Rozdział 14. Alex

275 28 325
                                    

***

Elliot przedrzeźniał się z Maisy od kilku minut, więc totalnie postanowiłem się nie wtrącać, aby zobaczyć kto wymyśli kreatywniejsze przezwisko. Jednak moją uwagę rozproszyła Gabrielle. Niemal od razu wyczułem, że się pojawiła. Zupełnie, jakby mój organizm zaprogramowano na jej obecność. Stała przed szkołą i rozmawiała z nieznaną mi dziewczyną. Niby się uśmiechała, ale przypominało to bardziej grymas niż autentyczną radość. Poprawiła poły płaszcza i owinęła się szczelniej białym szalikiem, który korespondował z jej platynowymi włosami.

Roztaczała wokół siebie onieśmielającą aurę gracji. Elegancki mundurek połączony z jej niebanalną urodą. Nietypowa, może nie egzotyczną, ale z intrygującymi rysami twarzy, a wszystko podkreślały uzależniające oczy. Błękitny bezkres, dzisiaj wyglądający niczym bloki lodu.

Gabrielle wydawała się nieco przygaszona, jakby trochę przygnębiona, co mnie zaniepokoiło.

Zagapiłem się na nią i odpłynąłem do innej rzeczywistości, dlatego kompletnie ignorowałem Elliota i jego wspominki o naszym przegranym meczu. Wolałem już o tym nie myśleć, zostawić za sobą te porażkę, które wytrąciła mnie z równowagi i rytmu. Na krótko zwątpiłem w swoją doskonałość, ale na całe szczęście szybko mi przeszło, więc wróciłem do normalnego stanu.

Przyjaciel szturchnął mnie mocno w ramię i przekląłem go pod nosem. Palant specjalnie zrobił to mocno. Jednak nie opieprzyłem go za to, jedyne co opuściło moje usta to lakoniczny komentarz.

— Boże, ona jest coraz piękniejsza.

Elliot zaczął durnie rechotać, a Maisy westchnęła rozmarzona i wydęła wargi, po czym płynnie walnęła swojego chłopaka w potylicę.

— Boże, ale cię wzięło — mruknął rozbawiony i poklepał mnie po ramieniu.
— Normalnie zakochany kundelek, robi z tobą, co chce.

— Przestań mu dokuczać — upomniała go surowo Maisy. — Jest taki romantyczny, ucz się od niego — wytknęła mu i zarzuciła rękę na moją szyję. — A ty — wycelowała we mnie palcem. — Absolutnie się nie zmieniaj, musi wam się udać — zapiszczała z euforią.

— Ale o co ci chodzi? — spytał zbulwersowany Elliot, przyciągając Maisy do siebie.

Korzystając z okazji, że oni zajęli się wreszcie sobą, postanowiłem zakraść się do mojej dziewczyny. Udawanej, póki co. 

Ale tylko póki co.

— Cześć, słonko. — Gabrielle odwróciła głowę i lekko się uśmiechnęła na mój widok, a przynajmniej tak sobie przyjąłem, więc z pewnością tak było.

— Hej — pożegnała się z koleżanką i nieco się do mnie zbliżyła. — Jak się czujesz? —  zagadnęła, a ja nie bardzo wiedziałem, co dokładnie miała na myśli.

— W sensie?

— No, po meczu. Wczoraj słabo się czułeś, a dziś już lepiej, prawda? Nie przejmuj się, następny rozwalicie, poza tym on i tak się nie liczy do rozgrywek — zaczęła słowotok i zrobiło mi się mega miło.

Wyglądało strasznie uroczo, kiedy próbowała mnie pocieszyć. A ja cwanie zamierzałem coś ugrać.

— Niby tak, ale strasznie słabo nam to wyszło, nic się nie spinało w naszej grze — wyznałem szczerze, bo rzeczywiście to błądziliśmy jak we mgle.

Love GamesWhere stories live. Discover now