Part 17

583 43 42
                                    

Stałam na środku pokoju jak wryta. W tym momencie bicie mojego serca było tak intensywne, że zaczęłam zastanawiać się, czy nadal żyje. Ciało mimowolnie zesztywniało, chociaż czułam, jak przepływa przez nie rwąca rzeka krwi. Poczułam, jak dłonie stały się wilgotne od potu, a przed moimi oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Jakim cudem dowiedziały się o naszym pocałunku...? Kiedy zdążyły nas przyłapać na gorącym uczynku...? Nie... To nie może być prawda... Powiedzcie mi, że to tylko koszmar, a ja tego nieświadoma tylko śpię... Wiem jedno, nieważne, jak bardzo by mnie podpuściły, nie wyznam im prawdy... 

- Haha! To najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałam. No proszę was! Ja i Adora? Całujące się? Przecież to brzmi komicznie, pff... - wybuchłam śmiechem, zbywając dziewczyny szybkim ruchem dłoni i odwracając się do nich plecami. 

- Wiemy, że kłamiesz Catra... - Scorpii jak widać wcale nie było do śmiechu. 

Z trudem przełknęłam ślinę, patrząc pustym, pełnym strachu wzrokiem daleko przed siebie. A wiec mają na to jakieś dowody... 

- Skąd w ogóle to pytanie, co? Skąd pewność, że kłamię... - Odwróciłam się przez ramię i od razu zabrało mi mowę na widok niezręcznego zdjęcia w telefonie Entrapty, na którym to właśnie ja i Adora całowałyśmy się jakąś godzinę temu. 

- Przyznaj się, Weaver... Ty i Adora jesteście parą, prawda..? - Scorpia nadal ciągnęła temat, zapewne niezwykle rozbawiona w duszy tym całym cyrkiem, jaki ma teraz miejsce. 

- Ugh... Jeśli nawet tak, to co z tego? - warknęłam do przyjaciółki już zirytowana jej pierdolonymi przesłuchaniami. 

- Oj, Catra... Chyba nie chciałabyś, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział...? Co by powiedział dyrektor albo Shadow Weaver... Och, myślę, że nie byliby z tego powodu zadowoleni... A kadeci? Przecież ta homofobiczna patusiarnia rozszarpałaby was na strzępy... Nie sądzisz, kocico? - parsknęła pod nosem, wolnym krokiem obchodząc mnie wokół i karmiąc się moim strachem. 

- Że co, proszę...? Ja się chyba przesłyszałam... - wymamrotałam, nie dowierzając w słowa, jakie padły z ust białowłosej. 

- Ugh... Słuchaj mnie teraz uważnie, zapchlony sierściuchu, bo nie będę powtarzać po raz drugi. Od tej chwili radzę ci ze mną nie igrać i traktować mnie z należytym szacunkiem. W przeciwnym razie zdjęcie z uroczym opisem trafi do Internetu... A byłoby przykro, gdyby twoja ukochana przez przypadek została wyrzucona z uczelni... Zrozumiano? - Ogarnął mnie amok, a słowa tej wariatki zaczęły wprawiać mnie w trans. Jej szczypce delikatnie ujęły mój podbródek, lekko unosząc go ku górze w celu nawiązania pomiędzy nami zabójczego kontaktu wzrokowego. Spojrzenie tej dziewczyny spowite było głębokim mrokiem, a na jej twarzy malował się nikczemny uśmiech. 

- T... Tak - ledwo to z siebie wykrztusiłam, bezsilnie upadając na kolana i wbijając wzrok w podłogę. 

- Cieszę się, że dotarło to do twojego pustego łba. Chodź, Entrapta... Zagramy sobie w karty - powiedziała ciężkim tonem, odwracając się ode mnie i po chwili opuszczając pokój razem z fioletowowłosą. 

Nadal ogarniał mnie głęboki szok i niedowierzanie. Nigdy bym się nie spodziewała, że Scorpia może kiedyś tak brutalnie wbić mi nóż w plecy... Przecież znamy się od sierocińca... Zawsze była zabawna, miła i pomocna... Każdego szczenięcego dnia trzymałyśmy się razem, wspierałyśmy się nawzajem! Wprawdzie od zawsze wiedziałam, jak bardzo krzywdzą ją kłamstwa, a przez cały ten czas ukrywałam przed nią mój związek z Adorą... Czyżby po prostu ot tak mnie znienawidziła przez to, że mam inną orientację, niż każdy...? Co się z nią stało...?

- Hej, Catra? Czyżby pizza już dotarła? Miałam wrażenie, że słyszałam podczas kąpieli jakieś głosy w pokoju... - Byłam tak bardzo pogrążona w swoich przemyśleniach, że nawet nie zauważyłam, kiedy blondynka opuściła łazienkę. - Matko! Dlaczego klęczysz na podłodze?! Źle się czujesz?! - Gdy niebieskooka zobaczyła, w jakim jestem stanie, gwałtownie podbiegła w moją stronę i ostrożnie przykucnęła obok. 

- Tak... Wszystko okej... Po prostu chwilowo zakręciło mi się w głowie. Nie martw się, to nic poważnego - odparłam, powoli podnosząc się z jej pomocą. 

- To pewnie wszystko przez to, że nic nie jadłaś. Ach... Poczekaj, powinnam mieć coś w szafce... - Pomogła mi dojść do skraju łóżka i już miała odchodzić, kiedy instynktowne złapałam za jej nadgarstek. 

- Dziękuję, że tak się tym przejęłaś, jednak jakoś straciłam apetyt... Może poczuję się lepiej, kiedy zagrasz mi coś na gitarze? - spytałam wymijająco, wskazując wzrokiem na instrument samotnie stojący w kącie. 

- Jesteś pewna...? - Spojrzała na mnie nieco speszona moją prośbą, ale kiedy potwierdziłam, że chcę jej posłuchać, szybko poddała się i podeszła do gitary, ujmując ją w dłoń. 

Przysunęłam się plecami do ściany i delikatnie poklepałam miejsce koło siebie. Blondynka uroczo uśmiechnęła się pod nosem i po chwili znalazła się z instrumentem tuż obok mnie. 

- A więc... Jest coś, co szczególnie chciałabyś usłyszeć...? - Zerknęła na mnie kątem oka, nastrajając w międzyczasie swoje cudo. 

- Chcę, żeby to było coś wyjątkowego... - odparłam nieco rozmarzona, przytulając się do ramienia ukochanej. 

- Wyjątkowego, hm...? Niech pomyślę... Może to się nada. Ekhem... Red lights... stop signs... i still see your face in the white cars... front yards... can't drive past the places we used to... go to... 'cause i still fuckin' love you babe... - Zamknęłam oczy i pozwoliłam ponieść się najpiękniejszej melodii, jaką kiedykolwiek słyszałam. Adora z niezwykłym spokojem płynnymi ruchami muskała palcami metalowe struny. Jej głos wydawał się dla mnie taki kojący i delikatny... Był i jest po prostu piękny... 

- Ach... i co o tym sądzisz..? - Kiedy skończyła, poczułam znaczący niedosyt. 

- To było... Wow... Nawet nie wiem, jakich słów użyć, aby określić, jak bardzo mi się to podobało, hah... Jednak... Nigdy nie słyszałam tego utworu... - Moje oczy zaszkliły się, a po chwili pojedyncza łza spłynęła wąskim szlakiem po moim policzku. Niewątpliwie wzruszyłam się pod wpływem głębokiego tekstu, który z ust blondynki nabrał na sile. 

- Och... Ta piosenka jest dosyć nowa. Nazywa się 'Drivers license. Przyznam się, że dłużej zeszło mi na zapamiętaniu całego tekstu, niż ogarnięciu melodii, hah... - Mimowolnie na jej usta wkradł się lekki uśmiech, a policzki nabrały lekko różowego odcienia.

- Jakby... Zabrało mi mowę... Jesteś zdolniejsza, niż mi się wydawało. Zagrasz coś jeszcze...? Proooszęęę... - grzecznie poprosiłam, wspomagając się maślanymi oczkami, którym szybko uległa rozmarzona dziewczyna. 

Z każdą kolejną melodią odgrywaną przez Adorę stawałam się coraz to senniejsza i mimo że czułam się naprawdę szczęśliwa, to nie potrafiłam zapomnieć o słowach Scorpii... Nie zamierzam od tak tego zostawić i dać się zastraszać. Nie mogę pozwolić, aby to zdjęcie oraz wszystkie informacje wyszły na światło dzienne... Muszę znaleźć sposób, aby pozbyć się jej na zawsze... 

od autorki > Późnym wieczorem popijając w blasku gwiazd zieloną herbatę dostałam niesamowitego olśnienia do urozmaicenia wydarzeń w mojej księdze i nadania jej więcej elementów akcji!

Catradora | Księga II | Miłość i NienawiśćWhere stories live. Discover now