. Nie było w tym żadnego podtekstu. Po prostu chcieli ze sobą pobyć jeszcze trochę dłużej. Korzystali z każdej chwili, w której mogli być razem. Z każdą mijającą godziną mówili również, że już czas się rozstać. Jednak im to nie wychodziło.

Siedzieli w salonie i oglądali film. Jakieś romansidło, które nie przypadło Ninie do gustu. Nie była jak typowe dziewczyny i takie filmy jej nie kręciły. Zdecydowanie bardziej wolała coś krwawego. Nie wiedziała jednak, jak o tym powiedzieć Willowi. Nie nie chciała, aby uznał, że jest wariatką.

- To jest takie piękne - wyrwał ją z zamyślenia czarnowłosy.

- Tak, bardzo - powiedziała z lekkim grymasem na twarzy, a mężczyzna zaczął się śmiać, co ją kompletnie zdezorientowało.

- Wybacz, ale przez cały film wyglądasz jakbyś miała zwymiotować tęczą.

William śmiał się tak głośno, że zaczęło brakować mu tchu. Zrobił się cały czerwony na twarzy i trzymał się za brzuch. Była to jego nowa odsłona. Nina przypuszczała, że prawdopodobnie mało kto widział go w takim stanie. Cieszyła się, że mogła poznać jego kolejną odsłonę.

Uderzyła go w ramię i sama zaczęła się śmiać. To było takie naturalne. Czuła się przy nim tak swobodnie. I to miało się skończyć?

Po kilku minutach w końcu się uspokoili i otarli łzy z oczu. Popłakali się ze śmiechu, co obojgu zdarzało się bardzo rzadko.

- Chyba czas spać - powiedział William i przyciągnął do siebie Ninę, aby dać jej buziaka w nos. - Grzeczne dzieci już dawno powinny leżeć w łóżeczkach.

- Właśnie. Co ty jeszcze tutaj robisz?

- Że niby ja jestem dzieckiem? Nie zapominaj, że to ty jesteś siedem lat młodsza.

- Ale ty jesteś grzeczny, a ja nie.

- Oj pokażę ci zaraz jaki jestem grzeczny - zaczął poruszać śmiesznie brwiamy i jeszcze mocniej ją przytulił. - Zawsze możemy kontynuować sytuację z kuchni.

Na samo wspomnienie tego, co wydarzyło się wcześniej, zrobiła się cała czerwona. Dopiero teraz poczuła się zawstydzona i dotarło do niej, co zrobiła. Nie żałowała tego jednak. To była jedna z piękniejszych chwil w jej życiu.

- Zarumieniłaś się. Chyba myślisz o niegrzecznych rzeczach - zaśmiał się i dał jej pstryczka w nos.

- Cicho bądź. Chcę iść spać.

- Nagle zachciało ci się spać? Oj Kotecku.

Posiedzieli jeszcze chwilę wtuleni w siebie, ale Nina zerwała się, przypominając sobie o istotnej kwestii. Nie miała ubrań na zmianę! Była kompletnie nieprzygotowana na nocleg poza domem.

Will jakby czytał jej w myślach, wstał i opuścił salon, aby po chwili wrócić z jakąś koszulką i szortami. Podał je dziewczynie, a ta podziękowała i udała się do łazienki.

Być może zabrzmi to dziwnie, ale to pomieszczenie bardzo jej się podobało. Nie było duże, ale było urządzone w taki sposób, że było tutaj bardzo przestronnie.

Czarne płytki pokrywały ściany i podłogę. W czarnym suficie zamątowane były halogeny, które dawały ciepłe światło. Jeden z nich, ten nad prysznicem, świecił na czerwono. Robił klimat.

Wyposażenie, chociaż standardowe dla każdej łazienki - bo co można tutaj dodać - wpasowywało się w wystrój. Toaleta, umywalka i prysznic były czarne, ale nie było widać na nich żadnych smug po wodzie, co przy tym kolorze w łazience było wyczynem.

Weszła pod prysznic i puściła ciepłą wodę, która spływała po jej ciele. Czuła, że staje się jeszcze spokojniejsza. Kąpiel to zawsze był dla niej czas, aby zresetować myśli.

Nie wiadomo skąd przyszła do niej myśl, że nie musi kończyć znajomości z Willem. Jeśli będą dobrze się ukrywać, to nic złego się nie stanie. Nie muszą wychodzić na miasto. Spędzanie czasu w domu, tak jak dzisiaj, też było przyjemne. Najważniejsze w tym momencie było dla niej to, aby się nie rozstawali.

Jej myśli przerwało pukanie do drzwi i spokojny głos Williama.

- Wszystko w porządku?

- Tak, dlaczego pytasz? - odezwała się i wyszła spod prysznica, i zorientowała się, że nie ma ręcznika.

- Jesteś już w łazience od czterdziestu minut. Nie chcę cię poganiać, bo wiem, że dziewczyny potrzebują czasu, ale...

- Will - przerwała mu. - Nie mam ręcznika.

Usłyszała parsknięcie śmiechem za drzwiami i oddalające się kroki. Było jej głupio. Krzyczała na samą siebie za to, że nie pomyślała o tak oczywistej rzeczy.

Po chwili mężczyzna wrócił i zapukał do drzwi.

- Otwórz - powiedział. - Inaczej nie dostaniesz ręcznika.

Brunetka skrępowana podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Kiedy tylko zobaczyła ręcznik, złapala go i szybko zatrzasnęła drzwi, po czym zaczęła się wycierać i ubierać.

Po opuszczeniu łazienki, skierowała się w stronę salonu, gdzie William rozkładał koc i poduszki.

- Spokojnie, ja będę spał tutaj, a ty w moim pokoju. Zmieniłem Ci pościel, więc nie musisz się niczym przejmować.

- Może lepiej ja tutaj będę spała? W końcu to twoje mieszkanie i...

- Nie - przerwał jej i się odwrócił. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zamarł. Zaczął dokładnie przyglądać się dziewczynie, która wyglądała uroczo. Szara koszulka z logo  Realu Madryt sięgała jej do kolan. Wyglądała jak sukienka. Natomiast szorty były tak duże, że dotykały jej kostek. Była taka drobniutka. Zupełnie jak dziecko. Jednak ledwo widoczne kształty pod ubraniami zdradzały, że jest już dorosłą kobietą.

Podszedł do niej i ją przytulił. Miał ochotę robić to cały czas. Czuł wtedy, że Nina nie jest wytworem jego wyobraźni, ale prawdziwą dziewczyną, w której się zakochał.

- Will - powiedziała, kiedy dał jej buziaka w głowę. - Jesteś ogrmny.

- Zgadza się, malutka. Jestem bardzo duży, tak jak mój przyjaciel.

Kiedy studentka zorientowała się, o czym on mówi, uderzyła go w brzuch i pobiegła do jego pokoju. Chciała zamknąć drzwi, ale ten ją dogonił i chciał ją złapać.

Cofała się do tyłu, ale w pewnym momencie poczuła za sobą przeszkodę i upadła prosto na łóżko, a William zawisł prosto nad nią.

Masz wiadomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz