Niall jest mało kłótliwy i zaraża wszystkich swoim donośnym śmiechem. On jest serio takim dużym dzieckiem.
Wszyscy go uwielbiają.
Naprawdę nie znam osoby, która go nie lubi.

Ale teraz najważniejsze pytanie - czy on mnie widział??

Na razie po prostu stałem przy domu i nic nie robiłem.

- Harry??? - wrzasnął pytająco Niall i szybkim truchtem podszedł do mnie.

Super. Najchętniej to zapadłbym się pod ziemię.
Jednak...pokierowałem się ku niemu.
Odważna rzecz.

- No hej. - powiedziałem odrobinę naburmuszony.

- Co ty tutaj robiłeś? - pytający wzrok blondyna mówił, że na byle co nie da się nabrać. - Mam nadzieję, że nie okradłeś Louisa...

Prychnąłem.

- A w życiu! - poczułem się odrobinę swobodniej. - Louis musiał coś zabrać stąd, a niestety nie mógł tego zrobić osobiście. Więc dał mi klucze, ja wziąłem co było potrzebne, a teraz idę mu to dać. - powiedziałem pewnym głosem.

- A okej. - odpowiedział, nie wiem czy udało mi się go przekonać. Miałem nadzieję, że jednak uwierzył w moje słowa. - Posłuchaj Harry... - o nie, przeczuwałem, że palnie mi jakieś kazanie. - Zauważyłem, że od pewnego czasu, w sumie to nawet od kilku miesięcy zachowujesz się odrobinę inaczej. Odnoszę po prostu takie wrażenie.

- O co ci chodzi?? - powiedziałem oburzony, jednak domyślałem się o co mu chodzi. - Jestem taki jak zawsze. Czyli jestem sobą.

- Ja myślę inaczej. Chłopcy pewnie też. Po prostu jesteś inny. Pamiętaj, że jeśli coś cię trapi to możesz zawsze przyjść i pogadać. Postaram się pomóc, naprawdę. Więc Harry co się dzieje?

- Nic się nie dzieje do cholery. - wybuchłem. - Jestem szczęśliwy okej?
Nie możesz tego zrozumieć? I to jeszcze bardziej niż wcześniej. I właśnie dlatego uważasz, że jestem inny? Jak śmiesz nawet tak twierdzić? - wrzasnąłem. - Uważasz, że szczęście zmieniło mnie na gorsze?

Niall się skulił od huku mojego głosu.

- Wcale tak nie twierdzę. Nie wiem w jakim aspekcie, ale jesteś inny. Zachowujesz się inaczej. Nie chciałem cię tym urazić...

- Właśnie nie widzisz. Nie wiesz wielu rzeczy, więc się nie wtrącaj, dobra? I do kurwy nędzy Horan: nie mów, że jestem inny jak nawet nie wiesz w jakim sensie. Kurwa, to nie ma sensu. - krzyknąłem.

Byłem po prostu w wielkiej furii.

- Harry, nie krzycz... Ym, no dobra...Może wielu rzeczy nie wiem, ale...chcę dla ciebie jak najlepiej i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć... - mruknął i widziałem, że od razu posmutniał.

Nie odpowiedziałem, tylko szybko zacząłem iść w kierunku domu, bo łzy napłynęły mi do oczu.

Tchórz ze mnie...

,,Louis..." - napisałem do niego od razu jak wróciłem.
Odpisał natychmiast.
,,Co się dzieje?" - odpisał.
,,Nakrzyczałem na Nialla...i no nie było zbyt dobrze."

Louis zadzwonił.

- Wytłumacz mi o co chodzi, dobrze? - powiedział.
Więc streściłem mu całą sytuację.

- Harry...nie możesz tak reagować. Wiele razy ktoś może zauważyć, że wchodzimy RAZEM do tego domu i no nic się nie dzieje. Dlaczego to zrobiłeś? Niall jest wspaniałą osobą. Ohh, kurwa Harry. - mruknął.

- Tak. Wiem. Spierdoliłem. Po prostu...za dużo emocji. Nie wiem Louis. Chyba totalnie nie jestem na to powiedzenie gotowy.

- Słuchaj. Niall cię wspiera. On wszystkich toleruje. I nawet gdyby się domyślił to...trudno. Trzeba to zaakceptować.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now