29. Walentynki

1.4K 94 352
                                    

Trochę przedwcześnie, ale tak, w Hogwarcie mamy już walentynki :p

Ależ mi krwi napsuł ten rozdział

"Pierwszy etap jest kluczowy i bardzo wymagający. Od poprawności jego wykonania zależy dalszy sukces warzenia Veritaserum. Pierwsza faza warzenia składa się w całości z łączenia płynów, co czyni eliksir bardzo niestabilnym i podatnym na najmniejsze uchybienia warzyciela. Łączenie poszczególnych składników może trwać od kilku do kilkudziesięciu minut, w zależności od wielu czynników. Cały proces należy wykonać maksymalnie w ciągu dwunastu godzin."  

Wymowne chrząknięcie wyrwało mnie z zamyślenia. Uniosłam głowę znad książki. Przy zajętym przeze mnie stoliku stała pani Pince z wyrazem niezadowolenia na twarzy. Rzuciłam okiem na zegarek. 

Był sobotni wieczór. W tym czasie bibliotekarka lubiła robić porządek w swoim królestwie, korzystając z faktu, że był to najrzadziej wybierany przez uczniów czas na naukę. Czytelnia zazwyczaj wyludniała się w porze kolacji.  Wobec tego nic dziwnego, że książki, które przytargałam z różnych stron biblioteki wzbudziły niezadowolenie pedantycznej pani Pince. 

Podniosłam się szybko, chowając do torby pozycję, którą czytałam. Następnie pomogłam bibliotekarce umieścić pozostałe woluminy na wózku i uciekłam z zasięgu jej nieprzychylnego spojrzenia. Czasami odnosiłam wrażenie, że najchętniej zabroniłaby uczniom dostępu do biblioteki i zamknęła się w niej zupełnie sama.

Wspięłam się schodami na siódme piętro, a moje myśli ciągle krążyły wokół eliksiru prawdy. Tak bardzo zasiedziałam się w bibliotece, że do Pokoju Życzeń dotarłam jako jedna z ostatnich. 

Pomieszczenie zmieniło się nie do poznania. Pod sufitem wisiały czerwone serca, złote aniołki, ozdobne girlandy — wszystko w klimacie wypadającego dziś święta zakochanych. Z tej okazji Gwardia Dumbledore'a urządzała małe, towarzyskie spotkanie. Organizacją i wystrojem zajęły się Lavender i bliźniaczki Patil. Udało im się nawet załatwić słodki poczęstunek. 

Ledwo zdążyłam odłożyć torbę i lekko się rozejrzeć, a obok mojego ramienia zmaterializował się Draco. 

— Myślałem, że spotkam cię w Pokoju Wspólnym i przyjdziemy razem — oznajmił zdawkowo i podał mi lampkę szampana.

— Miałam coś ważnego do sprawdzenia w bibliotece — odrzekłam, przyjmując od niego kieliszek.

— Aha — odparł Malfoy, trochę ironicznie. 

Nie odpowiedziałam na tę zaczepkę. Wcale nie mijałam się z prawdą. W istocie poszłam przeczytać jeszcze raz szczegóły dotyczące procesu alchemicznego, który czekał mnie jeszcze dziś w nocy. Najistotniejszy, początkowy etap warzenia veritaserum należało wykonać po czwartym zachodzie słońca od pełni księżyca, co wypadało właśnie dzisiaj.

Padma i Parvati rozdawały wszystkim losy umieszczone w dwóch różnych koszyczkach, by podzielić nas w pary i zagrać w przygotowaną na tę okoliczność zabawę. Już po chwili rozwinęłam swoją karteczkę i moim oczom ukazał się szkic ostrego sierpa księżyca. Po mojej lewej Draco przyglądał się rysunkowi gwiazdy. 

— Musicie odszukać swoich partnerów z tym samym symbolem — wyjaśniła Parvati. 

Zostawiłam Malfoya w tyle i ruszyłam leniwym krokiem na poszukiwania, sącząc powoli słodkiego szampana. Zrobiło się małe zamieszanie, gdy wszyscy zaczęli krążyć po pokoju, pokazując sobie nawzajem karteczki i szukając bliźniaczych rysunków.

Trafiłam do pary z Michaelem Cornerem. Wymieniliśmy przyjazne uśmiechy i ustawiliśmy się obok siebie w oczekiwaniu aż organizatorki przedstawią zasady konkursu. Po drugiej stronie pokoju zauważyłam Dracona stojącego przy boku Ginny. 

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Where stories live. Discover now