Rozdział 6

290 25 6
                                    

Nawet po upłynięciu kilku godzin, emocje żołnierzy nie opadły. W dalszym ciągu byli tak niespokojni o stan Piątego, że nie mogli zmrużyć oka. Wiadomym było już, że trucizna w żyłach władcy wyrządziła wielkie szkody w jego organizmie i prawdopodobieństwo, że wyjdzie z tego bez szwanku malało z każdą chwilą. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, iż jego życie było ogromnie zagrożone.

Finn wysłał już wiadomość do Pierwszego Władcy informującą o tym, co miało miejsce tego wieczoru. Całe szczęście, że lekarzy z Czwartej Strefy dało się ściągnąć tu już wcześniej. Gdyby nie oni – Piąty umarłby niemalże od razu po powrocie do kwatery.

Jednak trzeba było myśleć racjonalnie – żołnierze nadal musieli wykonywać swoje obowiązki, by w strefie miał szansę panować jakikolwiek ład. Szczególnie, że na ulicach panował niezły chaos, wraz z informacjami, które wyciekły z bazy.

Teraz można było tylko czekać.

***

Minęły dwa dni od otrucia. Ana nadal była nieco przygaszona przez ostatnie wydarzenia. Zresztą... Praktycznie wszyscy tak się czuli. Nie pomagał też fakt, że Piąty wcale nie czuł się lepiej, a nawet straszliwie bladł w oczach. Lekarze niedawno wyznali, że nie mogli nic więcej zrobić, a władca najprawdopodobniej umrze.

Szóstka przyjaciół siedziała właśnie na stołówce, gdzie w ciszy jedli kolację. W całym pomieszczeniu, a raczej w całej kwaterze panowała grobowa atmosfera. Nikt nie odzywał się bez potrzeby, nikt nie broił, nikt nie sprzeciwiał się rozkazom generała, który swoją drogą aż tak nie znęcał się nad żołnierzami. I który właśnie zmierzał w kierunku stolika przyjaciół.

- O'Brien, Piąty chce cię widzieć – rzekł, a zaskoczony Chris spojrzał na resztę, która tak, jak on, w ogóle nie miała pojęcia, o co chodziło.

Blondyn dość niepewnie wstał z krzesła i podążył za przełożonym, a Ana zmrużyła oczy, zastanawiając się z jakiego powodu będący na skraju śmierci władca wzywał do siebie jednego z żołnierzy.

***

- Piąty wyznaczył mnie na swojego następcę – wyznał Chris, gdy cała szóstka zebrała się w pokoju dziewczyn.

Ana popatrzyła na przyjaciela z niedowierzeniem.

- Zgodziłeś się? – spytał Jake niepewnie.

- A czy mam w tej sytuacji jakikolwiek wybór? – Chris złapał się za głowę i westchnął ciężko.

- Skoro Piąty cię wyznaczył... Nie ma już dla niego ratunku? – szepnęła Rachel pod nosem.

Nikt się nie odezwał. W końcu wszyscy znali odpowiedź na to pytanie.

***

Rankiem dnia następnego, Piąty po raz ostatni zamknął powieki. W strefie natychmiast ogłoszono żałobę, a żołnierze powoli szykowali się na pogrzeb, który miał odbyć się już kolejnego dnia z samego rana. Generał chciał od razu ukoronować wyznaczonego następcę, jako że strefa bez władcy popadłaby w totalny chaos. Dlatego też w bazie miało zjawić się dwóch pierwszych władców wraz ze swoim sztabem ochronnym, by osobiście zatwierdzić nowego rządzącego.

Do Any nadal nie do końca docierało, co się właśnie stało. Nie dość, że ktoś chciał pozbyć się panującego ustroju, Piąty został otruty, to jeszcze jej pierwszy i najlepszy przyjaciel miał zostać nowym władcą. Nie, żeby myślała, że się do tego nie nadawał. Co, jak co, Chris naprawdę byłby dobrym przywódcą. W końcu był jednym z najbardziej dobrych i rozsądnych ludzi, z jakimi miała kiedykolwiek do czynienia. Jednak to, co zbliżało się nieubłaganie, nieco ją przerażało. Nie chciała sobie nawet wyobrażać, jak będzie wyglądać przyszłość w Avii. Szczególnie, że ktoś chciał doprowadzić do wojny.

WładczyniWhere stories live. Discover now