Rozdział II: Nigdy nie mów nigdy

7.3K 117 33
                                    

Mama zawsze mi powtarzała, że uroda u kobiet przemija, więc powinnam się wykształcić. Od zawsze otrzymywałam komplementy w kwestii swojej urody, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że warta jest aż tyle, że ktoś będzie chciał za nią zapłacić.

Właśnie stoję przed jego drzwiami, z jego prawą ręką, gotowa by zmierzyć się z człowiekiem, który jest w stanie zapłacić ile tylko zechcę, za jedną noc z nim spędzoną.

- Jesteśmy. Wyluzuj! On jest dobrym facetem.

Szczyl uśmiechną się przyjemnie. Zachowuje się trochę jak ojciec. Wlewa we mnie nadzieję, że wszystko będzie ok, kiedy tam wejdę.

- Zobaczymy...

- Pracuję dla niego od lat. Nigdy dotąd nie widziałem go aż tak kimś zafascynowanego... Rozumiesz?

- Nie interesuje mnie to.

Moje dłonie się pocą. Wycieram je o ubranie.

- Możesz wejść. Jeśli czegoś będziesz potrzebować, czekam na zewnątrz.

Szczyl mruga do mnie i zostawia mi przestrzeń do namysłu, że na pewno mnie ochroni, jeśli będzie to konieczne. Wchodzę.

- Dzień dobry!

- Jest?

- Myślę, że jest jednym z lepszych.

Uśmiechał się uwodzicielsko. Nie wiem czy oszalałam, ale wydaje mi się, że za nim tęskniłam.

- Mam dla ciebie jedną niespodziankę. Mogę? Proszę mi podać swoją rękę.

Podałam mu dłoń i wyszliśmy na taras.

- Za kilka chwil pojawi się helikopter. Czy jesteś gotowa, by do mnie dołączyć?

- Oczywiście, jestem tutaj zgodnie z umową.

- Ja tylko coś ci zaproponowałem, a ty zawsze możesz zmienić zdanie.

- Chciałbyś?

- Oczywiście, że nie.

- W takim razie możemy ruszać.

Chociaż niepokoi mnie dług Iwana, podobnie jak strach przed niebezpieczeństwem i fakt, że jestem zmuszona polecieć z człowiekiem, którego nie znam, mam przeczucie, że wszystko będzie dobrze i że jestem w dobrych rękach.

- Jesteś gotowa?

- Tak.

Weszliśmy do helikoptera i ruszyliśmy w nieznane. Dolecieliśmy. Szczyl jest ze mną.

- Szef powiedział, żebyś się przebrała. Rzeczy są na łóżku.

Rzuciłam okiem na łóżko i widzę cudowne ubrania.

- On to wybrał?

- Tak.

- Postarał się.

- Jeśli ci się nie podoba, mogę do niego pójść i poinformować go o tym. Możemy skombinować coś lepszego.

- Nie musisz, to mi się podoba. Nie rób sobie kłopotu.

Podeszłam do ubrań z zachwytem. Ale nie chciałam by Szczyl zobaczył moje zadowolenie.

- Gdzie on jest?

- Na górze. Czeka na ciebie.

- Muszę się przebrać.

- Oczywiście. Ja wychodzę.

- Powiedz mu, że będę za pięć minut.

Szczyl wyszedł. Patrzyłam i zastanawiałam się co ubrać. Wszystko wyglądało na drogie i przepiękne. Gdy już się ubrałam, nadeszła chwila aby iść i stawić mu czoła. Wzięłam głęboki wdech i wspięłam się na pokład. Opierał się o barierkę, patrząc na otwarte morze.

Mafia, Daddy & BabyWhere stories live. Discover now