35. Początek końca

1.2K 68 531
                                    

Lecę jak szalona, tak mnie podjarała wizja zakończenia tej historii! Nieskromnie powiem, że najbliższe cztery rozdziały bardzo lubię. Nie wiem już sama, który najbardziej 🤭 Mam nadzieję, że spodobają się i Wam! 😍

Nie sądziłam, że kiedykolwiek powiem coś takiego, ale moim absolutnym faworytem tego rozdziału jest... Draco! 🤗 

Miałam bardzo sprecyzowaną wizję na ten rozdział, chciałam skłonić Juliette i Malfoya do konkretnej rozmowy, ale jasno pokazali mi, gdzie mają moje wizje xD

Juliette przeraża mnie coraz bardziej, jak przyjaciółka, której słucha się z niedowierzaniem i ma się ochotę nią mocno potrząsnąć 😬 A Snape, jak to Snape 🤷 

Wyszedł mi tu też nieplanowany pairing 😁 Kto znajdzie? 

Przepraszam za tę paplaninę, znów rozwlekam się jak guma w starych gaciach. Kto to w ogóle czyta?! 😜

Dedykacje dla: miczi1 ImEmily27 jezoslawia 

Dajcie znać, jak wrażenia! ❤️

Odzywajcie się, Kochani, żebym mogła zadedykować Wam rozdział 🤭😘 Trzymajcie się w tym lockdownie, buziaczki! 😘❤️

Ostrzeżenie: przemoc i tortury!

***

— Zapaść Ekrizdisa była tym, co doprowadzało ostatecznie do śmierci uczestników eksperymentów — mówił Severus. — Istnieją granice organizmu. Bardzo łatwo przekroczyć je przy praktykowaniu czarnej magii, która sama w sobie bywa nieprzewidywalna. 

Jego ton był rzeczowy, perfekcyjnie zdystansowany, niemal akademicki. 

— Klątwa ciąży na tobie już długie miesiące. Jeżeli dodać do tego ostatnie intensywne treningi, zmiany w dawkach eliksirów i… pojedynek z użyciem czarnej magii. — Zamilkł na chwilę. — Musiało się tak stać.

Słuchałam jego wyjaśnień cały czas wpatrując się w swoje dłonie, spoczywające na kolanach. Minęła doba odkąd obudziłam się po zapaści i wciąż byłam bardzo słaba. 

— Przygotuję dla ciebie eliksir — odezwał się znów po chwili milczenia, a ja prychnęłam pod nosem słysząc te słowa. — Jednak ponad wszystko powinnaś teraz się oszczędzać i odpoczywać. 

Nic nie odpowiedziałam; milczenie było nawet bardziej wymowne. Gdy zorientowałam się, że Snape nie ma nic więcej do dodania, podniosłam się powoli z miejsca i nie zaszczycając go nawet spojrzeniem wyszłam z pracowni. 

Nadeszła piękna wiosna, dni stały się dłuższe i cieplejsze, ale dla mnie był to mroczny czas. Zbliżały się egzaminy, w szkole działo się źle, ale wszystko to przestało mnie w ogóle obchodzić. Popadłam w totalny marazm, czułam się wyzuta i zobojętniała. 

Czas uciekał. Czułam to wyraźniej niż kiedykolwiek. Nie musiałam już nic warzyć dla Severusa i miałam nagle dużo wolnego czasu. Początkowo sądziłam, że zdjął ze mnie nadprogramowe obowiązki, żebym zregenerowała siły. Potem jednak zauważyłam, że i on dużo mniej czasu spędzał nad kociołkiem. A dużo więcej nad butelką Ognistej. 

Nie odzywałam się do niego, jeżeli nie było to konieczne, a skoro przestaliśmy wspólnie warzyć i trenować połączenie z Voldemortem, to praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. Coś między nami pękło nieodwracalnie. 

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz