Rozdział 17

255 22 15
                                    

Myśli Any jeszcze bardziej zaczęły ją nurtować. Szczególnie po ostatniej nocy, podczas której miała okazję normalnie porozmawiać z Oswaldem. Było to dla niej dziwne przeżycie, zwłaszcza, że do tej pory znała mężczyznę od kompletnie innej strony. Jak widać nawet Oswald mógł mieć jakieś obawy.

Będąc z rana u Chrisa, Ana od razu dowiedziała się, że Pierwszy postanowił przyjechać już następnego dnia. Ledwo to do niej dotarło, jako że spała raptem trzy godziny.

- Jakoś blado dziś wyglądasz – mruknął w pewnym momencie Chris, wlepiając w nią badawcze spojrzenie.

- Nie wyspałam się. To nic – mruknęła czarnowłosa w odpowiedzi, lekko wzruszając ramionami.

- Dawno nie miałaś problemów ze snem – zauważył Chris. – Na pewno wszystko w porządku? – spytał nieco zmartwiony.

Dobrze pamiętał, że kiedyś miała z tym ogromny problem, gdy dopiero co zaczynała swoją pracę w wojsku. Nadal zastanawiał się, czy kiedy była jeszcze nastolatką, również się z tym borykała.

- Rozmawiałam z Oswaldem – walnęła prosto z mostu, a blondyn prawie zakrztusił się kawą.

- Żartujesz sobie ze mnie?

- Nie. Nie mogłam zasnąć i poszłam trochę poćwiczyć – oznajmiła w pełni poważnie. – Najwyraźniej on też dziś nie spał.

- I co ci powiedział? – dopytał władca, wyraźnie zaciekawiony.

- On wie, Chris – odparła cicho. – Wie o całym naszym wypadzie i o kontrakcie z Pierwszym.

Chrisa jakby na moment zamurowało. Przez dobrą minutę nie odzywał się ani słowem i patrzył na swoją przyjaciółkę totalnie zdezorientowany.

- Powiedziałaś mu?

- Nie, oczywiście, że nie. Nie wiem, czy ktoś inny mu doniósł, czy po prostu się domyślił, ale powiedział, że nie będzie interweniować, jako że ty jesteś władcą i to do ciebie zależy, jakie będziesz podejmował decyzje.

Blondyn powoli skinął głową. Nie rozumiał, jak Oswald mógłby zachować się w ten sposób. To przecież do niego niepodobne.

- Nie gadajmy już o tym – mruknęła Ana, widząc reakcję władcy. – Co z tym spotkaniem? Pierwszy wymyślił już ten jakże cudowny plan?

Chris odchrząknął cicho i chwilę zastanawiał się nad jej słowami.

- Może nie jest jakiś mega cudowny, ale może się udać – oznajmił, opierając się o rękę. – Szczególnie, że Pierwszy ma największy autorytet i praktycznie nikt nie jest na tyle odważny, by się mu sprzeciwić.

- Więc oświeć mnie.

- Pierwszy odwiedzi nas pod pretekstem zapoznania się z terenem. Zresztą po części tak to będzie wyglądać, jednak nie o tym mowa – kontynuował władca, uważnie patrząc na swoją strażniczkę. – Zorganizuje jeszcze kilka spotkań z innymi władcami, także będzie to wyglądać na zwykłe przejażdżki po strefach. To, że jest nowy na stanowisku, tylko to ułatwi.

- A pomyślał chociaż o tym, co będzie wymówką, kiedy jeszcze raz będzie chciał nas „odwiedzić"? – spytała Ana, nie do końca pewna co do tego pomysłu.

Choć to był Pierwszy, więc z pewnością obmyślił już wszystkie za i przeciw.

- Pomyślał, jednak jeszcze nie zdradził mi, o co chodzi – odparł Chris, najwyraźniej również nieco niepewny.

Ana mozolnie przytaknęła. Sami nie wymyśliliby czegoś lepszego i zwiedzanie stref podczas zamachów wydawało się dość normalnym zagraniem, patrząc na charakter Pierwszego. I właśnie to czyniło go podejrzanym, choć Ana czuła to już od samego początku.

WładczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz