Rozdział 8

278 26 15
                                    

- Królu, przyniosłem przesyłkę – rzekł Finn zza drzwi.

- Wejdź, Finn – odparł Chris i gdy tylko chłopak wszedł do pomieszczenia, dodał: – I wiesz, ze nie chcę, by zwracano się do mnie tak poważnie.

- Wiem. Jednak to nie zmienia faktu, że teraz ty tu rządzisz. – Brunet ukłonił się lekko, a następnie kiwnął Anie głową na powitanie.

Ona odwdzięczyła się tym samym i uważnie obserwowała, jak jej kolega podawał władcy kopertę.

- Dzięki. Od kogo?

- Od Pierwszego – odpowiedział Finn, a Chris skinął lekko głową.

- Cóż, spodziewałem się, że się odezwie. Choć byłem przekonany, że zadzwoni.

- Planujecie coś? – spytał Finn, marszcząc brwi.

- Spotkanie władców – oznajmił Piąty i uśmiechnął się lekko, gdy Finn przytaknął w odpowiedzi i machając na pożegnanie, zniknął za drzwiami.

Chris przybrał poważny wyraz twarzy i otworzył szybko kopertę, następnie zaczynając czytać list znajdujący się w środku.

- Co jest? – spytała zdziwiona Ana, gdy jej przyjaciel zmrużył dziwnie oczy.

- Pierwszy chce zwołać spotkanie już w piątek – odparł, odkładając kartkę gdzieś na biurko.

- Przecież to już za trzy dni... - mruknęła Ana, patrząc na niego zdziwiona.

- Wiem. Jednak nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się podporządkować – westchnął Chris, przeczesując ręką swoje jasne włosy. – Podobno ochrona w Pierwszej Strefie została mocno zwiększona, więc teoretycznie nic nie powinno się wydarzyć.

- Teoretycznie? – Czarnowłosa uniosła brew.

- Tia... Jak będzie rzeczywiście dowiemy się dopiero w piątek.

Ana niechętnie przytaknęła. Będąc tu z Chrisem jak gdyby nigdy nic, momentalnie zapomniała, jaką rolę miała odgrywać.

- Czekaj... Przecież ja będę tam pierwszy raz. Jestem kobietą! Niby jak mam tam wejść? – spytała totalnie zdegustowana.

- Jesteś strażniczką, masz przywileje – odparł Chris spokojnie.

- Strażniczką bez odznaki – burknęła w odpowiedzi.

- Spokojnie, odznaka jest już w drodze. Zresztą nie tylko twoja – oznajmił blondyn, wzruszając ramionami. – Już jutro staniesz się oficjalnie strażniczką.

Ana zacisnęła zęby. 

Jakby tego chciała...

***

Gdy na zegarze wybiła godzina dziewiętnasta, jak na zawołanie do kwatery Piątego zapukał Gregor, który miał zmienić Anę na warcie. Chris wpuścił go od razu, a Anie życzył powodzenia na treningu, na co ona tylko przewróciła oczami. Dygnęła krótko i szybko wyszła z pomieszczenia, kierując się do sali treningowej na parterze. Szczerze powiedziawszy była tam tylko raz, kiedy na dworze było tak zimno, że nawet generał nie wytrzymywał, ale poza tym zwykli żołnierze nie mieli tam wstępu. Sala była przeznaczona praktycznie tylko i wyłącznie dla strażników władcy, którzy mieli doskonalić się przede wszystkim w obronie. Tak też miało być i dzisiaj.

Wchodząc na salę, poczuła na sobie spojrzenia Finna, Jake'a, Anthonego i Lucasa, którzy czekali aż się pojawi. Ana skinęła im głową na powitanie i zdjęła marynarkę, by mieć większą swobodę ruchów. Zresztą pozostali też już to wcześniej zrobili.

WładczyniWhere stories live. Discover now