22. Pasuje jej ta peleryna

703 48 82
                                    


Uchyliła ostrożnie powieki, czując okropny ból, przeszywające wszystkie kończyny jej ciała. Jęknęła żałośnie, przekręcając głowę w bok, w stronę okna. Z początku nie przejmowała się tym, gdzie właściwie się znajdowała, ale w momencie, gdy wspomnienia do niej wróciły, mocno się zdziwiła, że nie obudziła się na tamtej polanie. Podniosła się do siadu i rozejrzała lekko spanikowana.

Po pierwsze, nie powinna była podpierać się na rękach i najlepiej ich nie używać przez jakiś czas. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że były zabandażowane aż po łokcie i piekły tak niemiłosiernie, że w jej oczach pojawiły się łzy.

Zrozumiała tyle, że była w sali szpitalnej, nic więcej. Nie dałaby rady stanąć na równe nogi, więc mogła jedynie spojrzeć w okno, ale to też nie mówiło jej zbyt wiele. Niebo, chmury... góry! A zatem musiała znajdować się w Wiosce Ukrytej w Chmurach.

- Obudziłaś się już, świetnie. – Na ziemię sprowadził ją delikatny ton głosu. Jego właścicielkę ujrzała dopiero, gdy odwróciła się w kierunku drzwi.

- Sakura – szepnęła. – Co się stało? Jak tu trafiłam? – Białowłosa zmarszczyła czoło, zasypując znają jej osobę od razu gnębiącymi ją pytaniami. Zauważyła, że Haruno nie miała na sobie białego kilku lekarskiego, tylko swój zwyczajny strój.

- Leż, Shirano, proszę cię – skarciła ją, podchodząc do łóżka, aby pchnąć ją delikatnie z powrotem na miękką poduszkę. – Możesz mieć zawroty głowy, nie powinnaś poruszać się tak gwałtownie.

- Przecież dobrze wiesz, że posiadam tą samą zdolność, co Naruto i tak samo prędko potrafię dojść do siebie.

- Owszem, i oboje jesteście równie uparci – przyznała różowowłosa ze śmiechem. – Ktoś chciałby cię odwiedzić, pójdę po niego, dobrze? I uważaj na dłonie.

Shirana nie miała nic do gadania. Po prostu skinęła głową i odprowadziła Sakurę wzrokiem do drzwi, za którymi zniknęła, wymieniając się z czerwonowłosym mężczyzną, który pojawił się w środku. Dziewczynie aż zaparło dech w piersiach, bo nie spodziewała się go tu zobaczyć.

Niepewnym krokiem przeszedł przez całe pomieszczenie, obchodząc naokoło łóżko, na którym leżała, by mógł się oprzeć o parapet. Jednak nim to zrobił, podszedł do Shirany, która nieudolnie próbowała podnieść się do siadu. Przytrzymał delikatnie jej plecy, po czym podniósł jedną stronę konstrukcji tak, by było jej wygodnie. Na moment ich spojrzenia się skrzyżowały, gdy tak niewielka odległość dzieliła ich twarze od siebie.

- Dzięki – mruknęła pierwsza białowłosa, dając tym znak Gaarze, że może się już od niej odsunąć. – Dlaczego tu jesteś? – spytała, przerywają niezręczną ciszę, jaka między nimi nastała.

Kazekage przyglądał jej się chwilę. I co miał jej odpowiedzieć? Nawet nie wiedział, dlaczego właśnie przylazł do niej pierwszy.

- Co się ze mną stało? Jak tu trafiłam? – Zadała pytania, na które wcześniej nie raczyła odpowiedzieć jej Sakura, a widząc konsternację, jaka rysowała się na twarzy czerwonowłosego, musiała coś powiedzieć.

- Znaleźliśmy cię na polanie. Byłaś już nieprzytomna. Twoja smoczyca zabrała nas tutaj, a resztą zajęła się Sakura – wyjaśnił, nie spuszczając z niej wzroku.

- Szukaliście mnie – bardziej stwierdziła, niż zapytała, wpatrując się w pościel, którą była przykryta do połowy. – Po co? – dodała, zerkając na niego z ukosa.

Gaara znów nie wiedział, jak jej odpowiedzieć. Zaczął się mocno zastanawiać nad tym, czemu go tu nogi przywiały, kiedy nie potrafił z siebie nic sensownego wykrztusić. Beznadziejna sprawa.

Uwięziona { Gaara x OC } Naruto Fanfiction ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now