MÓJ RAJ | Gerard Pique

By klaudiaramsey

17K 635 149

"On nagina dla ciebie swoje zasady" More

Prólogo
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39

17

414 8 1
By klaudiaramsey

"I kick-start the rhythm
All the trauma’s in remission
No I don’t need permission"

♥♥♥

Wstałam wczesnym rankiem, poćwiczyłam i wykąpałam się. Nie mogłam w nocy spać. Cały czas myślałam o Gerardzie. A przede wszystkim o tym, że za dużo mu powiedziałam. To miało zostać moją tajemnicą i przede wszystkim Gerard nie powinien się o tym dowiedzieć. On mi nie powie niczego. Jednak kiedy zaczynam o tym myśleć i wyobrażać sobie co on może mi wyznać... Zaczynam się bać i chyba nie chcę żeby to przede mną ujawniał. Ogarnęłam się do wyjścia i mogłam pojechać z wujkiem na trening. Co prawda będę tam za wcześnie, ale nic nie szkodzi. Bo będę mogła w spokoju ustawić sprzęt. Wsiadłam do samochodu, po czym odjechaliśmy do ośrodka.

— Nie będzie mnie w czwartek, lecę do Oslo — oznajmiłam.

— Po te dokumenty? — Enrique chciał się upewnić.

— Tak. W mieszkaniu miałam jeszcze parę dokumentów, które również muszę zabrać — wyjaśniłam.

— Sama tam lecisz? — zapytał.

— Z Mią i Sergim — odpowiedziałam.

— Z Roberto? — zapytał zaskoczony, a ja skinęłam głową. — Po co ci tam taka eskorta? — zaśmiał się.

— W prawdzie planowałam lecieć tylko z Mią, ale Roberto stwierdził, że jako mój braciszek musi zadbać o nasze bezpieczeństwo — wymyśliłam coś na poczekaniu. Przecież nie powiem wujkowi, że Pique kazał mu z nami lecieć, bo mój były może zrobić mi krzywdę.

— Ach, Roberto i te jego pomysły — zaśmiał się wysiadając z auta. Napisałam szybko SMSa do Sergiego, żeby przypadkiem on nie wymyślił swojej wersji. Hiszpan ma tak bujną wyobraźnię, że aż boję się co mógłby wymyślić. Weszłam do ośrodka, przygotowałam się do pracy i wyszłam na boisko. Niestety niektórzy chłopcy już tam byli. Gerard, Marc, Sergio, Marc i Andres machali mi z uśmiechem, na co ja im odmachałam. Świadomość, że muszę lecieć do Oslo sprawiła, że mój humor jest słaby. Kompletnie na nic nie mam ochoty. A pomyśleć, że jeszcze dzisiaj idę z dziewczynami do kina. Jedyne o czym marzę to przesiedzieć cały dzień przed telewizorem, na kanapie i pod kocem. Sama, żebym mogła sobie wszystko przemyśleć. Gdyby nie praca oraz to, że ten klub nazywa się FC Barcelona... Na pewno bym już wyjechała. Szukam ucieczki, choć sama nie wiem przed czym. To co się dzieje między mną a Gerardem nie powinno mieć miejsca. Na tej jednej nocy powinno się skoczyć. Geri to dobry facet, ale dla mnie jest jeszcze za wcześnie. Nie umiem ruszyć do przodu, boję się. Kiedy ustawiałam ostatnią kamerę na statywie, podszedł do mnie Pique. Nie wiedziałam co jeszcze mogę zrobić, więc złapałam za aparat i udawałam, że coś w nim ustawiam.

— Jak tam? — zainteresował się.

— W porządku, mam mnóstwo pracy — odpowiedziałam.

— Nie ściemniaj. Widzę, że zrobiłaś już wszystko — odparł ze spokojem. — Dlaczego się wczoraj nie odzywałaś? — zapytał.

— Mia u mnie była, rezerwowałyśmy bilety i planowałyśmy dzisiejszy wieczór. Poza tym chłopaki u ciebie byli, nie chciałam przeszkadzać — wytłumaczyłam.

— Wszystko gra? Bo mam wrażenie, że coś jest nie tak — westchnął.

— Tak, wszystko jest dobrze — skłamałam.

— Anto! — Usłyszałam za sobą męski głos, był znajomy. Odwróciłam się, a z tunelu wychodził Rodrigo, mój kolega z liceum. — Jak miło cię widzieć — powiedział przytulając się do mnie. Odwzajemniłam jego uścisk. Wydaje mi się, że Gerardowi niezbyt się to podoba. Dla mnie to też niezręczna sytuacja, ale nic nie poradzę.

— Cześć Rodri — przywitałam go. — Awansowałeś do pierwszej drużyny? — zainteresowałam się.

— Narazie tylko trening, jeśli się sprawdzę to będę tu częściej — wyznał.

— W takim razie trzymam kciuki — zapewniłam go.

— Dzięki kochana — uśmiechnął się, po czym zostawił mnie samą. Nie do końca samą, bo z Gerardem.

— Kto to? — zapytał podejrzliwe. A przynajmniej tak mi się wydawało. — Chyba byliście kiedyś bardzo blisko — dodał.

— Kolega z liceum, widziałeś mnie z nim kiedyś w kawiarni — odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą.

— Jak dobrze się znacie? — zainteresował się. Mam go dosyć, dlatego też z tego powodu nie chcę mieć faceta.

— Przestań tak dopytywać, bo to i tak nic nie wniesie do twojego życia. Zaraz chłopaki nabiorą jakiś podejrzeń i znowu będą gadać, że się we mnie zakochałeś — odparłam, a on zaczął się śmiać.

— Zakochałem? — prychnął. Dzięki, to było miłe. Uraziło mnie to. Ja mu powiedziałam wszystko co leżało mi na sercu, a on chyba jednak myśli, że we mnie nie warto się zakochać. Posmutniałam i było to od razu zauważalne.

— Dobra, idź już do chłopaków — nakazałam.

— Anto, źle to odebrałaś — próbował się tłumaczyć.

— Idź, po prostu idź — westchnęłam.

— Daj mi to wyjaśnić — odparł.

— Gerard, ja wiem jaki jest twój stosunek do mnie. Nie zakochujesz się i jesteś za stary na miłość. Okej, rozumiem i szanuję. Tylko proszę, więcej już nie bądźmy blisko — ucięłam temat. Hiszpan spoglądał na mnie zaskoczony, a ja byłam po prostu smutna. Dobrze, że jeszcze nie było reszty chłopaków. Gerard wrócił do piłkarzy, a ja usiadłam sobie na ławce. Mam dosyć tej dziwnej relacji i nie chcę się zakochiwać w kolejnym dupku, który tylko mnie skrzywdzi.

×××

— Anto! Idziesz z nami na piwko dziś wieczorem? — zapytał Neymar, który uwiesił mi się na ramieniu.

— Nie — odpowiedziałam.

— A dlaczego? — zmartwił się.

— Mam już plany na dzisiejszy wieczór — oznajmiłam.

—Tyle czasu z nami spędziła, dajcie dziewczynie odpocząć — zaśmiał się Xavi.

— Dokładnie, masz rację — zgodziłam się z nim. Zostawiłam sprzęt w naszym magazynku, zabrałam tylko kartę pamięci, po czym przebrałam się w zwiewną czarną sukienkę i opuściłam ośrodek. Niestety, równo z Gerardem. Chyba wyszliśmy ostatni. Mój wujek zostaje dłużej, a ja do osiemnastej mam sporo czasu. Mogę wrócić do domu spacerkiem.

— Spacerek do domu? — zainteresował się.

— Jak widzisz — wzruszyłam ramionami.

— Źle mnie dzisiaj zrozumiałaś — odparł.

— Daj mi spokój, proszę — westchnęłam.

— Nie chciałem, żebyś pomyślała że się z tego naśmiewam — wyznał.

— Przecież to zrobiłeś, więc nie wiem o co ci chodzi — odparłam. Ruszyłam do przodu, ale nie na długo, bo Hiszpan złapał mnie za dłoń i odwrócił w swoim kierunku. Spojrzałam na niego zaskoczona, a on pocałował mnie zachłannie na środku ulicy. Czy on jest normalny?

— Przepraszam, że cię uraziłem — westchnął. Dalej trzymał mnie w swoich ramionach, a mi zaczynało się robić niezręcznie.

— Czego nie rozumiesz w słowach "więcej już nie bądźmy blisko"? — fuknęłam wściekła, po czym zostawiłam go samego na środku chodnika. Wkurzają mnie jego zagrywki. Jest żałosny i egoistyczny. Nie mam zamiaru kolejny raz przez niego płakać bo on nie potrafi się zdecydować. Weszłam zdenerwowana do domu, po czym od razu skierowałam się na schody.

— Anto! Chodź do kuchni! — krzyknęła za mną Elena.

— Chcę pobyć sama, faceci to dupki — westchnęłam głośno.

— Gerard? — zapytała, ponieważ jestem wręcz pewna, że się domyśla.

— A któżby inny? — wywróciłam oczami.

— Chodź do kuchni, akurat robię mrożoną kawę — oznajmiła.

— Dobrze, ale muszę zostawić rzeczy i zaraz przyjdę. Muszę jeszcze przerobić zdjęcia i je wstawić — wyjaśniłam.

— Zostaw rzeczy i popracujesz na dole — uśmiechnęła się.

— To zaraz przyjdę — oznajmiłam. Odłożyłam torbę na fotel. Zabrałam kartę pamięci oraz tablet. Powolnym krokiem zeszłam na dół, choć nie miałam na to chęci. Gerard popsuł mi humor i nie mam nawet ochoty wychodzić z dziewczynami. Nie jesteśmy razem i teoretycznie nic nas nie łączy, a ja czuję że jestem wobec niego zobowiązana. Relacja z nim blokuje każdy mój ruch. Zaczyna mnie to coraz bardziej dobijać i utwierdzać w przekonaniu, że moja bliskość z Gerardem powinna dobiec końca. Nie służy ani jemu, ani mi. Gerard nie może być sobą i zaliczać panienek na każdej imprezie. Ja nie mogę korzystać z wolności. Po co mamy się tak męczyć. Lubię go bardzo i ciągnie mnie do niego, ale podejrzewam, że on nigdy się nie zdecyduje na związek. Nie oszukujmy się, będę oczekiwać w końcu związku. Jak każda kobieta, pragnę mieć ukochaną osobę obok siebie i chwalić się tym. Jednak on nie będzie chciał niczego więcej poza seksem i dobrą zabawą. Weszłam do kuchni, a w niej poza ciocią była jeszcze jedna kobieta. Miła i uśmiechnięta blondynka spoglądała na mnie.

— Anto, poznaj Mon. Mamę Gerarda Pique — przedstawiła mi swoją towarzyszkę. Zrobiło mi się niezręcznie, ponieważ pewnie słyszała że jestem zła z powodu Gerarda.

— Dzień dobry, miło mi panią poznać — uścisnęłam jej dłoń.

— Cześć Anto, mi ciebie też miło poznać — uśmiechnęła się życzliwie. — Dużo o tobie słyszałam — oznajmiła.

— Pewnie Enrique za dużo gada — zaśmiałam się.

— Akurat od Sergiego i mojego Gerarda — odpowiedziała, a ja poczułam się jeszcze bardziej niezręcznie.

— Że chciało im się o mnie gadać — odparłam. Usiadłam przy stole i odblokowałam tablet.

— Głównie Gerard o tobie mówił. Byłam w szoku, nigdy nie mówił o żadnej dziewczynie — wyjaśniła. Czuję jak moje policzki się czerwienią.

— To co takiego Geri mówił o mojej Antonellce? — zainteresowała się Elena. A ja nie chciałam tego słuchać, bo on i tak zachowa się zupełnie inaczej.

— Mówił, że ma śliczne brązowe oczy i czarujący uśmiech. Jest wyrozumiała, ale nie zawsze cierpliwa. A i jeszcze mówił że dobrze się czuję w twoim towarzystwie i masz poczucie humoru — odpowiedziała, a ja próbowałam tego nie słuchać. Skupiłam się na przerabianiu zdjęć, bo jeśli za chwilę tego nie zrobię to nie wyrobie się do tego kina. Mam ochotę się dzisiaj pobawić bo mam ostatnio mnóstwo stresów. Bardzo boję się tej wizyty w Oslo. Jednak cieszę się, że Sergi z nami leci. Usłyszałam jak dzwoni mój telefon, okazało się że to Mia. Przyjdzie do mnie za chwilę. Tyle dobrego, mogę się ewakuować.

×××

— I jak podobał ci się film? — zapytałam Romarey.

— Ogólnie w porządku, ale oczekiwałam po przeczytaniu książki czegoś więcej. Bardzo ogólnikowo — wyraziła swoją opinię na temat filmu.

— Ja czytałam tylko pierwszą część, bo na drugą nie miałam już czasu — westchnęłam. — To co dziewczynki? Imprezka? — zaproponowałam.

— Co jak co, ale nie myślałam, że akurat ty to zaproponujesz — zaśmiała się Mia.

— Muszę się odprężyć i w końcu skorzystać z życia — oznajmiłam.

— Czyli dziś zrywamy z umiarem! — krzyknęła Antonella.

— To oczywiste. Zero facetów i zmartwień, tylko my i alkohol — zarządziłam i ruszyłyśmy do najlepszego klubu w centrum Barcelony.

Continue Reading

You'll Also Like

56.3K 1.6K 45
Rzeczy, które tak bardzo są złe i niewłaściwe, są najbardziej pożądane. Olivia Williams - młoda dziewczyna, która ma całe życie przed sobą, spotkała...
32.7K 5.9K 36
Drogi Czytelniku Niech Cię nie zwiedzie początek tej historii. Poznasz bowiem bohaterów, którzy zmuszeni są ukrywać swoje prawdziwe oblicza. Jedno z...
213K 8.6K 6
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
15.8K 47 7
🔥