9. Mistrz eliksirów zmienia zdanie

1.4K 108 472
                                    

Kolejny rozdział z mrugnięciem do fanów Malfoya ;) 

Dedykuję go Wam wszystkim: czytającym, komentującym, zostawiającym gwiazdki. Bardzo dziękuję. To dla Was piszę :) 

Szczególne podziękowania dla: 

@Fairytale_For_Now  Always and forever :D 

 @child_of_chaos   Za współdzieloną obsesję na punkcie Severusa! To chyba nie jest normalne, co? ;p

@KarMail   Za nieodżałowanie mojej słabej popularności i dobre rady. Dziękuję! ;* 

@Atramentova  Za wszystkie piękne komentarze i pokłady miłości, które się z Ciebie wylewają <3

Dla mojego męża, za pomoc w wybieraniu złośliwości Snape'a :p


Następne dni spędziłam prawie w całości w laboratorium, pod czujnym okiem Severusa. Wychodziliśmy z podziemia tylko na posiłki, więc Dracona widywałam jedynie w obecności Snape'a.

Chłopak nie dał po sobie poznać, żeby cokolwiek między nami uległo zmianie. Traktował mnie z chłodną obojętnością, a Severusa z niezmiennie odwzajemnioną niechęcią.

Ale pewnego dnia Snape ponownie opuścił Spinner's End. Nie omieszkał przed wyjściem przypomnieć mi instrukcji postępowania wobec drugiego współlokatora.

Przyjęłam to z godnością i zachowywałam się wzorowo przez kilka godzin. A przynajmniej tak mi się wydawało.

W końcu jednak odkryłam, że niezbędnie potrzebuję kwiatów Oktawiusza, a podręczne zapasy się skończyły. Przez długą chwilę wpatrywałam się w prawie puste pudełko. Na dnie pozostało kilka płatków. Zastanawiałam się, czy podświadomie szukałam pretekstu do spotkania z Malfoyem. W końcu ruszyłam na górę, ignorując głos rozsądku.

Gdy dotarłam do szklarni, zastałam blondyna leżącego w cieniu drzewa. Strzelał zaklęciami do liści, wycinając w nich różne kształty. Nie zauważył mnie, więc przez chwilę przyglądałam mu się z rozbawieniem. Trzeba mu było przyznać kreatywność w zabijaniu czasu.

— Zły klon, a masz za swoje — zażartowałam.

Draco spojrzał na mnie i uniósł się na ramionach.

— Przypuszczałem, że się zjawisz — rzekł, uśmiechając się rozbrajająco, a coś przewróciło mi się w żołądku.

— Zabrakło mi kwiatów Oktawiusza — wyjaśniłam.

— Jasne — odparł z powątpiewaniem. — Przyznaj, że po prostu się za mną stęskniłaś — wyszczerzył się.

— Widzieliśmy się na śniadaniu — rzuciłam, nagle speszona i skierowałam się do szklarni, żeby zamaskować zakłopotanie.

Draco podniósł się i ruszył za mną.

Podchodząc do rzędu donic na środku szklarni z zadowoleniem stwierdziłam, że Oktawiusz jest już gotowy do zebrania. Zaczęłam obrywać płatki kwiatów.

Dracon przyczaił się przy wejściu, obserwując mnie niezdecydowany.

— Chcesz mi pomóc? — zapytałam w końcu.

Wzruszył ramionami, ale podszedł bliżej.

— Potrzeba mi płatków. Uważaj, żeby nie naruszyć słupka — pouczyłam go. Dla przykładu oberwałam delikatnie jeden z kwiatów.

— Prościzna — prychnął.

Zanim dotknął roślin, zaczął podwijać rękawy koszulki.

Mój wzrok automatycznie padł na tatuaż na jego lewym przedramieniu i moje wnętrzności ścisnęły się mimowolnie. Nie udało mi się powstrzymać wzdrygnięcia.

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Where stories live. Discover now