13. Coś Się Zaczyna

198 27 90
                                    

Huncwoci powoli wracają do Hogwartu! Co przyniesie dla nich szósty rok nauki? Sprawdźcie sami! :D Czekam na Wasze opinie odnośnie tego rozdziału!

Tę część dedykuję Valakiria — spod jej pióra wyszło świetne opowiadanie Spellbound o Severusie. Jeśli lubicie polskie i słowiańskie wątki w potterowskich ff, to zdecydowanie polecam! :)

⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞


— Co ty sobie myślałeś, Lupin? CO TY SOBIE MYŚLAŁEŚ?! — darł się James, ledwo pojawiając się na progu domu w Yorkshire.

Nie patrząc na nic, wepchnął się do środka, popychając Lupina na jeden z regałów. Porcelanowe naczynia zatrząsały się niebezpiecznie. Wilkołak patrzył na przyjaciela w zmieszaniu i szoku.

— Jak mogłeś pozwolić jej wracać samej po tej cholernej imprezie?! — Potter nie chciał dojść Lupinowi do słowa. — Przecież coś mogło jej się stać! To były dwie godziny drogi mugolskim autobusem, rozumiesz?!

Lupin z przerażeniem uniósł dłonie w obronnym geście.

— Ucisz się! — syknął Lupin. Popchnął kumpla do kuchni i zamknął za sobą drzwi ostrożnie. — Poczekaj! Co się stało? — zapytał spanikowany.

Czyżby Lily przytrafił się jakiś wypadek? Czy Łapa nie zadbał o nią tak, jak obiecywał? Tysiąc scenariuszy zalało wyobraźnię Lupina.

— Nic się nie stało — warknął James. — Ale mogło się stać!

Wilkołak wypuścił skumulowane powietrze z płuc i opadł na jedno z krzeseł przy stole. Przejechał dłonią po twarzy, chcąc się uspokoić.

— Więc, o co ci chodzi, Rogaczu? — westchnął po chwili zmęczonym głosem Remus. James także już się uspokoił i unormował oddech.

— O to, że skoro jesteś teraz jej najlepszą przyjaciółką, to mógłbyś ją odstawić chociaż do domu.

Brwi Lupina niemal schowały się za linią jego opadającej na czoło grzywki.

— Co? Że kim jestem? Miałem ją odstawić? Z tego co wiem, i wie to też połowa Hogwartu, podobno to twoja dziewczyna — wytknął mu rozeźlony.

James zaśmiał się ironicznie.

— Co, zazdrościsz mi, Luniu? Zazdrościsz, że już niedługo będę się z nią pokazywać wszędzie i naprawdę będzie moja! Sam byś chciał ją dostać... — Potter zmrużył oczy, które zaczęły przypominać szparki.

Remus otworzył szerzej oczy i już otwierał buzię, by stanowczo zaoponować z oburzeniem, gdy James dodał jadowicie:

— Jasne. Bądź tą chorągiewką, która odwraca się tam, gdzie akurat wiatr zawieje. Świetny z ciebie przyjaciel, nie ma co! — zawołał i już zaczął się odwracać, by odejść.

Remus w ogóle nie rozumiał, co się właśnie wydarzyło. Zdenerwował się na tyle, że warknął bez zastanowienia:

— Bardzo chętnie bym ją odprowadził do domu, wiesz? Ale akurat nie mogłem, bo moją matkę napadła wataha wilkołaków z południa.

James zamarł w pół kroku i zwrócił się do Remusa z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

— Stary... Ja...

— Nie ważne. Skoro nie masz lepszych problemów, to możesz już spadać — warknął dotknięty do żywego.

— Lunatyku! Przepraszam... Nie wiedziałem. Co się stało?

Nad Przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓Where stories live. Discover now