Wszyscy siedzieliśmy przed domem Louisa. Oczywiście musiał ich zwołać i opowiedzieć co się wydarzyło.
Sprzeciwiałem się temu, ale on oczywiście musiał zrobić swoje.

- Mówię wam, że Harry powinien za to dostać medal! - zawołał.

Wbiłem wzrok w trawę.
Za dużo tych wszystkich miłych słów po prostu.

- Pierdolisz Tommo. - powiedział Zayn. - Nasz Harry powalił Simona na ziemię i zaczął go bić? Nie, nie - zaśmiał się. - We wszystko mogę ci uwierzyć, ale w takie coś: nigdy.

- No właśnie Louis. Uważaj, bo ci uwierzę. - powiedział Liam z ironią.

- Ale chłopaki, naprawdę tak było uhh. - odpowiedział. - Mówię całkowicie poważnie. Taka sytuacja miała miejsce. W C Z O R A J! Mogłem to nagrać cholera...

Louis zebrał wszystkich przed swoim domem i opowiadał o moim wielkim czynie. Cały czas.

- Najśmiejszniejsza plotka jaką słyszałem. - zaśmiał się Niall.

Informacja o tym, że sprałem Simona obiegła ,,cały świat" - czyli nasze grono. I oczywiście chłopcy nie chcieli w to uwierzyć.

- Louis, słuchaj, Harry naprawdę nie jest do tego zdolny. No może w twojej wyobraźni wszyscy mamy supermoce czy coś... - przewrócił oczami Niall. - Ale to jest stety lub niestety prawdziwy świat...

- Skoro mi nie wierzycie to może sam Harry wam o tym opowie, hm? - powiedział Louis. - Harry co ty na to?

Szczerze to nie wiedziałem, że z tego wydarzenia będzie takie wielkie halo. Sam fakt, że nikt nie wierzył, że jestem do tego zdolny i ogólnie nie umiem się bić to trochę urażało moją męską dumę.

Bycie w centrum uwagi też mi niezbyt odpowiada.
Naprawdę miałem nadzieję, że chłopcy powiedzą ,,szacun" lub ,,brawo" i będzie po sprawie. No ale cóż - tak się nie stało. I bardzo nad tym ubolewałem.

- Serio chłopaki, ym... to się naprawdę stało. - powiedziałem i nikt mi nie przerwał. - Po prostu miałem pójść na zajęcia i nagle zauważyłem Louisa, który jak mi się wydawało gadał z Simonem...

- Co nie było prawdą, bo chciałem już wracać do domu i wpadłem na tego kretyna. - wtrącił się Louis.

- ... i schowałem się za kolumną aby obserwować sytuację, co nie i nagle Simon uderzył Louisa. - te słowa ledwo przeszły mi przez gardło. - I no wtedy wkroczyłem do akcji. Od razu mówię, że jak wy byście byli na miejscu Louisa, to też bym tak zareagował. - zaznaczyłem, choć i tak Louis popatrzył się na mnie znacząco.

- Zapomnieliście, że chodziłem na karate? - zaśmiałem się. - Więc coś tam w końcu potrafię. Jak widać moje umiejętności się przydały. Nareszcie.

Wreszcie oczy chłopaków zalśniły. Czyli jakaś lampka w ich głowie się obudziła.

- Boże, rzeczywiście! - zawołał Liam. - No to w takim razie, mogę ci uwierzyć.

- No skoro to prawda to... powinniśmy to uczcić! - krzyknął Niall.

Zawsze znajdzie jakąś okazję do popicia.

- Serio chłopaki, to nie jest nic wielkiego naprawdę. Nie musicie...Normalny czyn. - mruknąłem.

- Szzzzzz. - przerwał mi Zayn. - Okazjonalne piwo wystarczy prawda? Może kiedyś to powtórzysz? Muszę zobaczyć cię w akcji!

- Właśnie Harry. - wtrącił się Liam. - No weź. Nikomu to jeszcze nie zaszkodziło. Pójdzie na zdrowie, zobaczysz! - uśmiechnął się szeroko.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now