Przyjaźń i zaufanie?

5.8K 501 84
                                    

  – Właściwie dlaczego my się tak nienawidzimy? – zapytał Potter jakby odgadując o czym myślę.

    – Bo ja jestem sprytnym Ślizgonem, a ty tylko głupim Gryfonem? – podsunąłem pierwszą rzecz jaka mi przyszła na myśl.

    – To nie może być to – odparł pewnie.

    – Niby dlaczego nie?

    – Wiesz Tiara Przydziału… – zaczął lecz zamilkł speszony.

    – Mów – zachęciłem go, gdyż mnie zaciekawił.

    – Nikt poza Dumbledorem o tym nie wie, ale Tiara chciała mnie umieścić w Slytherinie.

    – Bylibyśmy w jednym domu – mruknąłem lekko oszołomiony jego słowami, Złoty Chłopiec Ślizgonem? To by się porobiło gdyby ludzie dowiedzieli się, że ich zbawca jest w tym samym domu co ten, którego tak bardzo się boją. Mogłoby to mieć też swoje dobre strony, może ludzie przestaliby wieszać na nas wychowankach Slytherinu psy.

    – To nie domy są powodem nienawiści tylko nasze pierwsze spotkanie i tak jak traktowałeś moich przyjaciół.

    – Tak, to chyba to, nie mogłem wtedy zrozumieć czemu ktoś tak sławny jak ty zamiast przyłączyć się do mnie woli siedzieć z tamtymi zakałami czarodziejskiego świata, a potem ta nienawiść już się potoczyła – stwierdziłem gorzko.

    – A teraz? – zapytał z zaciekawieniem. – Czy dalej mnie nienawidzisz? – dodał tytułem wyjaśnienia.

    Nie musiałem się długo zastanawiać.

    – Teraz już nie i powiem, że nawet cię… lubię – ostatnie słowo stanęło mi w gardle nienawykłym do takich stwierdzeń, ale jakoś je wyplułem.

    -Tak, ja ciebie też lubię Draco i może jestem głupi, ale czuje, że mogę ci ufać – w jego oczach zwróconych na mnie pojawiła się niema prośba o potwierdzenie jego słów.

    – Możesz – moje usta zadziałały ponownie wbrew mojej woli, ale wiedziałem, że taka jest prawda. – Tylko po co? – dodałem już z moim Ślizgońskim optymizmem. – Masz przecież tylu przyjaciół w Gryffindorze, im nie ufasz?

    – Nie – odparł cicho. – Oni mnie nie rozumieją, nie wiedzą przez co przeszedłem, myślą, że oberwałem tylko kilkoma zaklęciami i że powinienem o tym zapomnieć bez problemu. Ty wiesz jak było naprawdę, wiesz co mi zrobili i wiesz jakie to uczucie.

    – W porządku Harry – uśmiechnąłem się i z przerażeniem stwierdziłem, że wchodzi mi to w nawyk. – Jednak nie wiem czy wiesz, ale twoi kumple się o ciebie martwią, ściślej biorąc ta szla… – ugryzłem się w język wiedząc, że dziewczyna jednak coś znaczy dla Pottera – …Granger była wściekła na Weasley’ów, że pozwolili ci uciec.

    – Giny próbowała oswoić mnie z dotykiem – prychnął i skulił się. – Ostatni tydzień spędziłem z nimi, bo Pomfrey stwierdziła, że dobrze mi zrobi towarzystwo przyjaciół, kazała im na mnie uważać i chyba za bardzo wzięli to sobie do serca.

    – Niech zgadnę, któreś z nich zawsze ci towarzyszyło? Pewnie nawet do kibla nie mogłeś iść sam?

    – Skąd wiesz?

    – Wyglądają na takich co ustalają grafik kiedy kto ma się tobą „opiekować” – stwierdziłem.

    Westchnął tylko wyraźnie pogodzony z losem.

    – A twoja świta? Te dwa goryle i miss Mopsa gdzie się podziwiają?

    Nie mogłem wytrzymać i parsknąłem śmiechem słysząc jak pięknie podsumował Pansy. Szybko jednak się opanowałem widząc szok na twarzy Harrego.

    – Ty się śmiejesz! Szczerze i radośnie! – wyglądał przekomicznie z tymi szeroko rozwartymi oczami i ustami, ale tym razem już panowałem nad sobą.

    – Może jednak jestem bardziej człowiekiem niż ci się zdawało? – mruknąłem przypominając sobie jego słowa. – A moja świta jest równie upierdliwa jak twoja, więc przy pierwszej okazji się ich pozbyłem.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz