*Karol*
Przez ostatnie dni Rosie chodziła przygaszona albo kompletnie unikała towarzystwa. Myślałem, że pobyt w domu ekipy sprawi, że będzie ciągle wesoła i roześmiana. Ona natomiast wstaje wcześnie rano i na całe dnie znika. Nawet jak już jest w domu to siedzi zamknięta u siebie i z nikim nie rozmawia.
Za każdym razem jak się jej pytam czy wszystko jest okej to jedynie mówi, że nie chce nam w niczym przeszkadzać. Brzmi to jak wymyślona na siłę wymówka.
-Myślisz o Rosie? - pyta Marta siadając obok mnie na kanapie. Wszyscy zauważyli dziwne zachowanie dziewczyny, ale raczej unikają tego tematu.
-Taaa - mruczę patrząc tępo w ekran laptopa. -Nie wiem co się dzieje i jakoś mnie to ciągle martwi.
-Może nas nie lubi - żartuje Marta, ale jest w tym żarcie jakiś taki smutny ton.
-Nie wydaje mi się, żeby chodziło o to... raczej musiało się coś stać.
-Może ja z nią pogadam? - proponuje Marta częstując się popcornem, który stoi na stole. Nawet nie wiem kto go tam postawił. -Pojedziemy na zakupy czy coś takiego.
-Jesteś przekochana - ściskam lekko Murcix. To przemiłe z jej strony, że przejmuje się Rosie i jest gotowa do pomocy. -Może babski dzień trochę by ją rozluźnił.
-W sumie to się martwię. Mam wrażenie, że coś zrobiliśmy źle, a ona się wydaje taka kochana i miła.
*Marta*
Pukam delikatnie do drzwi. Najpierw nie słyszę w ogóle nic, ale w końcu rozlega się ze środka „proszę".
-Hej - wchodzę i zamykam za sobą drzwi. Brunetka leży na dywanie z książką, którą odkłada na bok kiedy tylko mnie dostrzega. -Jadę na zakupy i pomyślałam, że może miałabyś ochotę pojechać ze mną.
-Nie wiem czy to dobry pomysł - Rosie siada po turecku.
-Nie daj się namawiać - powiedziałam do niej z uśmiechem. -Pójdziemy sobie kupić coś ładnego!
-Marta, przepraszam - dziewczyna zaczyna skubać nerwowo puchaty dywan. -Nie mam za bardzo ochoty wychodzić.
-Stało się coś? - pytam siadając obok niej i opierając się plecami o łóżko.
-Wszystko jest w porządku - próbuje się uśmiechać. -Nie ma o czym mówić.
-Wszyscy się martwimy, że zrobiliśmy coś nie tak.
-Nie - Rosie gwałtownie zaprzecza. -Wy jesteście cudowni!
-To o co chodzi?
-Byłam na zakupach - przyznaje w końcu - autem Karola.
Bierze głęboki oddech, a mnie już skręca w środku żołądek tak bardzo chcę wiedzieć co się stało.
-Podeszli do mnie jego fani - Rosie wywraca oczami. -To drobnostka, ale zabolało mnie to co mówili. Że jestem dziwką, kurwą. Niezbyt przyjemne zachowanie.
-Z hejtem już tak jest - obejmuję ją ramieniem. -Musisz mieć wysoko podniesioną głowę.
-Po prostu nie rozumiem dlaczego.
-To jest taka zawiść, niestety trzeba się do niej przyzwyczaić. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale serio po czasie przestaje robić wrażenie.
-Tak sobie pomyślałam - robi krótką pauzę. -Może faktycznie założyłabym instagrama. Mogłabym być trochę bardziej na bieżąco.
-Uważam, że to świetny pomysł!
-Pójdziemy się przejść, żeby zrobić jakieś fajne zdjęcie? A potem możemy pojechać na zakupy.
*******************************
Lubi to murcix, fusialka i 17 innych użytkowników
XRXOXSXIXE interépide ✨
Z @murcix @fusialka
murcix cudowna🧡
fusialka 💣💣
Użytkownik frizoluszek prosi o zgodę na obserwowanie twojego profilu.
*******************************
*Rosie*
-Jak się czujesz? - pyta pielęgniarka z szerokim uśmiechem.
-Dobrze - mówię machając nogami jak małe dziecko. Jestem przyzwyczajona do szpitali, ale za każdym razem czuję jakiś dziwny niepokój.
-Cieszymy się, że zgodziłaś się wziąć udział w tych testach - podaje mi plastikowy kubeczek z wodą. -To może być przełomowe dla wszystkich pacjentów z sm.
-Cieszę się - mówię tylko.
-Dwudziestego trzeciego czerwca zrobimy badanie płynu mózgowo rdzeniowego - pielęgniarka siada do komputera. -Pasuje Ci na godzinę dziesiątą? - przytakuję jej z cichym westchnieniem. -Nie wiem czy będzie konieczność zatrzymania cię po nim w szpitalu, więc ktoś będzie musiał cię odebrać.
-Miałam już to badanie - mówię na co ona uśmiecha się współczująco. Kilka dni jest się obolałym, ale idzie to przeżyć. Najwygodniej jest się w ogóle nie ruszać jeśli nie ma takiej potrzeby.
-Musimy mieć pewność przed podaniem pierwszej dawki leku.
-Coś powinnam przygotować przez ten tydzień? - pytam.
-Dużo odpoczywaj i się nie denerwuj. Jesteśmy do twojej ciągłej dyspozycji jakbyś miała jakieś pytania.
-Dziękuję - mówię zbierając swoje rzeczy. -Do zobaczenia.
Kiedy wychodzę ze szpitala biorę głęboki oddech. Mama była wniebowzięta kiedy dowiedziała się, że jest szansa na testowanie nowego leku.
Zostawiam auto na szpitalnym parkingu i idę w stronę krakowskiego rynku. Przez ostatnie dni bywałam tu wiele razy . Ze wszystkich pięknych miast, które miałam okazje oglądać, to właśnie Kraków lubiłam najbardziej. Sam spacer zajmuje mi niecałe pół godzinki. Jest dopiero godzina jedenasta, ale i tak jest tu sporo turystów.
-Rosie? - słyszę za sobą kiedy już mam zawracać do swojego samochodu.
-Co ty tu robisz? - pytam widząc kierującego się w moją stronę Matiego. Oczywiście razem z nim jest Piotrek, kamerzysta ekipy.
-Nagrywamy odcinek - przytulamy się do siebie na chwilę. Może nie jestem jeszcze oswojona z kamerą, ale odruchowo macham do obiektywu. -Kupuję moim widzom jedzenie, na które najbardziej mają teraz ochotę.
-I co? Ktoś już zażyczył sobie homara? - parskam śmiechem,
-Nie, ale ponieważ spotkałem tutaj ciebie to - Tromba odwraca się do kamery. - kupimy ci jakieś dobre jedzonko. Na co najbardziej masz ochotę?
-A ty już jadłeś Piotrek? Czy nie dostałeś niczego? - pytam patrząc na chłopaka za kamerą.
-Ja tu nie jestem, żeby jeść - śmieje się Piotr.
-Piotrullo jest odporny na jedzenie - śmieje się Mateusz.
-Wiecie na co najbardziej mam ochotę - składam dłonie i opieram na nich głowę - na pizzę giganta.
-No to co moi drodzy - Mati rozkłada ręce. -Idziemy z Rosie na pizzę!
W tym momencie Piotrek opuszcza kamerę.
-W sumie to dobrze, że się pojawiłaś, bo ten odcinek robił się nudny.
-Ale w ogóle co za zbieg okoliczności, że spotkaliśmy ją tutaj w trakcie nagrywek - śmieje się Mateusz.
-Was się akurat nie spodziewałam - mówię kiedy wchodzimy do najbliższej pizzerii. Już z daleka czuć było niesamowity pizzowy zapach.
-Czy możemy tu nagrywać? - pytają chłopcy kelnerki. -Jesteśmy youtuberami.
-Tak - młoda kelnerka posyła Trombie uśmiech. -Raczej nie będzie z tym problemu.
-Piotrullo włącz kamerę - mówi Mati biorąc menu. Uśmiecham się szeroko kiedy obiektyw znów ląduje na naszych twarzach. -Żeby było trochę zabawniej wybierzesz nam pizzę na ślepo!
-O nie! Coś czuję, że to się źle skończy.
-Pizza jest od numerków czternaście do... - przewraca na drugą stronę - do trzydzieści jeden. Możesz wybrać jeden z tych numerów.
-Margherita pewnie jest pod numerem czternaście - zastanawiam się głośno. -to może dwadzieścia sześć.
-No dobra to mamy numer pizzy, którą niestety będziemy musieli zjeść na obiad - Mateusz wzrusza ramionami. -Więc wy idźcie usiąść, a ja zamówię.
Piotrullo rusza do stolika ciągle kierując kamerę w moim kierunku.
-A wiedzieliście, że składnikami pizzy margherita to na początku były pomidory, mozzarella i bazylia. Miały odpowiadać kolorom na fladze włoskiej - mówię do kamery zajmując miejsce przy oknie. -Została ona przygotowana dla włoskiej królowej i nazwana jej imieniem.
Piotrek patrzy na mnie z uznaniem wymieszanym z rozbawieniem.
-Kiedyś mega interesowałam się historią jedzenia - śmieję się. Dobrze, że do stolika przychodzi w końcu Mateusz. Wolę nie paplać jak głupia.
-Zamówiłem dla nas pizzę i szczerze jestem trochę rozbawiony twoim wyborem - Mati opiera rękę na oparciu mojego krzesła.
-Jestem zaniepokojona - przyznaję patrząc na niego.
-Chyba nie będzie źle - Mati uśmiecha się.
Na całe szczęście okazuje się, że pizza jest z białymi szparagami i kurczakiem. Jest przepyszna, więc zjadamy całą. Bardzo się cieszę, że spotkałam chłopaków. Jakoś poprawili mi humor po wcześniejszej wizycie w szpitalu.
Zdecydowanie naprawili mój dzień.
*Mateusz*
Opublikowałem film z kupowania jedzenia widzom już następnego dnia. Rzadko przeglądam komentarze, ale tym razem ciężko było mi się powstrzymać.
„Kolejna laska chcąca wybić się na fejmie ekipy xd"
„Jaka ona jest śliczna 😍 pasują do siebie"
„Co to za typiara? Ktoś wie?"
Komentarzy w przeciągu kilku godzin jest już kilkaset. Znaczna większość dotyczy obecności Rosalyn. Chyba jest w nich tyle samo hejtu co pozytywnych opinii.
-Widziałem filmik - do pokoju wchodzi Majk i siada na moim łóżku. -Był mega śmieszny.
-Myślisz, że Karol nie będzie wściekły? - pytam przewijając komentarze w dół.
-Dlaczego miałby się wściekać?
-Mieliśmy z nią nie nagrywać, ale to wyszło tak spontanicznie.
-No i ona też się nie zasłaniała od kamery.
-Co tam? - do pokoju zagłada Marta. Ma w rękach jakieś pudło.
-Co to? - pyta Majk pokazując na karton.
-Rzeczy, które muszę znieść do montażowni - stawia pudło na podłogę. -Widziałam, że dodałeś nowy film.
-Nagrałem fragment z Rosalyn, bo spotkałem ją w rynku.
-Co zrobiłeś!? - Marta robi oczy wielkości pięciozłotówek.
Nie do końca wiem co jej odpowiedzieć. Jestem zdziwiony jej reakcją.
-Dzień po tym jak do nas przyjechała, spotkała fanów Karola pod sklepem - Marta siada obok Michała. -Niezbyt miło ją potraktowali a ona przez kilka dni chodziła nie swoja.
-Karol się na ciebie wkurwi jak nie wiem - Majkel wybucha śmiechem.
-Nie przesadzajmy - mimo tego czuję jakiś wewnętrzny niepokój. Faktycznie, nie pomyślałem o tym co ludzie będą pisać o Rosie i jak dziewczyna na to zareaguje.
-Trzeba po prostu pilnować, żeby tego nie obejrzała - odzywa się w końcu Marta wstając ze swojego miejsca.
*Rosie*
Wchodzę do domu z rękami pełnymi zakupów. Stawiam to wszystko na blacie w kuchni i biorę głęboki oddech.
-Co dobrego przywiozłaś? - Werka wchodzi do kuchni i zagląda do siatek. -Ooo czekolada.
-Pomyślałam, że może obejrzymy dzisiaj wszyscy jakiś film? - pokazuję jej popcorn.
-Wiesz co, ja dzisiaj jadę do rodziców - Weronika robi smutną minę. -Ale Krzychu coś mówił, że nie ma planów na wieczór.
-W sumie to go zapytam - wkładam litr lodów malinowych do zamrażalnika.
-A tak na marginesie widziałam filmik u Matiego. Wyszłaś tam tak uroczo - Werka bierze butelkę wody i ucieka z kuchni zanim zdążę zapytać o coś więcej.
Najszybciej jak potrafię wyciągam z torebki telefon i klikam czerwoną ikonkę na ekranie. Wyszukuje film Tromby i przewijam go do fragmentu, w którym widzę samą siebie. Sam fragment w sumie jest śmieszny, zwłaszcza kiedy zmieszana opowiadam o historii pizzy.
Zjeżdżam niżej, żeby przejrzeć komentarze. Ma prawie dwa tysiące. Pierwszy, który dostrzegam sprawia, że ściska mi się żołądek.
Kama17662 co to za szmata w 10:22?
Zjeżdżam w dół widząc coraz więcej niepochlebnych słów. Czuję jak wraca mi śniadanie. Nie chcę przeglądać ich dalej więc wyłączam telefon i wrzucam go z powrotem do torebki. Przez chwilę stoję kompletnie nic nie robiąc. Czuję coś pomiędzy upokorzeniem a dołującym uczuciem smutku. Wcale nie chciałam widzieć tego co zobaczyłam. Jestem tu dopiero półtorej tygodnia, a to niż druga sytuacja przez którą mam ochotę wracać już do Francji.
Radzenie sobie z hejtem nie jest tak łatwe jak mogłoby się wydawać.
*Krzychu*
Leżymy na kanapie w salonie i oglądamy film na netflixie. Kiedy tylko usłyszałem, że Rosie nigdy nie widziała ani jednej części Szybkich i Wściekłych byłem w głębokim szoku. Poczułem się w obowiązku, żeby wprowadzić ją w świat ulicznych wyścigów.
-Chciałabym się tak ścigać - mruczy dziewczyna wkładając sobie do ust garść chipsów.
-Mogę cię zabrać żebyś sobie tak pośmigała - patrzę w dół na leżącą dziewczynę.
-Samochodem? - pyta nie odrywając wzroku od telewizora.
-Rowerem - wybucham śmiechem. -A jak będziesz chciała to nawet na rolkach.
-Fajnie - mruczy znów napychając usta chipsami.
-Wszystko okej? - pytam czując, że dziewczyna jest w zupełnie innym świecie.
-Mam już dość tego pytania - Rosie podciąga się wyżej kładąc głowę na moich udach. -Wszyscy ciągle o to pytają.
Wiem, że powinienem ją bezpośrednio zapytać czy chodzi o komentarze pod filmem.
-To wszystko jest przytłaczające - obraca się tak by moc na mnie spojrzeć. -Wasze życie różni się od mojego.
-To twoje życie jest ciężkie - klepię ją lekko po udzie. -Stresujesz się zabiegiem?
-Nie i tak - wzrusza ramionami, ale widzę w wyrazie jej twarzy coś czego nie potrafię odczytać. -Nie zapytałam Karola czy mnie odbierze.
-Kiedy dokładnie?
-W poniedziałek po południu, tak mi się wydaje.
-Ja mogę po ciebie przyjechać - uśmiecham się do niej. Sam nie wiem dlaczego czuję potrzebę bycia przy niej kiedy będzie przez to przechodzić. -Zawiozę cię i poczekam.
-To będzie kilka długich godzin, nie musisz tam ze mną jechać.
-Ale chcę, nie powinnaś być sama w szpitalu.
-Dziękuję - mówi cicho i znów odwraca się w stronę telewizora. Ja też na powrót skupiam się na filmie. Niestety bardzo szybko zaczynam słyszeć ciche pochrapywanie.
Rosie zasnęła z głowa na moich kolanach, a ja nie mam serca jej budzić. Kończę więc film starając się jak najmniej ruszać, a potem delikatnie włożyć dziewczynie pod głowę poduszkę. Na całe szczęście udaje mi się jej nie obudzić. Jedynie co to przestaje chrapać i przekręca się na drugą stronę. Nakrywam ją kocem i szybko uciekam do swojego pokoju.
*******************************
Jestem mega ciekawa waszych opinii! Dawajcie znać co myślicie!
A jak widzicie jakieś literówki czy błędy to dawajcie znać! Zdarza mi się niechęć do sprawdzania rozdziałów jak jestem amoku pisarskim 😂
Buziaki!