3. Książki zabiją nudę

1K 71 34
                                    


Prędko zaczęła się nudzić, zamknięta w czterech ścianach. Po jej przebudzeniu, Kazekage został w domu na cztery dni, po czym i tak został zmuszony wrócić do biura, bo przecież nie mógł wiecznie we własnych czterech ścianach odwalać swojej roboty. Praktycznie nie widywali się wtedy ze sobą, no chyba że dziewczyna zgłodniała i musiała udać się do kuchni. Przeważnie milczeli i nie odzywali się do siebie, chyba że zmusił ich do tego przymus, związany z zapytaniem o jedzenie, czy herbatę. Niestety, dalej paradowała w ciuchach Szanownego Wielkiego Buca Kazekage Gaary, ponieważ te, które dostała Temari, były zdecydowanie zbyt skąpe i odmówiła ich noszenia. Przynajmniej bieliznę dostała w miarę normalną.

- Mogę wiedzieć, z jak głupiego powodu paradujesz cały dzień w MOIM szlafroku? – zapytał, zalewając kubki z herbatą wrzątkiem. Było to dziwne, bo zazwyczaj pytał ją, czy chce. Albo raczej to ona musi o sobie przypominać.

- Odświeżyłam te rzeczy, które mi dałeś, a nie mam nic na zmianę – odparła, jak gdyby nigdy nic rozsiadając się na krzesełku i czekając na kubek z gorącym napojem.

- Przecież Temari ci coś przyniosła. – Usiadł naprzeciwko, wpatrując się w okno.

- Tak.

Nastała cisza.

- No więc?

Rany, co za irytujący facet!

- Jakbyś jeszcze nie zauważył, twoja siostra ma bardzo „odmienny" gust od moich wymagań ubiorowych. Wolę zostać przy tej starek koszulce i szortach.

- Jeśli to ma być jakiś podstęp i pretekst do tego, żeby stąd wyjść, zapomnij – ostrzegł ją od razu, podnosząc głos, czego chyba sam nie zauważył.

Mimo tej złości, znów na nią nie spojrzał ani razu. Za to ona oparła się wygodniej na krześle i zniesmaczona, ze skrzyżowanymi rękami na piersi, wpatrywała się w niego. W ogóle nie potrafiła go rozgryźć. Jeśli myślał, że nie miała żadnego planu wydostania się i oderwania od przeklętego Kazekage, to się grubo mylił. Jedynie, co jej przeszkadzało, to osłabienie organizmu, przez które nie była w stanie jeszcze złamać nałożonej przez niego pieczęci. Gdy ją zerwie, znów będzie wolna i tym razem ucieknie na dobre i nigdy nie wróci do Suny.

Jednak nie zapowiadało się na to, by prędko mogła tego dokonać.

- Porozmawiam z Temari, jak wróci z Konohy. Znajdzie ci coś odpowiedniego... - mruknął niechętnie, co było bardzo widoczne. Zdziwiona wielce, uniosła jedną brew ku górze, ale nie oponowała.

Minął już ponad tydzień od tamtej rozmowy. Białowłosa coraz dłużej zostawała sama w domu Kazekage... To znaczy, Gaary. Tak, pozwoliła sobie nazywać go czasem już po imieniu, choć on ani razu nie zwrócił się do niej w ten sposób. Tak jakby wcale nie miała imienia, ale co tam. Nie przejmowała się tym aż nadto.

Temari w końcu spełniła jej prośbę i załatwiła strój, który ją zadowalał. Właśnie po raz pierwszy go przymierzała i oglądała się w lustrze. W skład jej aktualnego stroju wchodziły obcisłe, czarne spodenki, sięgające do połowy jej ud, a także tunika z dekoltem, wiązana na szyi, będąca koloru ciemnej czerwieni, prawie podchodząca pod kolor szat Kazekage. Wywęszyła w tym jakiś spisek blondynki, jednak okazało się, że tylko takie mieli kolory na stanie. Tunika pod biustem była związana czarną wstęgą, której dwa niedługie pasma zwisały swobodnie za plecami.

W tym wszystkim zapomniała, że kompletnie nie była w posiadaniu butów. Te, które wcześniej na sobie miała, gdy tkwiła w celi, nagle zniknęły z jej pola widzenia, odkąd siedziała w domu czerwonowłosego. Dopiero po powrocie Temari okazało się, że postanowiła zamówić dla niej nową parę u szewca, bo na tamte nie mogła już patrzeć, tak były zniszczone.

Uwięziona { Gaara x OC } Naruto Fanfiction ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now