Tak jak zapowiadałam, przed nami kolejny długi rozdział. Długi i trudny.
Długo nie wiedziałam, jak go zatytułować, aż w końcu z pomocą przyszedł mi od lat niesłuchany alternatywny zespół z młodości. Wrzucam Wam zatem piosenkę, od której pochodzi tytuł rozdziału.
Czy jest tu ktoś, kto w ogóle kojarzy ten zespół? 😁
Chciałabym przypomnieć na wstępie, że w tagach tego fanfiction widnieją takie jak #toksyczne i #toxic oraz poprosić, żebyście przeczytały notatkę na dole.
Rozdział ten dedykuję Sectumdevil, która przeczytała 32 rozdziały w jedno popołudnie! To naprawdę wielki komplement dla mnie, dziękuję z całego serduszka ❤️ Czy ktoś z Was jeszcze dokonał podobnego wyczynu? Pochwalcie się 😊
Dziękuję również AmandaNeilwade, która upominała się już w środę o nowy rozdział i skłoniła mnie do wrzucenia go wcześniej. To bardzo miłe wiedzieć, że czekacie na ciąg dalszy tej historii 🥰
Następny rozdział prawdopodobnie za dwa tygodnie. Raczej nie będzie już tak długi, uff! Czy macie jakiś preferowany dzień, w którym najchętniej czytacie na Wattpadzie?
Na koniec ostrzeżenie: w rozdziale pojawia się przemoc i seks.
***
— Nie możemy na to pozwolić — stwierdził Neville, poirytowanym tonem. — Jak tak dalej pójdzie wszyscy po kolei trafimy na oddział świętego Munga, by leczyć postcruciatusowe skutki uboczne.
Przeszedł wzdłuż pomieszczenia szybkim krokiem i oparł się o filar, w roztargnieniu szarpiąc za blond kosmyki na czubku głowy.
W pokoju zapanowała ciężka cisza. Powiodłam wzrokiem po zgromadzonych gwardzistach. Wszystkie twarze wyrażały zmartwienie. Nikt się nie odezwał i nie było dla mnie tajemnicą dlaczego. Zdążyłam się już dowiedzieć, że rodziców Neville'a podczas pierwszej wojny doprowadzono torturami do utraty zmysłów.
— Odwołujemy wszystkie najbliższe akcje — zdecydował Neville po długiej chwili.
— Nie możemy! — zaprotestował Draco.
— Musimy — odparł z naciskiem Longbottom odwracając się do blondyna. — Nie wiem jak oni to robią, ale ostatnio bezbłędnie nas rozbrajają.
Wszyscy wiedzieliśmy, że Neville ma rację. Jakimś cudem Carrowom udało się w minionym tygodniu rozpracować wszystkie planowane działania już na samym wstępie.
— Właśnie o to im chodzi — upierał się Malfoy. — Chcą nas nastraszyć.
— I udało im się — rzekł ponuro Neville. — Nie możemy oczekiwać, że ktokolwiek będzie zgłaszał się jako ochotnik na serię cruciatusów. Te mendy nie mają żadnych oporów!
— Co z eliksirem, którego używaliście?
— Skończył się.
Draco natychmiast zwrócił się w kierunku Ginny:
— Możemy załatwić go więcej?
Weasley zasępiła się i po chwili wahania pokręciła głową.
YOU ARE READING
Piękna i Bestia [S. Snape & OC]
FanfictionSeverus Snape już raz stracił przez wojnę kobietę, którą kochał. To dla niej poświęcił całe swoje życie misji doprowadzenia do upadku Lorda Voldemorta. Gdy po wielu latach misja ta wchodzi wreszcie w fazę końcową, na drodze Mistrza Eliksirów staje J...