Trochę przedwcześnie, ale tak, w Hogwarcie mamy już walentynki :p
Ależ mi krwi napsuł ten rozdział
"Pierwszy etap jest kluczowy i bardzo wymagający. Od poprawności jego wykonania zależy dalszy sukces warzenia Veritaserum. Pierwsza faza warzenia składa się w całości z łączenia płynów, co czyni eliksir bardzo niestabilnym i podatnym na najmniejsze uchybienia warzyciela. Łączenie poszczególnych składników może trwać od kilku do kilkudziesięciu minut, w zależności od wielu czynników. Cały proces należy wykonać maksymalnie w ciągu dwunastu godzin."
Wymowne chrząknięcie wyrwało mnie z zamyślenia. Uniosłam głowę znad książki. Przy zajętym przeze mnie stoliku stała pani Pince z wyrazem niezadowolenia na twarzy. Rzuciłam okiem na zegarek.
Był sobotni wieczór. W tym czasie bibliotekarka lubiła robić porządek w swoim królestwie, korzystając z faktu, że był to najrzadziej wybierany przez uczniów czas na naukę. Czytelnia zazwyczaj wyludniała się w porze kolacji. Wobec tego nic dziwnego, że książki, które przytargałam z różnych stron biblioteki wzbudziły niezadowolenie pedantycznej pani Pince.
Podniosłam się szybko, chowając do torby pozycję, którą czytałam. Następnie pomogłam bibliotekarce umieścić pozostałe woluminy na wózku i uciekłam z zasięgu jej nieprzychylnego spojrzenia. Czasami odnosiłam wrażenie, że najchętniej zabroniłaby uczniom dostępu do biblioteki i zamknęła się w niej zupełnie sama.
Wspięłam się schodami na siódme piętro, a moje myśli ciągle krążyły wokół eliksiru prawdy. Tak bardzo zasiedziałam się w bibliotece, że do Pokoju Życzeń dotarłam jako jedna z ostatnich.
Pomieszczenie zmieniło się nie do poznania. Pod sufitem wisiały czerwone serca, złote aniołki, ozdobne girlandy — wszystko w klimacie wypadającego dziś święta zakochanych. Z tej okazji Gwardia Dumbledore'a urządzała małe, towarzyskie spotkanie. Organizacją i wystrojem zajęły się Lavender i bliźniaczki Patil. Udało im się nawet załatwić słodki poczęstunek.
Ledwo zdążyłam odłożyć torbę i lekko się rozejrzeć, a obok mojego ramienia zmaterializował się Draco.
— Myślałem, że spotkam cię w Pokoju Wspólnym i przyjdziemy razem — oznajmił zdawkowo i podał mi lampkę szampana.
— Miałam coś ważnego do sprawdzenia w bibliotece — odrzekłam, przyjmując od niego kieliszek.
— Aha — odparł Malfoy, trochę ironicznie.
Nie odpowiedziałam na tę zaczepkę. Wcale nie mijałam się z prawdą. W istocie poszłam przeczytać jeszcze raz szczegóły dotyczące procesu alchemicznego, który czekał mnie jeszcze dziś w nocy. Najistotniejszy, początkowy etap warzenia veritaserum należało wykonać po czwartym zachodzie słońca od pełni księżyca, co wypadało właśnie dzisiaj.
Padma i Parvati rozdawały wszystkim losy umieszczone w dwóch różnych koszyczkach, by podzielić nas w pary i zagrać w przygotowaną na tę okoliczność zabawę. Już po chwili rozwinęłam swoją karteczkę i moim oczom ukazał się szkic ostrego sierpa księżyca. Po mojej lewej Draco przyglądał się rysunkowi gwiazdy.
— Musicie odszukać swoich partnerów z tym samym symbolem — wyjaśniła Parvati.
Zostawiłam Malfoya w tyle i ruszyłam leniwym krokiem na poszukiwania, sącząc powoli słodkiego szampana. Zrobiło się małe zamieszanie, gdy wszyscy zaczęli krążyć po pokoju, pokazując sobie nawzajem karteczki i szukając bliźniaczych rysunków.
Trafiłam do pary z Michaelem Cornerem. Wymieniliśmy przyjazne uśmiechy i ustawiliśmy się obok siebie w oczekiwaniu aż organizatorki przedstawią zasady konkursu. Po drugiej stronie pokoju zauważyłam Dracona stojącego przy boku Ginny.
![](https://img.wattpad.com/cover/217104713-288-k533834.jpg)
YOU ARE READING
Piękna i Bestia [S. Snape & OC]
FanfictionSeverus Snape już raz stracił przez wojnę kobietę, którą kochał. To dla niej poświęcił całe swoje życie misji doprowadzenia do upadku Lorda Voldemorta. Gdy po wielu latach misja ta wchodzi wreszcie w fazę końcową, na drodze Mistrza Eliksirów staje J...