21. Bracie, trzymasz się?

677 55 65
                                    


Czerwonowłosy chłopak tej nocy nie spał wcale. Myślami był w bliżej nieokreślonym miejscu, tam, gdzie pewna białowłosa istota. Nie chcieli dać mu objąć kolejnej warty, dlatego zmuszony był wymknąć się z własnego namiotu i umieścić w nim piaskowego klona. Większość czasu spędził patrząc w gwiazdy, zastanawiając się, czy ona będzie tam, dokąd zmierzali. Liczył, że one mu podpowiedzą, dadzą jakiś znak, jakikolwiek, ale nic takiego nie nadeszło.

Tym razem postanowił nie trzymać się tak na uboczu, jakby był jakiś upośledzony. Naruto, oczywiście przodował, a tuż za nim Shikamaru z Gaarą. Zbliżali się już do celu – lub raczej jego okolic. Wiedzieli, że szukanie jej w mieście jest bezsensownie, choć wypadałoby wypytać przechodniów czy sklepikarzy, czy widzieli długowłosą dziewczynę w kolorze śniegu. Nara zarządził podzielenie na dwie grupy. Pierwsza, to Sakura, Hinata i Kankuro, którzy mieli za zadanie rozeznać się na mieście, a dzięki byakuganie było to o wiele łatwiejsze. Reszta rozproszyła się, by przeszukać obrzeża.

- Słyszycie to? – odezwała się nagle Temari. Wszyscy zatrzymali się w miejscu.

- Czy to... - Kankuro urwał, spoglądając na towarzyszy.

- Ryk smoka. – Gaara poczuł, jak zabiło mu mocniej serce.

- To Shirana! Widzę ją, walczy z kimś... i nie wygląda to dobrze – poinformowała Hinata, obserwując to, co się działo, przy pomocy swojego Kekkei Genkai.

- Nie ma na co czekać, ruszamy! Hinata. – Shikamaru zwrócił się do koleżanki, a ta tylko skinęła głową i poprowadziła wszystkich przodem.

Uzumaki wyrwał się znów, zrównując krok z granatowowłosą. Chakra w jego ciele zaczęła buzować, gotowa do odparcia każdego niespodziewanego ataku.

- Naruto, uspokój się. Boję się, że zaraz zrobisz coś głupiego i będziesz tego żałował – upomniała go Sakura, trzymając się z tyłu z Temari. – Gdy tam dotrzemy, dajmy Shikamaru oszacować sytuację i atakujmy tylko, żeby się bronić, dopóki nie będzie żadnego konkretnego planu.

Nikt nie miał zamiaru podważać słów różowej. Wszyscy skinęli głowami zgodnie i przyspieszyli tempo, by nie zjawić się na miejscu za późno.

Odesłanie Furi z powrotem okazało się nietrafnym zagraniem. Chciała w ten sposób utrzymać się dłużej na nogach, podczas gdy przeciwnicy właśnie do tego chcieli ją zmusić. Wykorzystali ten moment idealnie, by natrzeć na nią we dwójkę i powalić potężnym ciosem.

Bolało ją całe ciało. Nie miała sił, żeby się podnieść. Oddychała ciężko i nierównomiernie.

Pieczęć poważnie im zaszkodziła. Nie odzyskały w pełni całej mocy, jaką dysponowały w walce, działając razem. Shirana nie powinna była porywać się z motyką na słońce, ale nienawidziła uciekania. Jakby nie patrzeć, to oni zaatakowali z zaskoczenia, jednak to nie tłumaczyło idiotycznej decyzji, jaką podjęła, wiedząc, w jakim obie z Furi były stanie. Nie potrafiła postąpić inaczej, skoro powiedziała już Raikage, że wyrusza na misję. Duma nie pozwalała jej w takim wypadku leniuchować i zaprzestać polowania na porywaczy jinchuuriki lisa o dziewięciu ogonach.

- Masz już dość, dziewczynko? – zapytał ją łysy mężczyzna.

- Chciałbyś – prychnęła, z trudem podnosząc się z gruzowiska, w jaki ją władowali przed momentem.

- Spieszno ci do śmierci – stwierdził, szczerząc się cwaniacko. Obrócił w dłoni ogromnym sierpem.

- O was mogłabym powiedzieć to samo. – Splunęła krwią. – Pewnie w zaświatach będą was wyśmiewać. Zginęli z ręki kobiety... zupełnie jak jakieś nieroby domowe.

Uwięziona { Gaara x OC } Naruto Fanfiction ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now