Rozdział 28.

1.2K 59 60
                                    

!Uwaga! W tym rozdziale występują sceny drastyczne!

Leon Demirow.

Dwa tygodnie to sporo czasu, żeby zrobić coś pożytecznego i zauważyć rezultaty. Jednak w moim przypadku jak zawsze jest inaczej, bo przez ostatnie dwa tygodnie nie zrobiłem dosłownie nic. Aron tak jak siedział uwięziony, tak wciąż siedzi i czeka aż łaskawie go zabiję. Sprawa z Rosellem wstrzymana, a to wszystko dlatego, że skupiłem się na ważniejszej dotychczas sprawie. A jest nią zdrowie Tiny. Można powiedzieć, że przez te czternaście dni oboje leniliśmy się w najlepsze, tylko po to, aby Tina w końcu mogła poczuć się dobrze. Dołożyłem wszelkich starań, żeby jak najbardziej jej pomóc w wyzdrowieniu i skłamałbym, gdybym powiedział, że się nie udało. W prawdzie nie jest jeszcze całkowicie dobrze, ale Tina jest w stanie normalnie funkcjonować bez odczuwania bólu i brania jakichkolwiek tabletek przeciwbólowych. Muszę również przyznać, że ta kobieta jest niesamowicie silna, bo gdyby nie jej zapał, to zapewne jeszcze musiałaby leżeć w łóżku.

Przez te dwa tygodnie dodatkowo między nami wiele się zmieniło. Nie wiem, czy to wynika z tego, że nie poruszamy niewygodnych tematów, czy może z tego, że po prostu słuchamy się wzajemnie. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, ale każdy chyba dobrze wie, że dla niej jestem gotów zrobić wiele. Nie mogę też powiedzieć, że całkowicie wszystko między nami jest klarowne. Tina wciąż nie wie o moim fałszywym małżeństwie z Ursulą i błędnie zakłada, że Mia - córka Ursuli, jest naszym adopcyjnym dzieckiem. Dobrze wiem i widzę, że cała ta sprawa działa na nią źle, bo choćbym chciał, nie widzę, żeby Tina chciała być z Ursulą przynajmniej na przyjaznych stosunkach. Czym jest spowodowana ta "nienawiść" i niechęć? Nie mam bladego pojęcia, bo za każdym razem jak próbuję zapytać, to ona zbywa mnie udając, że nie ma tematu. Mam nadzieję, że kiedy wyjaśnię sprawę z Ursulą, to wszystko lepiej się ułoży. Dziś Ursula ma zaplanowany wyjazd z córką gdzieś na wieś. Oczywiście jak każdy może się domyślić z dziewczynami jedzie Norbert, żeby ich "dopilnować". To natomiast oznacza, że razem z Tiną będziemy mieli całą chatę wolną dla siebie. Jednak wątpię, że do czegokolwiek pomiędzy nami dojdzie. Jedynie może w końcu wyjaśnimy sobie pewne sprawy, po których będę mógł spać spokojnie. A żeby tak się stało w pełni, muszę również pozbyć się Arona. Za długo to trwa, a mnie już męczy męczenie go, co może wydawać się dziwne. Zakończę to dziś raz na zawsze.

Wstaję z kanapy i zabieram ze sobą telefon. Podchodzę do okna tarasowego i wybieram numer do Gerarda. W innym przypadku zadzwoniłbym do Lauren, ale ona przecież już nie jest szefem mafii, więc to normalne, że dzwonię do jej następcy. Czekam przez chwilę aż mężczyzna odbierze telefon i sprawdzam godzinę na zegarku. Ursula powinna już wyjechać, a z tego co widzę i słyszę, jak na razie im się nie śpieszy.

- No proszę, ktoś się stęsknił. - śmieje się Gerard, a ja przewracam oczami i obserwuję Tinę, która chodzi przy basenie, ubrana w sukienkę.

- Widzisz, mam sprawę...

- Zamieniam się w słuch.

- Chciałbyś mi pożyczyć Chica na kilka godzin? - pytam i słyszę jak po drugiej stronie Gerard prycha.

- Zależy za ile.

- Co za ile?

- Ile mu zapłacisz. - tłumaczy, na co wzdycham.

- Dam mu trzy razy więcej od jego wypłaty. Pasuje?

- Woah! Widzę, że bardzo ci zależy. - śmieje się, a ja czekam spokojnie na jego decyzję, nie spuszczając oka z Tiny, która aktualnie schyla się, aby podlać kwiatki. Nie byłoby nic w tym złego, ale ona ma pieprzoną sukienkę. Chryste, ona jest idealna w każdym calu. Kurwa, Leon nie patrz na jej tyłek. - Jesteś tam?

Ponad Życie Mafioza |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now