Kocham cię

6.3K 427 356
                                    

    – Draco – usłyszałem lekko zachrypnięty szept.

    Odwróciłem się całkiem do niego i zobaczyłem, że już nie śpi.

    – Przepraszam, nie chciałem cię obudzić – mruknąłem.

    – Dzięki – szepnął. – Znów mnie wczoraj uratowałeś – zadrżał na wspomnienie tamtego zdarzenia.

    – Zawsze do usług – zaśmiałem się. – Zgredku! – zawołałem.

    Skrzat pojawił się natychmiast z tacą na której stał kubek z gorącą czekoladą. Na widok Harrego, który już usiadł na łóżku Zgredek skłonił się dotykając nosem ziemi:

    – Harry Potter sir – pisnął, co zapewne miało znaczyć dzień dobry cieszę się, że cie widzę.

    – Witaj Zgredku – chłopak odebrał od niego kubek i spojrzał pytająco na mnie.

    – Zgredek bardzo mi wczoraj pomógł w znalezieniu ciebie – wyjaśniłem.

    – Tak Harry Potter sir. Zgredek przyniósł mapę Harrego Pottera sir – zaskrzeczał.

    – Dziękuję ci bardzo Zgredku.

    – Zgredek zawsze pomoże Harremu Potterowi sir. Ale teraz musi już wracać do kuchni.

    Skrzat zniknął tak szybko jak się pojawił. A Harry ułożył się wygodniej na poduszkach z kubkiem w ręce. Zastanawiałem się czy pamięta to co mi rano robił.

    – To biała czekolada – usłyszałem tak znajomy szept.

    Odwróciłem się do Harrego i zobaczyłem, że wpatruje się w białą substancje w kubku, gdy podniósł wzrok na mnie zaczerwienił się, a w jego oczach widać było zawstydzenie.

    – Więc jednak pamiętasz – sam zadrżałem na wspomnienie jego pieszczot.

    – Przepraszam Draco – szepnął cicho. – Ja nie wiedziałem co robię, to było takie nierealne, myślałem, że śnie.

    – Nie musisz się tłumaczyć, miałeś gorączkę – stwierdziłem.

    Obserwowałem jak Harry upija pierwszy łyk czekolady, najwyraźniej mu zasmakowała, ale mimo to pił powoli, jak zawsze. Odwróciłem wzrok obserwując bajeczny arras wiszący na jednej ze ścian mojego pokoju. Wzór na nim był tak skomplikowany, że za każdym razem widziałem tam coś innego. Tym razem wydawało mi się, że dostrzegam całującą się parę ukazaną z profilu. Gdy zmrużyłem oczy osoba, którą brałem za kobietę nabrała bardziej chłopięcych rysów twarzy…

    – Byłeś podniecony – cichy szept przerwał mi kontemplacje sztuki.

    Szybko odwróciłem wzrok w jego stronę nie zważając, że dla odmiany ja się rumienie. On wciąż wpatrywał się w kubek również zawstydzony.

    – Moje pieszczoty… one ci się podobały… – mruknął czerwieniąc się jeszcze bardziej.

    – Skąd wiesz? – zapytałem.

    – Leżałem na tobie i czułem jak się napinasz – szepnął tak cicho, że ledwo go usłyszałem.

    – Nie mogłem tego powstrzymać, przepraszam.

    – Ale podobało ci się – w jego głosie dało się słyszeć nadzieję.

    – Harry o co ci chodzi? – zdziwiłem się i pochyliłem nad nim przykładając rękę do jego czoła. – Nie masz gorączki – mruknąłem.

    Usłyszałem dźwięk odstawianego na nocny stolik kubka, spojrzałem w tamtą stronę i w tym samym momencie poczułem na swoich ustach jego usta. Zamarłem zaskoczony czując jak nieśmiało i niepewnie pieści moje wargi swoimi, mimo wszystko to było bardzo przyjemne. Zanim zdołałem ochłonąć Harry odsunął się ode mnie głębiej wciskając w poduszkę. Spojrzałem w jego oczy, w których czaił się strach, lecz przede wszystkim nieme błaganie. Nie czekałem aż zacznie przepraszać i się tłumaczyć, tylko pochyliłem się nad nim bardziej ponownie złączając nasze usta. Tym razem ja miałem kontrolę, delikatnie pieściłem jego wargi swoimi by po chwili wysunąć trochę język i polizać je. Harry na ten gest rozchylił lekko usta, a ja nie mogłem się powstrzymać i znów go pocałowałem tym razem wsuwając język do jego ust. Powoli zatapiałem się w tej przyjemności, która jeszcze się pogłębiła gdy chłopak objął mnie za szyję i zaczął oddawać pocałunek wciąż trochę nieumiejętnie. Rozłączyłem nasze usta dopiero gdy zaczęło mi brakować tchu, nie odsunąłem się po części dlatego, że więziły mnie ramiona Harrego, a po części dlatego, że nie chciałem. Patrzyłem głęboko w oczy Gryfona zastanawiając się kiedy ostatnio widziałem w nich tyle szczęścia.

    – Draco… – szepnął, wciąż szeroko uśmiechnięty. – …kocham cię!

    Na moich ustach pojawił się równie szeroki uśmiech, pochyliłem się do jego ucha i drażniąc je oddechem wyszeptałem:

    – Ja ciebie też mój Harry – nigdy w życiu nie byłem tak pewny swoich słów jak w tej chwili, były one najszczerszą prawdą płynącą prosto z serca.

    Gryfon przekręcił się na bok, tak, że znów leżeliśmy twarzą w twarz, a dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. W jego oczach wciąż widziałem lęk i wahanie

    – Tylko, czy chcesz być ze mną? – zapytał cicho.

    – Oczywiście – uśmiechnąłem się, bo nie miałem żadnych wątpliwości. Teraz gdy mnie pocałował zorientowałem się, że ta potrzeba opiekowania się nim i troska o niego nie wynikały tylko ze zwykłej przyjaźni, ale już z czegoś więcej.

    – Ale ja… – zaciął się. – …nie jestem jeszcze gotowy na… wiesz co…

    Czy on myślał, że związek opiera się tylko na seksie? Nie mógł być aż tak niedoświadczony! Z drugiej strony był chyba tylko z tą Krukonką Chang, czy to możliwe, że ona chciała go zaciągnąć do łóżka?

    – Harry mogę ci obiecać, że nigdy nie zrobię niczego bez twojej zgody – szepnąłem ponownie muskając jego usta w delikatnym pocałunku.

    Chłopak zamruczał zupełnie jak kociak i wtulił się we mnie, a ja w zamyśleniu rozkoszowałem się moim szczęściem. Nigdy nie dane mi było zaznać miłości ani od rodziców, ani od rówieśników, a tu proszę mój jeszcze niedawno największy wróg podarował mi to najwspanialsze uczucie. Potrzeba chronienia go i opiekowania nim wybuchła w moim sercu jeszcze mocniej i bo rozumiałem jak niebezpieczny może być związek ze mną.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz