○100○

443 19 0
                                    

Odłożyłam telefon i rozsiadłam się w fotelu

- Odpisała? Zapytała Jessica.

- Nie. Pewnie jest zajęta tym swoim tańczeniem.

- Pewnie ta. To gdzie jedziemy?

- Możemy wstąpić do jakiegoś sklepu, muszę sobie fajki kupić.

- Palisz?

- Mhm. Ale Nicola mówi żebym przestała bo się truje. Spojrzałam na nią i zauważyłam zmianę w jej humorze. Stało się coś?

- Tancereczka też pali i jej tak nie mówił. Nie odbierz tego źle ale wydaje mi się że o ciebie się bardziej martwi i dlatego tak mówi.

- Pewnie tak.

Jessica zatrzymała się przy najbliższym sklepie, wysiadłyśmy z samochodu i weszłyśmy do sklepu.

- To co może jakieś winko?

- Czemu nie. Obie się uśmiechnełyśmy i podeszłyśmy do działu z alkoholem. Wybrałyśmy wino i kilka innych rzeczy i podeszłyśmy do kasy.

- Jeszcze paczkę papierosów. Powiedziała.

- Nie musisz, mogę sama kupić.

- E tam. Kobieta zapłaciła i wróciłyśmy do samochodu.

Poczułam wibracje telefonu w kieszeni, wyjęłam go i włączyłam. Dostałam kilka wiadomości od Nicol i Casha.

▪︎ Aktualnie jestem w kawiarni w centrum Rzymu.

□ Ok zaraz będę.

- Księżniczka jest w kawiarni w centrum Rzymu.

- Nawet chyba wiem w której. Zapaliła silnik i odjechała z piskiem opon.

( *♤Matty )

♤ Siema młoda, zyjesz tam

♤ Czy cię zjedli

♤ Chyba cię zjedli bo nie odpisujesz

□ Siema stary, żyje

□ Jeszcze mnie nie zjedli

□ Jak tam życie?

Odpisałam Anglikowi i odłożyłam telefon.

- Dobra jesteśmy.

- Tak szybko?

- No a jak, trzeba mieć to z głowy.

- Idziesz ze mną?

- Oczywiście.

Obie wysiadłyśmy z samochodu, wyjęłam pudełko z tylnego siedzenia i poszłam na Jessica w stronę kawiarni.
Weszłam do środka i rozgladałam się za  Nicol, siedziała przy stoliku z jakimś facetem. Szybkim krokiem do niej podeszłam a Jessica za mną.

- Masz to należy do ciebie. Podałam jej pudełko.

- Dzięki.

- To nara.

- Pocze.. Zignorowałam ja i wyszłam.

- Boziu czemu ona wygląda jak pierdolone straszydło. Powiedziała Jessica.

- Bo nakłada na mordę tonę makijażu. Nie lubię jak ludzie się malują, bo to totalnie ich zmienia.

- Racja.

W drodzę do domu rodzinnego Zalewskich spotkałyśmy panią Ewę z kilkoma torbami zakupów. Jessica zatrzymała się na poboczu i odsuneła szybę.

- MAMO CZY TY OSZALAŁAŚ. Obie krzyknełyśmy. Pani Ewa zaczęła iść w naszą stronę

- Nie możesz tyle nosić, mowiłam że razem pojedziemy na zakupy.

- Nie krzycz już, chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Wysiadłam i pomogłam jej włożyć zakupy do bagażnika.

Wróciłam do samochodu, Pani Ewa usiadła z tyłu.

Wyciągnełam telefon z kieszeni i zobaczyłam kilka nowych powiadomień z widomościami.

♤ A powiem ci ze jest dobrze

♤ Opowiadaj jak u ciebie

♤ Nie uwierzysz ale spotkałem swoją dawną sympatię

□ Jest wspaniale, aktualnie jadę z siostrą Nicoli i jego mamą do domu

□ Dawną sympatię mówisz, dalej ci się podoba?

♤ Co ty, żonata jest i dzieciaka ma

□ Czyli nic z tego nie będzie

♤ Nawet na nic nie liczę jak mówiłem dawną sympatia

□ A masz kogoś innego na oku?

♤ Jak narazie nie

♤ Dobra muszę spadać na trening

♤ Pozdrów tego chujka ode mnie

□ Jasne pozdrowie

□ Miłego, nie zabij się

♤ Postaram się. Nara

□ Nara

Gdy odłożyłam telefon okazało się że już dotarłyśmy na miejsce. Wszystkie wysiadłyśmy z samochodu. Pani Ewa już chciała zabierać zakupy z bagażnika ale ją powstrzymałam.

- Mamo zostaw my się tym zajmiemy

- Napewno?

- Tak mamo. Powiedziała Jessica

- Niech wam będzie. Zaczęłyśmy po kolei zanosić zakupy do domu. Wszystkie torby położyłyśmy na blacie kuchennym, ja wróciłam do samochodu po resztę swoich rzeczy i po prezenty dla dwóch kobiet.

Zdjęłam buty i poszłam do kuchni by pomóc w rozpakowywaniu zakupów.

- Niech sobie mama odpocznie, my się tym zajmiemy. Powiedziałam do Pani Ewy, poszła i usiadła sobie w salonie.

Gdy wszytko ogarnełyśmy dołączyłyśmy do Pani Ewy w salonie.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now