𝚇𝙸𝚅. 𝙶𝚎𝚗𝚎𝚣𝚊 𝙶𝚎𝚗𝚒𝚞𝚜𝚣𝚞

37 13 7
                                    

Spłonąłem
W blasku karmazynowych zórz,
Przepadłem
W odmętach głuchego eteru

Nie było nas wielu
Spośród tych wybranych
A nicości było zadość,
Goszczącej w duszach naszych

Nie było nas wielu,
Tych skorumpowanych,
Dualistycznych i pozornie uwielbianych

Nikt w końcu nie kochał Lucyfera,
Nie kochał prawdziwie Mozarta
Czy też Beethovena

Ostatecznie wszyscy
Szczezliśmy w piekła płomieniach,
Klęcząc i zawodząc
W blasku apokaliptycznego zaćmienia

Nie ma już tego, co kiedyś
Nie ma tego, co teraz
Nasz lud upada

W końcu każdy
Dopiero po śmierci
Nas szczodrze wychwala.

Wiersze ZaginioneWhere stories live. Discover now