25. ɴᴀᴊᴡʏżᴇᴊ ᴍɴɪᴇ ᴢᴏsᴛᴀᴡɪ.

260 22 4
                                    

~Jestem pewien, że Bóg, który rozpoczął w was to dobre dzieło, będzie je kontynuował aż do czasu powrotu Jezusa Chrystusa~

~Jestem pewien, że Bóg, który rozpoczął w was to dobre dzieło, będzie je kontynuował aż do czasu powrotu Jezusa Chrystusa~

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

Pościeliłam łóżko. Nie, to nie tak miało wyglądać. Musiałam powtórzyć tę czynność. Materiał nie był idealnie gładki, chciałam to poprawić. Westchnęłam i znów zabrałam się do roboty. W trakcie rozbolała mnie głowa. Boże, tak potwornie chciało mi się rzygać. Niemalże nieprzytomna omiotłam spojrzeniem pościel i poduszki ułożone tak jak zawsze, choć wciąż trochę inaczej. Już myślałam, że się przez nie rozpłaczę, ale zadzwonił mój telefon. Na chwilę wybijając się z transu, szybko sięgnęłam po urządzenie i odebrałam. Moim wybawcą był pieprzony Reid. Nie rozmawiałam z nim od moich urodzin, czyli tak właściwie od jakichś kilku dni.

- Słucham. - Jak głupia wyszczerzyłam się do telefonu, choć wiedziałam, że chłopak i tak tego nie zobaczy. Boże, byłam idiotką.

- Cześć.

I czego ja się spodziewałam? Cholera, myślałam, że po tej naszej kłótni i jego wyznaniach, coś się zmieni. Łudziłam się i nie mogłam się z tym pogodzić. Okej, ustaliliśmy, że oficjalnie jesteśmy przyjaciółmi, ale sami przyznaliśmy później, że tak nie potrafimy, że nasza przyjaźń jest po prostu, kurwa, niemożliwa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że pomiędzy nami było coś więcej, choć nie umieliśmy zidentyfikować tego cholernego uczucia rosnącego coraz bardziej z każdą kolejną chwilą.

- Dostałem przed chwilą wiadomość z nieznanego numeru, żebyś naszykowała sobie kartkę i długopis, więc lepiej to zrób.

Zdenerwowana wyszłam ze swojego pokoju i zaczęłam szukać gdzieś w pobliżu jakiegoś notatnika. Kiedy żaden nie znalazł się w zasięgu mojego wzroku, przypomniałam sobie o starych zeszytach do matmy, w których robiłam te pieprzone zadania do egzaminu. Bez zastanowienia sięgnęłam po jeden egzemplarz i zaczęłam szukać długopisu, który jeszcze nie zaschnął, nieużywany, leżący bezczynnie od jakiegoś czasu w moim piórniku.

- Sprawka Michaela, to pewne, ale jak myślisz, po co tym razem odstawia tę szopkę? I to ze mną w roli głównej? Wcześniej jakoś mnie nie potrzebował i wcale na to nie narzekałam.

Dzień, w którym Reid zyskał pierwszą wskazówkę, kojarzyłam tylko z naszą dziwną wycieczką do Culver City. Zamknął mnie wtedy w swoim samochodzie. Ta, cudowny człowiek. Boże, czemu ja nie miałam mu tego za złe?

- Mam swoje podejrzenia, ale ten pojeb jest zbyt nieprzewidywalny, żebym mógł cię o nich poinformować. - Powoli tracił głos. Musiał być poważnie zdenerwowany. - Na razie się rozłączę, a gdy on da o sobie znać, odezwij się, dobrze?

Chciałam wytknąć mu, że niepotrzebnie się martwi, ale nie potrafiłam. Nie w sytuacji, w której jego pieprzonym obowiązkiem było martwienie się o mnie. Miałam szczerą nadzieję, że myślał teraz tylko o mnie i o tym jak za chwilę będę musiała poradzić sobie z Michaelem. Tak, byłam okrutną egoistką.

Examination Of ConscienceUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum