26. Porwanie i motywy

1.3K 83 596
                                    

Część, Kochani! Mam nadzieję, że jesteście zdrowi ;*

Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. Kolejny, który był dla mnie trudny... chyba przez swoją długość.

Dedykuję go:

BulionZKurczka  Jo_Ev_Anderson  i xnatalias

Dzięki, za cały uroczy spamik i że jesteście <3

Przyznam, że trochę mi się przegrzały obwody w związku z tą historią... widzę, że powstały też tutaj nieoczekiwane sympatie, więc proponuję małą zabawę pod rozdziałem ;p 

Tymczasem miłej lektury ;*

Po konfrontacji z Severusem wróciłam wściekła do dormitorium, mając w głowie jeszcze większy mętlik. Nawet za sto lat nie przypuszczałabym, że będzie miał czelność zachowywać się w taki sposób. A może to było dokładnie to czego się po nim spodziewałam? Czy miałam wobec niego jeszcze choćby cień złudzeń?

Czy to cokolwiek zmieniało? Powinno, prawda? Wyczerpana, potarłam skronie, które pulsowały tępym bólem. Czułam się złapana w pułapkę. Nie chciałam współpracować z Severusem. Nie po tym co zaserwował mi w gabinecie. W zasadzie nie miałam ochoty więcej oglądać go na oczy.  

Tylko czy miałam jakiś wybór? Desperacko pragnęłam walczyć. Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Ta wojna stała się dla mnie sprawą bardzo osobistą i nawet nie wiedziałam kiedy do tego doszło. 

Jakby tego było mało, jeszcze ten Dumbledore. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł po mojej skórze na wspomnienie starego czarodzieja. 

O co w tym wszystkim chodziło, na Flamela?

Głowa mi pękała od natrętnych myśli, natłoku emocji i legilimencji, którą potraktował mnie Snape. Sięgnęłam do szafki nocnej po Eliksir Słodkiego Snu i z ulgą uwolniłam się od rzeczywistości.

Gdy się obudziłam zdawało mi się, że spałam co najwyżej godzinę. Moje ciało było obolałe, a powieki ciężkie niczym z ołowiu. Gdy w końcu z trudem sięgnęłam do szafki nocnej po zegarek, odkryłam ze zdumieniem, że jest już późny ranek. Przespałam zatem wiele godzin, czemu zupełnie przeczyło moje samopoczucie. 

Gardło miałam suche, jak wiór, więc sięgnęłam po różdżkę. Wypowiedziałam zaklęcie, by przywołać szklankę wody, ale nic się nie wydarzyło. Spróbowałam jeszcze raz i kolejny, ale bez skutku. Ogarnęłam mnie panika. 

Lumos — wyszeptałam, drżącym głosem. Z końca mojej różdżki rozbłysł słaby, jasny strumyk światła, ale po kilku sekundach zgasł. Wpatrywałam się z przerażeniem w swoją różdżkę. Coś było bardzo nie tak. 

Co się ze mną działo? 

Odpowiedź była oczywista. Klątwa Ekrizdisa. I nagle połączyłam kilka faktów. Wiedziałam, kiedy tak gwałtownie mi się pogorszyło. Stało się to po tym, jak odkryłam prawdę w Czarnym Dziedzictwie. Od następnego dnia, wściekła na Snape'a, przestałam przyjmować swoje eliksiry.

Czy to możliwe, że to był powód? 

Ale dlaczego? Przecież eliksiry miały raczej wzmacniać klątwę, niż ją hamować, prawda? Tak mówił Snape. Snape. No właśnie. Czy mogłam wierzyć jeszcze w chociaż jedno jego słowo? 

Sięgnęłam do szuflady po Czarne Dziedzictwo. Prześledziłam uważnie zdanie po zdaniu, ale nie znalazłam tam żadnej wzmianki o serum krwi, które powstało podczas rytuału połączenia mnie z Voldemortem. Albo Ekrizdis nic takiego nie tworzył, albo nie wspomniał o tym w swoich notatkach, albo Abercrombie z jakiegoś powodu nie zawarł tego w książce. Zatem czym był tajemniczy eliksir i czy to możliwe, że klątwa postąpiła gwałtownie ponieważ przestałam go pić?

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz