LevixReader AOT

637 20 4
                                    

 Ze względu na arystokratyczne pochodzenie i niezwykłą urodę, którą odziedziczyłam po matce, wszyscy przepowiadali mi wspaniałe życie. Wystarczyło jedynie znaleźć i rozkochać mężczyznę z odpowiednio dużym majątkiem, a o prawdziwej miłości czy szczęściu zapomnieć, za pomocą kosztowności i luksusów. Życie jako pozbawiona własnego zdania błyskota nie było jednak dla mnie. Chciałam czegoś innego. Zamiast pochwał urody, wolałam być szanowana za inteligencje, czy spryt. Niestety wiedza u kobiety w wyższych sferach odgrywała podrzędną cechę, a czasami okazywała się być nawet wadą, gdy okazywało się, że młodzi arystokraci interesujący się jedynie hazardem i najnowszą modą, nie rozumieli moich pytań o zainteresowania czy plany.

Gdy poszłam na uczelnię medyczną, uznano to za młodzieńczy bunt, który wierzono, że z czasem się znudzi. Moją pracę charytatywną i dyżury w szpitalach tolerowano póki nie zaczęłam kolejno odrzucać kandydatów do małżeństwa. Dopiero wtedy moi rodzice zaczęli wypytywać o powód dla którego poświęcam się biedakom ze stolicy.

-W tym wieku powinnaś starać się być na każdym balu- zwróciła się w moją stronę przymierzająca swoją kolejną, bogato zdobioną suknię matka.- Pamiętaj, że jako nasza córka musisz się pokazywać. 

-Nie mam ochoty, poza tym udzielam się w szpitalu- odparłam wzruszając ramionami.

-Co do tego to ojciec chciał o tym z tobą porozmawiać- powiedziała marszcząc delikatnie brew.- Uważa, że powinnaś przestać tam chodzić. Podobno możesz tym popsuć naszą opinię. 

-Pomagając ludziom pogarszam nasz status?- zapytałam niedowierzając. 

Wiedziałam, że większość ludzi z arystokracji jest ograniczona, ale żeby aż tak? Westchnęłam ze zrezygnowaniem. Widząc jednak gromiący mnie wzrok matki opanowałam swoje niezadowolone reakcje i od razu udałam się do gabinetu ojca. 

-Zakończysz te swoje dyżury- zarządził nie chcąc słyszeć o jakichkolwiek wykrętach.- I zajmiesz się tym czym powinna szanująca się córka. Znajdziesz męża i pomożesz mi przy tym zdobyć kolejne wpływy. Wysiliłem się nawet i znalazłem ci kilku kandydatów- dodał podając mi zdjęcia znajomych mi z organizowanych u nas w domu balów szlachciców. 

-Żartujesz prawda?- spojrzałam na niego przerażona.- To jedni z najnudniejszych ludzi jakich kiedykolwiek poznałam. 

-Ale i jedni z najbardziej wpływowych w całej Sinie- zagrzmiał stanowczo. 

Przez kolejne dni posłuszna rodzicom musiałam zrezygnować ze swoich dyżurów i zmuszana niekiedy siłą mocnej ojcowskiej ręki uczestniczyłam w balach, na których uśmiechając się nieśmiało do wybranych z góry kandydatów modliłam się o jak najszybsze zakończenie tej całej farsy. Moja cierpliwość zakończyła się jednak z dniem, gdy dotarła do mnie informacja o zaręczynach. Ojciec nie informując mnie nawet, wybrał najbardziej mu odpowiadającego kandydata. To przelało czarę goryczy i spowodowało, że przy pomocy peleryny nocy i oddanych mi pokojówek uciekłam z naszej posiadłości wprost w łapska szarej rzeczywistości.

Niosąc na plecach cały swój dobytek, zatrzymałam się u znajomej lekarki, lecz jak się okazało list gończy za mną szybko pojawił się w całym mieście, a żandarmi chodzili od domu do domu przyglądając się każdej napotkanej kobiecie. Przebrana za mężczyznę, szukałam kolejnej kryjówki. Wyjście z miasta graniczyło z cudem, tak więc jedną z rozsądniejszych opcji pozostało dla mnie Podziemie, gdzie kończyły się zasięgi żandarmerii. Dzięki pomocy przyjaciółki udało się mi przedostać wraz z jakimiś kupcami do podziemnego miasta. 

Mimo braku słońca, głodu, brudu czy towarzyszącemu każdemu spacerowi przeświadczeniu, że w każdej alejce może czyhać niebezpieczeństwo, bez narzucania zdania przez stan społeczny i troski o to jak się ubieram w końcu czułam się wolna, choć stale paradowałam w przebraniu, aby czasami przypadkiem nie dać się złapać, jakiemuś żądnemu nagrody za odnalezienie biedakowi. 

ONE SHOTYWhere stories live. Discover now