39. Najgorsza Noc w Miesiącu

139 17 63
                                    

Kochani, jesteśmy na ostatniej prostej. Przed nami trzy ostatnie dni czerwca i trzy ostatnie części wraz z Epilogiem. Wraz z tym rozdziałem zaczynamy poczatek końca pierwszej części "Nad Przepaścią". Mam nadzieję, że będzie to dla Was fajne zakończenie pełne zwrotów akcji i emocji. Jestem bardzo ciekawa Waszych reakcji, więc zapraszam do komentowania! :)

⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞


"Posiedźmy tu dziś wieczór, choćby nie było nam sądzone nigdy już zasiąść razem" — Charlotte Brontë, "Dziwne losy Jane Eyre".


Wchodząc jako pierwszy do klasy profesora Slughorna, Lupin był przerażony. Kilka razy chciał uciekać, jednak James i Syriusz zaciągnęli go szybko w ostatni kąt klasy, odcinając mu tym samym drogę ewentualnej ucieczki. Nadszedł moment, którego bał się najbardziej – lekcja eliksirów dzielona ze ślizgonami. Odkąd nabył blizny na twarzy starał się unikać ludzi, ciekawskich spojrzeń, a w szczególności jakichkolwiek ślizgonów. Mimo lepszego samopoczucia, nie miał siły się z nimi użerać. Prędzej czy później, musiał jednak stawić im czoło.

— Spokojnie, Luniu. Będzie dobrze — szepnął Łapa z mocą.

James w tej samej chwili poklepał Lupina po plecach w ramach wsparcia.

Uczniowie Gryffindoru i Slytherinu z szóstego roku zaczęli schodzić się do pracowni. Profesora wciąż jednak brakowało. O dziwo okazało się, że w klasie przebywało także kilka młodszych uczniów z Hufflepuffu oraz z domu Roweny. Najwidoczniej profesor zaprosił ich na indywidualne warsztaty ze starszym rocznikiem. Slughorn był bardzo dobrotliwym profesorem i miał w zwyczaju czasem zapraszać wyjątkowo utalentowane osoby na dodatkowe zajęcia.

Wiele osób nie zwróciło uwagi na Remusa, czy na jego twarz, gwoli ścisłości. Lupin rozglądał się dyskretnie za Evans. Robił to nieświadomie, instynktownie, jakby wyczuwał, że jej spokojny wzrok i ciepły uśmiech będą potrafiły dać mu spokój i pewność, jakiej potrzebował. Jednak, dziewczyny nie było na zajęciach.

Nagle do klasy, jako jeden z ostatnich wszedł Severus, a jego czarne jak węgle oczy zabłyszczały specyficznie, gdy tylko zobaczył Lupina w drugim kącie sali. Snape od przerwy świątecznej prawie nie widywał huncwotów na korytarzach. Prawda była taka, że ze względu na Remusa i jego nową sytuację, chłopaki zaprzestali na jakiś czas swoich dowcipów i szwędania się po zamku. Więcej czasu spędzali w Pokoju Wspólnym lub na błoniach pokrytych śniegiem.

Kilka dni temu Snape dostrzegł Lupina w Wielkiej Sali. Zrozumiał wtedy, dlaczego cała czwórka włączyła nagle tryb warowania. Nie dało się nie zauważyć obrzydliwych szram na twarzy młodego wilkołaka. Ślizgon, chcąc odegrać się na huncwotach za wszystkie czasy, nie miał zamiaru puścić tego płazem.

— Co się gapisz, Smarku? — zawołał na cały głos Potter jadowicie.

Remus walnął kumpla w brzuch i James jęknął cicho. Nie mógł uwierzyć, że Rogacz specjalnie przykuł uwagę Snape'a i reszty ślizgonów.

Lunatyk odwrócił się od wszystkich i stanął twarzą w kierunku wielkiego, maswerkowego okna. Oddychał głęboko, chcąc zapanować nad jakimś dziwnym uczuciem niepokoju.

Czyżby miał właśnie dostać ataku paniki?

— Słyszałem, że Lupina przetrącił sam Greyback — ogłosił Severus zaczepnie, udając, że mówił tylko do swoich ślizgońskich przyjaciół. Remus otworzył szerzej oczy i już zupełnie przestał oddychać. Ślizgoni szeptali już między sobą, niektórzy chichotali histerycznie, jakby usłyszeli świetny dowcip.

Nad Przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ