Rozdział XIX: Diamentowy koń

1K 20 2
                                    

Tata nie mógł odmówić. Poza tym, jakby to było możliwe? Pewnych kwestii słowami nie da się wyjaśnić. Tylko bratnie dusze są w stanie się odnaleźć i zrozumieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o relacji ojciec – córka. Znajdujemy się w jakimś opuszczonym magazynie. Są tu z nami wierne psy ojca. Ochroniarze. Chronią nas.

- Ależ jesteś uparta!

- Myślę, że miałam to po kim odziedziczyć.

- Mogę sobie tylko wyobrazić, co by było, gdybyś ze mną dorastała.

- Co by było?

- Nie umiałbym ci nic zabronić. Wszystko byś ode mnie dostała...

- Tak, byłabym rozpieszczonym dzieciakiem. A tego nigdy nie chciałam.

- Ciii...

- Co jest?

- Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy w magazynie.

- Tata, może powinniśmy poprosić kogoś o pomoc.

- Pomoc? Od kogo?

- Może powinniśmy zadzwonić na policję.

- Oszalałaś? Wszystkich by nas aresztowali!

- Tak, masz rację. To była nieprzemyślana propozycja.

Myślę o Włodku. Może powinnam była do niego zadzwonić.

- Jakaż ja byłam głupia! Może jeszcze nie wyjechał.

Tata uważnie przysłuchuje się dobiegającym do nas głosom. Nieustannie myślę o Włodku. Jeśli Krystianowi coś się stanie, nigdy by mi nie wybaczył, że nie dałam mu znać. Wyjmuję telefon z kieszeni i szybko piszę. Ręce mi się trzęsą.

- Włodek, wybacz, że piszę, ale muszę ci dać znać, że Krystian jest w tarapatach. Odezwij się, kiedy będziesz mógł!

Przerywa mi tata.

- Kim! Myślę, że to oni!

- Mam nadzieję, ze się nie spóźniliśmy ! Chodźmy!

- Ruszamy! Stań za mną! Wychodzimy!


Lotnisko...

Synu, będę za tobą tęsknić!

- I ja za tobą, mamo.

- Jesteś jakiś nieobecny, w samochodzie nie wypowiedziałeś ani słowa. Zwykle, kiedy wracasz, jesteś szczęśliwy.

- Ale tym razem tak nie jest.

- Mnie nie oszukasz! Zapewne chodzi o jakąś dziewczynę!

- No weź, mamo.

- Nie musisz mi mówić, ale twój uśmieszek mówi wszystko. Wiesz, jak bardzo chciałabym, żebyś się ożenił. Bardzo mi miło! Kiedy ją poznam?

- Nic z tego nie będzie, mamo. Jest zajęta i nigdy z nią nie będę.

- Co ty mówisz? Dzisiejsze związki są krótkotrwałe. Skąd ten pesymizm? Jeśli myślisz, żę to ta właściwa, nie rezygnuj z niej.


Magazyn...

Znajdujemy się w tym samym pomieszczeniu.

- To miejsce jest niczym labirynt. Nic nie słyszę.

Ktoś wychodzi z cienia.

- Dobry wieczór!

Krystian raz jeszcze się zaciąga papierosem, po czym rzuca na ziemie prawie całego. Znajduje się kilka metrów od nas. Serce chce mi wyskoczyć z klatki piersiowej, chciałabym rzucić mu się w objęcia.

Mafia, Daddy & BabyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant