Rozdział 5

329 26 16
                                    

Gdy niezbyt szybkim krokiem przemierzali po raz kolejny Piątą Strefę, nie działo się już nic, na co musieliby zwracać uwagę. Widzieli to, co zwykle – chowających się po kątach dzieci i starców, patrolujących nieprzyjemnych żołnierzy z Trójki oraz niektórych pracowników wracających z fabryk, którzy mimo zmęczenia wyglądali o wiele lepiej niż ci pierwsi. W końcu co, jak co, ale pracując, dostawali marne, lecz jednak wynagrodzenie, więc jakoś wiązali koniec z końcem.

W każdym razie Chris, Jake i oczywiście Ana wrócili do bazy około godziny osiemnastej, mijając się przy okazji z dwoma innymi grupami patrolującymi, którzy właśnie szli ich zmienić. Ana od razu odłożyła całą broń do zbrojowni i przeszła na stołówkę, gdzie trwała akurat kolacja. Dosiadła się do Brendy i Rachel, będące już po posiłku i nałożyła sobie porcję czegoś przypominającego z wyglądu kapustę na ciepło. Z grzybami, których szczerze nienawidziła. Jej twarz wykrzywił grymas, ale mimo to wzięła trochę posiłku do ust.

I swoją drogą nie byłoby to aż tak złe, gdyby nie te cholerne grzyby.

- Ooo, co ja widzę – zaśmiał się Chris, czochrając jedzącą czarnowłosą po włosach. – Grzeczna dziewczynka je grzybki.

Brenda i Rachel cicho zaśmiały się pod nosem, a Ana odwróciła się do blondyna z niemym mordem w oczach.

- No już, już. – Chris uniósł ręce w niewinnym geście.

Ana przewróciła oczami i wróciła do jedzenia, wybierając grzyby z talerza, a Chris usiadł obok niej, nakładając sobie porcję. Ta posłała mu krótkie spojrzenie i szybko wywaliła grzyby ze swojej części na jego talerz. On nie skomentował tego ani słowem, tylko zaśmiał się pod nosem.

- Jak tam patrol? – zapytała Brenda, podczas gdy Rachel wypatrywała Jake'a.

- To, co zwykle – mruknęła Ana, wzruszając ramionami.

- A co wy robiłyście? – spytał Chris dziewczyn, które zaczęły opowiadać o śmiesznej wpadce generała Oswalda, który rozwalił sobie spodnie w czasie treningu. W ciekawym miejscu.

I tak właśnie mijał im czas wolny, dopóki generał nie podszedł wściekłym krokiem i kazał im za obgadywanie czyścić kible przez następny tydzień.

Zapowiadało się interesujące spotkanie z muszlami klozetowymi.

***

Dziewczyny, będąc już umyte i przebrane do spania, spędzały czas w swoim pokoju. Brenda leżała w dość dziwnej pozycji na łóżku Any i czytała książkę pożyczoną od jakiegoś chłopaka z korpusu, który był w niej zauroczony. Rachel siedziała na podłodze i bazgrała coś po kartce, a Ana oczywiście nie uchylała się od obowiązków i pisała raport z patrolu. Naturalnie w kilku miejscach skłamała, by nie wyszło na jaw, że razem z Chrisem i Jake'em nieco pomogli cywilom.

Gdy skończyła pisać, westchnęła cicho i schowała raport do koperty, którą musiała jutro zanieść do generała. Co było ostatnim, na co miała ochotę.

Nagle do pomieszczenia wbiegł Jake oraz Chris trzymający służbowy telefon w ręce. Ana zdziwiła się, gdy na hologramie dostrzegła twarz Finna, jednak nie zdążyła nawet mrugnąć, a chłopcy szybko zamknęli za sobą drzwi i usiedli na dywanie obok Rachel, która natychmiast przerwała rysowanie. Ana i Brenda, wyczuwając, że coś się święciło, też usiadły obok przyjaciół.

- Cześć, dziewczyny – rzekł Finn przyciszonym głosem. W końcu absolutnie nie mógł dzwonić do kolegów w trakcie służby.

- Cześć... - odparła Rachel nieco zdezorientowana. – Stało się coś, że dzwonisz o pierwszej w nocy?

WładczyniKde žijí příběhy. Začni objevovat