18

7.3K 212 28
                                    

Dzisiaj był dzień jej zemsty. Nie mogła darować Willowi tego, że ją oszukał. Od samego rana była pobudzona. Po wczorajszej rozmowie z Dianą, była tak nabuzowana, że nie miała żadnych wątpliwości, co do przygotowanego planu.

Ubrała się w strój, na który normalnie nie zdecydowałaby się do szkoły. Jednak dzisiaj był wyjątkowy dzień. Założyła niebieską sukienkę z krótkim rękawkiem, która sięgała jej do połowy ud. Zdecydowanie za krótka, jak dla niej. Dekolt w serek był dosyć spory i ukazywał rowek między piersiami. Odważna i nadająca się na imprezę, a nie na wykłady, ale na dzisiejszy dzień była idealna.

Na nogi wsunęła białe czółenka na szpilce, które dodatkowo optycznie wydłużyły jej nogi. Już teraz wyglądała jak nie ona, ale o dziwo jej się podobało. Sama przed sobą musiała przyznać, że wyglądała zabójczo.

Szybko wyprostowała włosy i podpięła je wsuwkami, aby pod wpływem wiatru nie wpadały jej do oczu. Nałożyła lekki makijaż, od którego stroniła. Teraz już zupełnie wyglądała jak zupełnie inna osoba. Jednak dzięki temu czuła się pewniej.

~·~

Pierwszymi zajęciami była biofizyka. Wczoraj się obawiała, ale nie dzisiaj. Cieszyła się, że zmierzy się z Willem rano. Nie musiała czekać na ćwiczenia z nim zbyt długo. Dzięki temu mogła uniknąć wątpliwości, które mogły się pojawić z czasem.

Weszła do auli, w której dzisiaj miały odbyć się zajęcia i usiadła obok Izy. Jej włosy idealnie pasowały do sukienki Niny. Dziewczyna po raz pierwszy tak bardzo zapragnęła zrobić coś ze swoją fryzurą. Coś szalonego.

Czuła na sobie wzrok swoich znajomych. W większości przypadków królowało zdziwienie. Byli zszokowani jej dzisiejszym wyglądem. Nikt jednak tego nie skomentował.

W pewnym momencie miejsce obok niej zajął blondyn z lekko przydługimi włosami. Roger. Byli razem na roku, ale nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele. Zazwyczaj ich kontakt ograniczał się do spraw związanych ze studiami. Był jednak dobrym znajomym Diany. Był to przyjaciel jej kuzyna Gracjana, z którym blondynka była bardzo związana.

- Muszę przyznać, że ślicznie wyglądasz - powiedział Roger i się uśmiechnął, a wokół jego oczu zrobiły się lekkie zmarszczki. - Gotowa?

- Gotowa - odpowiedziała i wzięła głęboki oddech.

Blondyn miał pomóc jej w zemście na wykładowcy. Plan godny nastolatki ze złamanym sercem, ale był lepszy niż nic. Roger miał udawać jej chłopaka. Skoro William miał żonę, to Nina miała posłużyć się tym samym. Pokazać mu, że był chwilową rozrywką.

Oczywiście Roger nie wiedział, kto był celem dziewczyny, ale zgodził się pomóc. Była mu za to wdzięczna.

W końcu przy mównicy pojawił się William. Jak zawsze wyglądał nienagannie. Czarne dżinsy, biała koszula i czarna marynarka. Zupełnie nie przypominał osoby, którą był w weekend.

Odszukał wzrokiem Ninę, która spojrzała na niego przelotnie i odwróciła się w stronę blondyna, który uśmiechnął się do niej promiennie. W tym momencie ta dwójka była swoimi przeciwieństwami. Will miał powagę wymalowaną na twarzy i wyglądał na lekko znudzonego. Natomiast Roger uśmiechał się i w jego oczach widać było zadziorne iskierki.

Mężczyzna widząc, że dziewczyna nie poświęci mu większej uwagi przeszedł do prowadzenia zajęć. Cały czas jednak próbował nawiązać kontakt wzrokowy z brunetką, która usilnie go ignorowała.

Nina uśmiechnęła się do blondyna i zbliżyła się do niego, aby wyszeptać mu coś na ucho. Nie umknęło to uwadze wykładowcy, który zmarszczył brwi.

- Przeszkadzam wam? - skierował pytanie do dwójki studentów. - Panie Monar, czy mógłby pan powtórzyć, co przed chwilą powiedziałem?

- Przepraszam, ale niestety nie jestem w stanie tego zrobić - odpowiedział spokojnie Roger. - Moja piękna sąsiadka nie pozwala skupić mi się na zajęciach.

Nina zrobiła się cała czerwona. Miała nadzieję, że makijaż zdoła to ukryć. Dodatkowo wzrok Williama, który na niej spoczął był jednocześnie przerażający i podniecający. Wyglądał tak, jakby miał ochotę podejść i siłą zabrać dziewczynę od jej kolegi. Wiedziała jednak, że tego nie zrobi. Nie mógł tego zrobić.

- Panno Kafka, proszę nie rozpraszać jednego z moich najlepszych studentów. To, że pani nie ma zamiaru brać czynnego udziału w moich zajęciach, nie oznacza, że ma pani ciągnąć za sobą na dno innych.

Tym komentarzem ją zdenerwował. Jak on śmiał zwrócić się do niej w taki sposób? Już chciała mu odpowiedzieć, ale ubiegł ją blondyn.

- Panie doktorze, to moja wina. Nie umiem oprzeć się urodzie mojej dziewczyny, która próbuje nakłonić mnie do bycia uważnym na zajęciach.

Oczy Williama zrobiły się ogromne. Szok wymalowany na jego twarzy był niepowtarzalny. Na chwilę spadła jego maska powagi i opanowania. Na tę chwilę brunetka czekała, jednak dlaczego poczuła ukłucie w sercu?

- W takim razie byłoby lepiej, gdyby pan siedział w drugim końcu auli - odezwał się William swoim odzyskanym na nowo opanowanym głosem. - Dzięki temu pańska uwaga będzie skupiona na wykładzie, a nie romansowaniu.

- Nie sądzę, aby to pomogło, ale następnym razem pójdę za radą pana doktora.

Gdyby wykładowca umiał mordować wzrokiem, zrobiłby to właśnie w tym momencie. Tej miny jeszcze u niego nie widziała. Roger jednak nie zdawał sobie sprawy z napięcia, które zaczęło panować. Swoją grą rozpoczął zemstę na Williamie i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.

Masz wiadomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz