22. ᴍᴀᴍ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊę, żᴇ sɪę ɴɪᴇ ᴏʙᴜᴅᴢę.

263 22 31
                                    

~Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie~

~Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie~

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Niedziela, której tak bardzo się bałam, nastała o wiele za szybko. Czekając na nią, dużo pracowałam, a później zdychałam w domu z przemęczenia. Tak minęły mi dni, które dzieliły mnie od tego przeklętego dnia.

Bardzo, bardzo wcześnie, bo już o godzinie siódmej rano Reid postanowił, że zapuka do moich drzwi z nadzieją, że nie śpię i mu otworzę. Wpuściłam go do mieszkania z tak wielką niechęcią, że nawet nie spodziewałam się, iż potrafiłam wskrzesać jej w sobie aż tyle.

Kiedy Reid pierwszy raz tego dnia skanował mnie wzrokiem, miałam na sobie jedynie luźną piżamę składającą się z koszulki na ramiączkach i krótkich spodenek. Nadchodziły największe upały tego roku. Nie zamierzałam gotować się w czymś bardziej zabudowanym.

Fakt, że Reid widział mnie już nago, zdecydowanie pomagał mi w tym, abym pozwoliła, żeby bezkarnie obserwował mnie w takim stanie. Chwilowo nienawidziłam go za to, że postanowił spotkać się ze mną o tak nieludzkiej porze. Dodatkowo zachowywałam w stosunku do niego dystans przez to, że ostatnio strasznie dramatyzował, kiedy to ja byłam głównym celem Michaela.

- Wow - powiedział jedynie chłopak, patrząc na moją klatkę piersiową. Odruchowo założyłam ręce na biuście, aby nie mógł dłużej patrzeć na moje piersi. Ohyda.

- Masz tą wskazówkę?

Denerwował mnie. Nie przywitał się, nie zaczął niczego tłumaczyć, tylko bezczelnie przyjrzał się mojemu ciału. Ja zaś chciałam skupić się na konkretach. Bałam się Michaela i chciałam jak najszybciej rozwikłać tę jego zagadkę, ale oczywiście Reid wolał tracić czas na coś innego.

- Mam - odpowiedział i wysunął w moją stronę dłoń, w której trzymał starą książkę, która swoim wyglądem pasowała do tych, które znajdowały się w bibliotece, gdzie spędzaliśmy razem czas.

Przewertowałam Piekło Dantego, z początku nie widząc w tej książce nic wyjątkowego. Zrezygnowana już po pierwszej próbie oddałam ją Reidowi, po czym usiadłam przy stoliku w kącie pomieszczenia. Nerwowo stukałam nogą o posadzkę, a chłopak się do mnie dosiadł. Powtórzył czynność, którą wykonałam, ale bezskutecznie, więc spróbował ponownie, wolniej.

Czekałam na moment, w którym powie mi, że coś znalazł, lecz ten długo nie następował. Przetarłam oczy, w których w przeciągu chwili nazbierały się łzy i westchnęłam. To się nie działo. Nie mogło się dziać. Nie byłam wcale wplątana w jakieś chore zagrywki dorosłych facetów - morderców, ćpunów, psychopatów i nie wiadomo jeszcze kogo.

- O, chyba coś mam - zawył chłopak siedzący naprzeciwko mnie, na co wyrwałam z jego rąk dzieło. O dziwo dość szybko oparł się mojej woli.

Kartka, na którą patrzyłam, była zapisana podobnie do każdej innej. Wyglądała na starą, zniszczoną, zużytą i oblaną kawą, jednak coś różniło ją od reszty. Ktoś naniósł na nią niedawno własny ślad, a mianowicie nakreślił przy trzech wersach kilka niebieskich odcinków, zaznaczając w ten sposób mały kawałek tekstu.

Examination Of ConscienceWhere stories live. Discover now