19

7.2K 193 15
                                    

William zatrzymał Ninę po zajęciach. Dziewczyna chciała, aby Roger został z nią. Jednak wykładowca skutecznie mu to uniemożliwił. Biedny blondyn musiał zająć się pisaniem zaległego raportu, który Black zażyczył sobie do końca dnia.

Stali naprzeciwko siebie. Nina starała się patrzeć na niego ze znudzeniem. Jednak w środku buzowały w niej emocje. Chciała na niego krzyczeć i jednocześnie go przytulić, i prosić o wyjaśnienie. Nie mogła jednak mu tego pokazać. Miał widzieć, że jej na nim nie zależy.

- Gdzie ty wczoraj poszłaś? Wiesz jak się martwiłem?

- Panie doktorze, proszę nie zapominać, gdzie jesteśmy.

- Wiesz jaki byłem zszokowany, kiedy przyszedłem i cię nie było? Myślałem, że coś się stało.

- Przykro mi, że musiał się pan o mnie martwić. Jednak proszę tego nie robić w przyszłości.

- Nina! - krzyknął, ale po chwili ściszył głos i ścisnął nasadę nosa. - Co jest? I o co chodzi z tym blondynem?

- Panie doktorze, proszę przestać wypytwać mnie o moje prywatne sprawy. To nie jest coś, czym powinien się pan zajmować. To nieodpowiednie. Teraz przepraszam, mam inne zajęcia.

William wyglądał na zszokowanego, kiedy dziewczyna go wyminęła i wyszła. Do samego końca starała się utrzymać emocje na wodzy, ale kiedy tylko dotarła do łazienki, poczuła, że po policzkach spływają jej łzy.

Jej zachowanie ją wkurzało. Zachowywała się jak idiotyczne bohaterki w książkach i filmach, których nienawidziła. Zupełnie ich nie rozumiała i miała dosyć ich mazgajenia i użalania się nad sobą. Jednak teraz nie była wcale od nich lepsza.

Najchętniej wróciłaby już do domu i zagrzebała się w pościeli. Potrzebowała czasu na odreagowanie. Nie było jednak o tym mowy, ponieważ wtedy przyznałaby się, że czarnowłosy przez te kilka dni stał się dla niej kimś ważnym.

~·~

Wychodząc z terenu kampusu niespodziewanie czarny motocykl zagrodził jej drogę. Osoba ubrana w skórzane ubrania w czarnym kasku z czerwonym smokiem, zszedł z maszyny i złapał ją za rękę. Dziewczyna była tak zszokowana, że nie wiedziała co ma zrobić.

W końcu otrząsnęła się i chciała się wyrwać, ale uścisk był zbyt mocny. Już miała zacząć krzyczeć, ale na nadgarstku motocyklisty zauważyła znajomą bransoletkę. Nie mogła sobie jednak przypomnieć, gdzie ją wcześniej widziała.

- Pojedź ze mną w jedno miejsce - odezwał się męski głos, który znała bardzo dobrze. William.

- Nie ma mowy - powiedziała i po raz kolejny próbowała wyrwać swoją rękę. - Nigdzie z tobą nie pojadę.

- Nina, chodź ze mną i porozmawiajmy.

- Nie mamy o czym. Wracaj do swojego domu i rodziny.

- O czym ty mówisz? Chodź, bo ludzie się gapią.

- Niech się gapią. Zostaw mnie, albo zacznę krzyczeć.

- Nie zrobisz tego.

- A chcesz się przekonać?

Otworzyła usta i wydała z siebie pojedynczy dźwięk, bo Will zakrył jej usta, a po chwili założył jej na głowę kask i zabrał torbę.

- Jedziemy porozmawiać. Wsiadaj, jeśli chcesz odzyskać swoje rzeczy.

W tym momencie poczuła, że go nienawidzi. Dlaczego zachowywał się w taki sposób? Powinien dać jej spokój i wrócić do czasu, kiedy się nie znali. W końcu od dzisiaj tak miało być. Jednak on postanowił wszystko jeszcze bardziej komplikować i ranić jej serce jeszcze bardziej.

Masz wiadomośćWhere stories live. Discover now