Dzisiaj dokonałem nowej rzeczy.
Mianowicie pierwszy raz poszedłem do naszego domu bez Louisa- bo oczywiście przecież dostałem klucze.

Chciałem zobaczyć i po prostu poczuć jak to by wyglądało, gdy będę sobie tutaj przychodzić sam.
W sumie tutaj nigdy nie byłem sam, bo w domu dosłownie wszystko krzyczało: LOUIS!

Wszystko o nim mi przypominało. Dosłownie w mojej głowie zaczęły się pojawiać flashbacki...z różnych momentów.

Więc tak jakby wyczuwałem tu jego obecność.
I podobało mi się.

Od razu gdy wszedłem to nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Bo przecież wszystko robiłem z nim.

Prysznic bez niego tutaj to nie to samo, spanie samemu też odpada.
Seks oczywiście też, a samemu tego robić nie lubię, bo mam od tego przecież Louisa.
Więc nie miałem dużej palety możliwości.
Postanowiłem więc posprzątać i posłuchać muzyki.

- Dancing Queen... - akurat się puściło, więc sobie nuciłem.
I tańczyłem w trakcie sprzątania.

Tak sobie pomyślałem, że kurczę trzeba stworzyć z Lou jakąś wspólną playlistę - naszą, która nas odzwierciedla.

Muszę mu o tym powiedzieć. Albo zrobić to na jego urodziny? Które są dopiero w grudniu, a mamy kwiecień.
Albo prezent na walentynki...
Coś wymyślę.

W każdym razie w spokoju sobie sprzątałem.
W pewnym sensie mnie to relaksowało.

Choć...brakowało mi ukradkowych spojrzeń Louisa. Jego komentarzy...

- Nie wpadaj w nostalgię... - mruknąłem do siebie.

Krzątałem sie dosłownie wszędzie.
Zmyłem podłogi, przetarłem meble, ogarnąłem prysznic, a nawet przewietrzyłem pościel.

Odgarnąłem włosy z czoła.

Najważniejsze, że teraz mieszkanie dosłownie lśniło...jak za pierwszym razem.

Gdy już skończyłem robić wszystkie te czynności to popatrzyłem się z uśmiechem na to wnętrze.

Może za parę lat będę tu z nim mieszkać? I będziemy szczęśliwi? Zobaczymy w przyszłości oczywiście.
Ale...cholernie tego pragnę. I chciałbym to zrobić jak najszybciej.

Spojrzałem na zegar.
Wow, spędziłem tu prawie 3h, więc zacząłem zbierać się do wyjścia.

Wziąłem jeszcze szybki prysznic, bo wyglądałem jakbym przebiegł maraton.
Strumienie wody bardzo mnie orzeźwiły.
Ubrałem się i już wychodziłem.

Gdy zamykałem drzwi, jeszcze raz się uśmiechnąłem. I teraz wracam do mojego domu. Niestety. A z chęcią bym tu został. I czekał na Louisa...

Jednak oczywiście pobyt tutaj musiał się źle skończyć.

Kątem oka zobaczyłem na horyzoncie Nialla.

Mojego przyjaciela.

Cholera.

Czy on mnie zauważył?

Totalnie nie wiedziałem co mam zrobić.
Iść jakby nic się nie stało czy wrócić do domu...
Wybrałem pierwszą opcję.

Ciekawe co on sobie pomyślał, więc musiałem wymyślić na szybko jakąś wymówkę. I naprawdę dobrego i mądrego. Coś takiego aby mi uwierzył.

Muszę przyznać, że Nialla od początku najbardziej lubiłem z naszej paczki, ale i tak wszystkich traktuje jak braci.
Od zawsze się z nim najlepiej dogadywałem. I nadawaliśmy na tych samych falach.
Czasami jego energia spadała na mnie i...działy się wtedy naprawdę dziwne rzeczy.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now