Rozdział 10.

1.2K 56 23
                                    

Leon Demirow.

Schodzę w pełni ubrany ze schodów i kieruję się do kuchni. Po drodze wpada na mnie mała Mae, więc odruchowo łapię ją, aby nie upadła. Dziewczynka spogląda na mnie rozbawiona i macha mi na powitanie, a potem omija mnie i biegnie przed siebie. Obserwuję ją przez chwilę i prycham pod nosem, a następnie wchodzę do kuchni. Przy blacie zauważam Ursulę, która pije kawę, a kiedy mnie widzi od razu uśmiecha się serdecznie. Kiwam do niej głową na znak powitania i biorę kubek, który wstawiam do ekspresu. Wzdycham ciężko i przystaję obok kobiety, aby zaczekać na kawę.

- I jak mamuśka? - pytam, a ona przewraca oczami przez to jak ją nazwałem.

- Jest dobrze, a nawet lepiej niż się spodziewałam. - mówi, nie patrząc na mnie, tylko wygląda przez drzwi kontrolując Mae. - Tęskniłam za nią niesamowicie.

- Cóż, było widać. - stwierdzam, a chwilę potem słyszę pikanie maszyny do kawy. Odwracam się do urządzenia i biorę do ręki kubek z gorącym napojem.

- Mam nadzieję, że Mae ci w niczym nie przeszkadza. - spogląda na mnie zmartwionym spojrzeniem, a ja marszczę brwi. 

Kiedy chcę coś odpowiedzieć Mae podbiega do mnie i wystawia w moją stronę rączki, na znak, że chce na ręce. Uśmiecham się do niej lekko i odstawiam kubek na blat, a potem biorę dziewczynkę na ręce. Mae przytula się do mnie, a potem pokazuje mi swojego nowego pluszaka, którego jej kupiłem.

- Nie przeszkadza. Twoja córka to anioł. - mówię prawdę i całuję dziewczynkę w czoło. Mae zaczyna się wiercić, więc odstawiam ją na podłogę, a chwilę potem dziewczynka ponownie wybiega z pomieszczenia. - Chciałbym mieć tyle energii co ona teraz. - wzdycham ciężko, na co Ursula się śmieje.

- Są tego plusy i minusy. - mówi i spogląda na mnie. - Dziwi mnie to, że w ogóle jeszcze jesteś w domu.

- Czemu? - pytam marszcząc brwi.

- Przecież zauważyłam to, że często się wymykasz rano, albo nie wracasz na wieczór. Dlatego między innymi nie chciałam tu zostawać. Czuję się jak intruz. - odpowiada, na co ja wzdycham. 

W pewnym sensie Ursula jest przyczyną mojego niezbyt częstego przesiadywania w domu, ale w dużej mierze co innego to powoduje.

- Było minęło. Nie przez ciebie się tak zachowuje, poza tym już ci powiedziałem, że możecie tu zostać. Nie zaczynajmy tego tematu już więcej. - proszę, a potem dopijam do końca swoją kawę. Kiedy kubek jest pusty odkładam go do zlewu, a potem wychodzę z kuchni. - Będę wieczorem. - mówię na odchodne, a następnie przechodzę do holu. 

Zakładam na siebie cieplejszą, czarną kurtkę, biorę kluczyki i wychodzę z domu. Wsiadam do wcześniej podstawionego dla mnie samochodu, a potem odjeżdżam z posesji.

Umówiłem się z Tylerem, że dziś pojedziemy skontrolować Michaela. Mam ogromną nadzieję, że coś ustalił, bo rysopis, który nam podał niewiele pomógł. Koleś który mu pomagał naprawdę zna się na robocie, więc podejrzewam, że musi być dość znany w takich sprawach. Nie mogę jednak tego sprawdzić, bo prawdę mówiąc nie mamy nic, żadnego tropu. Do tej pory jedynym osiągnięciem jest to, że upewniłem się, że to nie jest sprawka Tiny. Trochę jest mi głupio, że tak wyszło, ale musiałem to sprawdzić. Ten trop podsunął mi Tony jednego wieczora, kiedy to analizowaliśmy, kto mógłby mi zaszkodzić, więc padło na Tine. Od początku w to nie wierzyłem, bo Tina nie jest zdolna do robienia takich rzeczy, a poza tym ona należy do naszej rodziny i nigdy by nas nie zdradziła.

Mam taką nadzieję.

Jej zachowanie ostatnio mnie bardzo intryguje. Nie ma dnia, abym nie myślał o tym, co ona wyrabia ze swoim życiem i jaka tego wszystkiego jest przyczyna. Ostatniego wieczoru dowiedziałem się, że wymieniła zamki, ale dlaczego? Zdziwił mnie również fakt, że tamtego dnia nie było w domu jej kochasia.

Ponad Życie Mafioza |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz