Prolog

362 23 8
                                    

Dzwonek do drzwi.
Poszedłem otworzyć.
To Louis.
Uśmiechnąłem się nerwowo.

- Wejdź. - powiedziałem i skierowaliśmy się od razu do mojego pokoju.

- Cześć. - powiedział i przytulił mnie delikatnie na powitanie.
Objąłem go również.

Byłem sceptyczny do takich rzeczy, bo jednak byliśmy ze sobą ledwo miesiąc. I jeszcze się nie przyzwyczaiłem.

- Słońce... - szepnął do mnie Louis.

- Nie nazywaj mnie tak, wiesz, że nie chcę aby mama się dowiedziała, prawda? Drzwi nie są dźwiękoszczelne. - odpowiedziałem z naciskiem. - Ba, całe miasteczko by się dowiedziało, a tego chyba nie chcemy...

- Z tego co wiem twojej mamy nie ma w domu... - zaśmiał się.

Racja.
- Wybacz, zapomniałem. - mruknąłem.

- Nie możesz być taki nerwowy. I okej, trochę się z tym zagalopowałem.

- Oh, no wiem...

- Ale spokojnie, musimy coś wymyślić, żeby było nam dobrze i bezpiecznie. Taka kryjówka tylko dla nas.

- Lou, ty masz głowę do pomysłów, więc wymyśl coś, proszę.

- Nie musisz prosić, mój cały świecie - szepnął, co sprawiło, że się zarumieniłem - Kiedyś będzie nam dobrze, obiecuję.

- A ja wiem Lou, że ty nie łamiesz obietnic.

Mógłbym się nigdy od nich nie odrywać.

- Harry, nie możesz być taki...skryty. - odezwał się do mnie po chwili.

- Wiem...po prostu się boję. To wszystko jest dla mnie tak nowe. - szepnąłem.

Pogłaskał moją głowę.
- To nie jest żaden wstyd Harry. Miłość nie wybiera. Po prostu przychodzi. - przytulił mnie.

Pokiwałem głową.
On zawsze ma dla mnie jakieś dobre rady.

- Wymyślimy coś. Ale wiesz, że kiedyś musimy wszystkim powiedzieć?

- Wiem...ale jeszcze nie teraz. Długa droga przede mną.

- Pożyjemy, przeżyjemy. Zobaczymy co będzie Hazz. Nie jesteśmy jakoś bardzo długo razem, a ja już wymyślam przeróżne scenariusze. - bawił się moimi włosami. - Jedno wiem na pewno: kocham cię.

Uśmiechnąłem się.

- Ze mną nic ci się nie stanie.

Uwielbiam słuchać jego głosu.

- J-ja... - zacząłem. - Jeszcze się przyzwyczajam. Nigdy nie byłem...z chłopakiem. I parę lat temu nigdy bym się takiego czegoś nie spodziewał, że będę z chłopakiem. Ale...uważam, że podjąłem dobrą decyzję. - złapałem go za rękę.

Choć czasami miałem wrażenie, że Louis za bardzo wybiega w przyszłość. Jakby był do tego gotowy i on od razu by wszystkim powiedział. A dla mnie... to by było trudne, stresujące. Miałbym w głowie wiele myśli typu: a co by było gdyby...

- Wiem, że to wszystko jest chaotyczne, ale trzeba żyć chwilą. - rzekł po chwili. - Co mamy do stracenia? Do zaryzykowania. Absolutnie nic.

- Wszystko, Louis. Przyjaciół, rodzinę, reputację.

- Nie chcę się kłócić, ale...dla mnie to nie jest ważne. Tylko ty. - dotknął palcem mojej klatki piersiowej. - Miłość jest najważniejsza. I dla ciebie mogę się poświęcić. Od początku wiedziałem, że jesteś wyjątkowy. Nie wiedziałem jedynie, że tak się sprawy potoczą. A teraz dotarliśmy do takiego momentu.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now