— Mam nadzieje, że nie jesteś przerażona? — Uśmiech Igeny zawsze wyglądał tak krzepiąco optymistycznie.

— Może trochę zaskoczona — odparła Yashida wymijająco.

— Chcę ci tylko powiedzieć, że to otworzy ci w życiu wiele dróg.

Panienka Hamer posłała dziewczynie pytające spojrzenie.

— Jakich dróg?

— No wiesz, po skończeniu akademii będziesz mogła robić naprawdę wiele rzeczy. Nie tylko tańczyć. Będziesz mogła piąć się wysoko, nawet do ministerstwa czy parlamentu.

Polityka. Yashida uśmiechnęła się krzywo, chociaż perspektywa wyglądała kusząco.

— I to Gappa jest trampoliną do tego złotego świata? — odgadła z nutą niekontrolowanej ironii, której rozmówczyni musiała niedosłyszeć, bo z radością przytaknęła.

— Właśnie! Posłuchaj, Shido. Nie chcę cię w żaden sposób oceniać, ale... w twojej sytuacji to bardzo korzystne, kiedy pojawia się więcej opcji. Ty i taniec... — Igena zawahała się.

— Rozumiem. — Panienka Hamer ucięła dyskusje podniesioną ręką. — Nie jestem najlepsza w tańcu. Ale dzisiaj całkiem dobrze poradziłam sobie na castingu — oznajmiła, jakby zapominając, że to wszystko zasługa magicznego pasa.

Zdumienie w oczach Igeny dało jej jednak satysfakcję. Najwyraźniej była tak zajęta, że do jej uszu nie docierały plotki akademii.

— Och... naprawdę?

— Tak. Co nie znaczy, że korzyści z Gappy nie są dla mnie ciekawe — sprostowała znacząco. — Po prostu to dar, który spadł mi z nieba. Nie należę do świata polityków. Dlatego musisz zrozumieć, dlaczego tak bardzo jestem nieufna wobec mojego członkostwa.

— Ależ rozumiem. Naturalnie. — Igena przytaknęła.

Właśnie wtedy nadszedł Alv. Yashida obejrzała się na niego. Minął je obie, witając lekkim skinieniem głowy, po czym szedł dalej, wyprostowany i sztywny jak drzewo, które nagle zyskało zdolność poruszania się.

— Tak, mnie on też fascynuje. — Igena kiwnęła głową, dostrzegając spojrzenie Yashidy, odprowadzające sylwetkę prefekta. Mężczyzna doszedł aż do końca dróżki i zniknął za zakrętem.

Panienka Hamer zerknęła na Igenę z zażenowaniem. Nie chciała tak jawnie ukazać swoich uczuć.

— Bywa, że w ogóle go nie rozumiem — powiedziała tylko.

— Cały Alv! Zatrudnił się w Drapad miesiąc po tym... — Igena zagryzła wargę, wyraźnie strapiona.

— Słyszałam o próbie zabicia Dewi. — Yashida chrząknęła lekko stremowana. — Nie musisz tego przede mną ukrywać.

Wiedziała, że większość starszych uczniów o tym wie. Tylko pierwszoroczniaki żyły w błogiej nieświadomości, że akademia jest pilnowana z poważnych powodów.

— Myślę, że już znasz jego tajemnice. — Igena postukała się opuszkiem palca w koniuszek brody. — Po tamtym zdarzeniu, całe Drapad stało się bardzo napięte. Dopiero on zaprowadził tutaj względny spokój. Wciąż jednak jest dla mnie zagadkowy.

Yashida uciekła wzrokiem w bok.

— Alv chyba taki już jest. — Wzruszyła ramionami. — Nie pozwala, aby ktokolwiek naprawdę dobrze go poznał — dodała na bazie własnych doświadczeń.

— Zdradzę ci pewną rzecz. — Igena nagle nachyliła się nad Yashidą. — Wiem, dlaczego on jest taki ponury i wiecznie nieszczęśliwy. Kiedyś nie mogłam tego pojąć, ale teraz to dla mnie zrozumiałe. Na jego miejscu byłabym pewnie taka sama.

𝐌𝐎𝐆𝐀𝐌𝐈 - Taniec WiatruWhere stories live. Discover now