26. ᴄʜᴄɪᴀᴌʙʏᴍ, ᴢ̇ᴇʙʏśᴍʏ ʙʏʟɪ ʀᴀᴢᴇᴍ ᴡ ᴘɪᴇᴋʟᴇ.

289 23 10
                                    

~Pan podtrzymuje wszystkich, którzy padają, i podnosi wszystkich zgnębionych~

Dojadając swoją paczkę draży i patrząc na zamyślonego Reida, musiałam wyglądać trochę zabawnie

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

Dojadając swoją paczkę draży i patrząc na zamyślonego Reida, musiałam wyglądać trochę zabawnie. Chłopak przejeżdżał palcami po grzbiecie każdej książki ustawionej na półce, przy której stał i musiałam przyznać, że wyglądało to cholernie atrakcyjnie. Ze skupieniem szukał dla nas jakiejś wyjątkowej pozycji, a mi miękły nogi. Kiedy w końcu na dłużej zapatrzył się w nieokreślony punkt, zrozumiałam, że w końcu dzierżył w dłoniach coś odpowiedniego. Na krótką chwilę wstrzymałam oddech.

- Powinno ci się spodobać. - Bez podnoszenia na mnie wzroku rozłożył się przy regale, o który swobodnie się oparł. Szybko usiadłam obok, a kiedy chciałam sprawdzić tytuł lektury, na którą zwrócił uwagę, nie pozwolił mi na to. - Nie podglądaj. Przeczytam ci jakiś fragment i zobaczymy, czy zgadniesz co to.

Przewróciłam oczami i głęboko westchnęłam.

- Po co?

- Bo tak chcę. - Wzruszył ramionami, a ja powstrzymałam parsknięcie. On zaczął czytać, a ja wsłuchałam się w jego idealny głos. - Bądź zdrów, usłużno-wścibski, biedny głupcze! Wziąłem cię za lepszego; znieś twą dolę; Widzisz, że czasem źle być zbyt gorliwym. - Nie łam rąk, pani; siądź i ścierp, że raczej Ja serce twoje teraz łamać będę; I skruszę je, na Boga, jeśli nie jest Z nieprzełomnego metalu i jeśli Przeklęty nałóg nie zrobił go wałem Przeciw wszelkiemu wpływowi uczucia.

Uśmiechnęłam się do siebie, bardzo dobrze wiedząc, o jaką książkę pokusił się dzisiaj. Akurat ona kojarzyła mi się tylko z nim i szczerze mogłam ją nawet z tego powodu przeczytać ponownie, czego zwykle nie praktykowałam.

- Oczywiście, że Hamlet.

Reid zmrużył oczy i z hukiem zamknął trzymaną w rękach pozycję, która swoją drogą cholernie dobrze pachniała. Uwielbiałam zapach starego papieru, jak zapewne każdy czytelnik.

- Podglądałaś! - Delikatnie szturchnął mnie palcem wskazującym w klatkę piersiową, a ja cicho zachichotałam.

- Ej! Nieprawda! - wyprostowałam, gdy chłopak wciąż patrzył na mnie z wręcz oskarżycielskim wyrazem twarzy.

A wtedy się uśmiechnął. Tak pięknie, że zabrakło mi tlenu. Tak delikatnie, jakby robił to po raz pierwszy.

- No dobra, powiedzmy, że ci wierzę. - Z wyraźnym rozbawieniem pokręcił głową. Jego uroczy półuśmiech był wart absolutnie wszystkiego. - Czytałaś? - Zaczął przeglądać zżółkniałe strony, jakby znał na pamięć każdą z nich.

- Czytałam - przytaknęłam zgodnie z prawdą. Nie chciałam dodawać, że zrobiłam to z jego powodu, ale byłam temu bardzo bliska.

- Arcydzieło - stwierdził chłopak, na co w żaden sposób nie zareagowałam. Chyba naprawdę musiałam wrócić do Szekspira jeszcze raz, aby dostrzec wszystko to, czego nie widziałam wcześniej. - Mam czytać dalej?

Examination Of ConscienceKde žijí příběhy. Začni objevovat