Two angry men | Taekook

By DzikiMesjasz

24.2K 2.3K 837

Dobre pierwsze wrażenie? Taehyung miał to w nosie. Był niczym ziszczenie najgorszych koszmarów pokolenia X... More

Beware the ball, beware the tall man, beware the never dead*.
Frankly my dear, I don't give a damn*.
Now, if you'll excuse me, I'm gonna go home and have a heart attack.
To ogromnie ułatwia wybór, gdy wszystko jest jednakowe*.
Kolorowe drinki i dramat introwertyków
Kawa i wesołe kobiety na skraju życia i śmierci
To robi złe wrażenie
Kręgi piekielne zebrań służbowych
Tęczowa kaczka, pani Boo i miłość do samego siebie
Kreatywny copywriter i marketingowiec od siedmiu boleści
It's Okay to Have Sex With Your Ex
You Dropped A Bomb On Me
Macho Man
To konferencja, czy walka kogutów?
Boop-boop-de-boop
Sugar Magnolia
Wszyscy jesteśmy pomyleni ❤
Crazy Little Thing Called Love
Don't stop me now
Man Made Paradise ❤
Lazing On A Sunday Afternoon
Devil Jin i Ling Xiaoyu
Te obrzydliwe motyle w brzuchu
To wybuchnie
Coffee and Cigarettes
Rosnę dziko i zgodnie ze swoją naturą
Gentlemen start your engines
Istniejemy dzięki mojemu szaleństwu i kawie
Życie jest za krótkie na kiepskich kolesi
Tu jest jakby romantycznie
Nowe początki
Odchodzenie nie może być tak banalne
Co zrobisz, gdy naprawdę mnie poznasz?
Copywriterowi też czasem brakuje słów ❤
Nad moją willą gołębie latają na plecach, by jej nie pobrudzić ❤
Mała katastrofa
Tego już za wiele!
Tłumaczę to starością
Sour Candy ❤

Pink Rabbit ❤

688 57 40
By DzikiMesjasz

*SMUT ALERT. 

*CUKRZYCA ALERT. 

*SŁODKIE SŁÓWKA ALERT. 

***

Jungkook ledwie wszedł po pokoju hotelowego, by biegiem wyjąć coś z torby, a potem zamknąć się w innym pomieszczeniu. Stało się to tak szybko, że zdezorientowany Taehyung przez moment analizował sytuację, nim zauważył włączone światło w łazience.

— Jungkook, co się dzieje? — zaczął, podchodząc do drzwi. Chwilę zajęło mu zrozumienie, że Jungkook pewnie przygotowuje się na dalszą część ich wieczoru. 

To pijackie kojarzenie faktów.

— Przebieram się. Nie wchodź! — usłyszał lekko zdenerwowany głos.

— Słuchaj... Ale teraz, jak jesteśmy trochę pijani? Może jutro? — zaniepokoił się Taehyung. W takich chwilach docierało do niego, że nie ma 18 lat i po alkoholu już nie czuje się panem życia i śmierci, czy łamaczem męskich serc. W sumie to bardziej śmiesznym pokraką, a zdecydowanie nie chciał, tak się zapisać w pamięci Jungkooka.

— A co, boisz się, że nie podołasz? — dobiegł go głos zza drzwi, który perfekcyjnie podsumował jego wszystkie obawy. 

— Ach tak? To wychodź z tej łazienki, a zaraz się przekonasz!

Trochę się bał.

— Nie, nie, jeszcze nie! — krzyknął, gdy Taehyung złapał za klamkę.

— Dobrze. Już się nie denerwuj. Tylko pamiętaj, jak tego nie czujesz, to naprawdę nie musimy — zaczął copywriter, bo cholera w przypadku Jungkooka tak piekielnie mu zależało, by zawsze czuł się przy nim dobrze. Nie chciał, by cokolwiek spowodowało jego dyskomfort.

— Jeszcze raz to powiesz, a po prostu wyjdę i cię ugryzę. — warknął zdyszany Jungkook zza drzwi.

— Myślałem, że podrapiesz.

— Niestety nie, wczoraj spiłowałem paznokcie. Zresztą, czy króliki dotkliwie drapią?

— Myślę, że ty mógłbyś. 

— Zaprzepaściłem szansę — mruknął — Dobrze Taehyung, idź mi proszę stąd. Włącz muzykę, do której link ci wysłałem, nalej nam coś do picia i błagam, nie stój już pod tymi drzwiami, bo się męczę z podwiązką, a mam chyba za duże udo i zaraz szału dostaję. — westchnął marketingowiec. — Kurwa, a chciałem tak ładnie wyglądać.

— Twoje uda są doskonałe, jebać podwiązkę — Taehyung uważał, że narzekanie Jungkooka na uda, to prawdziwa zbrodnia. 

— Idź już!

— Dobrze!

***

Taehyung naprawdę się stresował. Na tyle, że prawie wylał wino, które nieudolnie próbował wlać do kieliszków. Przez głowę mu przemknęło, że jeśli seks ich nie zabije, to wykończy ich kac. Jego głowa nie lubiła procentów, o czym dość dosadnie dawała znać następnego dnia. Zazwyczaj leżał, nie mogąc otworzyć oczu i zastanawiał się, czy wstawać siku, czy po prostu poczekać na rychłą śmierć. Jungkook także nie wydawał się mistrzem picia, ale... Pomyślą o tym jutro. Przez myśl mu przeszło, że Scarlett O'Hara powiedziała to zdanie w nieco innym kontekście. 

Teraz włączył playlistę, którą wysłał mu Jungkook, przygotował wszystkie niezbędniki i usiadł na łóżku, wpatrując się w drzwi od łazienki. Za długo nie musiał tego robić. Zauważył ruch klamki i powoli wychodzącego z pomieszczenia Jungkooka, który nagle stracił całą swoją otoczkę super—marketingowca—z—drogim—zegarkiem i przeobraził się w jego słodką różyczkę. Ba, teraz Taehyungowi wydawało się absurdalne, że sam nabrał się na ten wykreowany wizerunek "samca alfa".

W tym momencie patrzył na Jungkooka, który stał zestresowany w półmroku i nawet nie próbował zrobić kolejnego kroku do przodu.

— Jungkook?

— Wstydzę się.

— Na pewno wyglądasz pięknie, nie masz czego się wstydzić.

— Zamknij oczy — rozkazał Jungkook. — Zamknij, bo inaczej będę stał tak w nieskończoność.

— W porządku. — odparł Taehyung, chociaż zrealizowanie tego było naprawdę trudne. Słyszał, jak Jungkook powoli idzie w jego stronę, a potem wygodnie siada mu na kolanach, jednak dalej nie otworzył oczu. Za to delikatnie musnął jego uda i poczuł miękkie podwiązki, napięte na wyćwiczonych nogach.

— Możesz otworzyć — mruknął Jungkook.

Zatem Taehyung otworzył oczy i pierwsze co zobaczył, to tęczówki Jungkooka i jego zaczerwienione policzki. Właściwie był czerwony aż po końce uszu. Swoich, bo te królicze były różowe. Pastelowe i puchate.

— Jesteś przesłodki — powiedział, głaszcząc go delikatnie kciukiem po twarzy.

— Daj spokój.

— Najsłodsza różyczka.

— Pójdę sobie — szepnął Jungkook, przyciskając mocniej rozgrzaną twarz do szyi Taehyunga, od razu zaprzeczając swoim słowom.

— Oczywiście... Nie musisz udawać, że jesteś na to za męski. Po co?

— Podobam ci się w tym?

— Nie widzę, bo owinąłeś się jak boa dusiciel. — mruknął Taehyung, wędrując dłońmi po plecach Jungkooka i znacznie niżej, aż dotknął czegoś miękkiego i puchatego, na co Jungkook cicho westchnął. — Mamy ogonek! O, ale nie taki, jakiego się spodziewałem — dodał, gdy poczuł pod palcami nagie pośladki marketingowca.

— Taki jest lepszy.

— Nie będę się sprzeczał. Co tam jeszcze mamy? — zapytał, muskając szyję marketingowca, na której zauważył błyszczący brokatowy choker z małym puchatym pomponikiem. — Do diabła, ale to słodkie. — westchnął Taehyung i po prostu nie mógł się oprzeć. Złapał brodę Jungkooka i połączył ich usta w delikatnym pocałunku. Marketingowiec w takim wydaniu był przeuroczy i jeszcze słodszy niż zawsze. Jedyne co w takiej sytuacji chodziło copywriterowi mu po głowie, to by pieścić go do nieprzytomności i szeptać czułe słówka. Tyle że nawet nie miał siły na wyjątkową kreatywność.

Choć zajmował się słowami, to i tak nie zawsze potrafił idealnie wyrazić to, co czuł, gdy był z Jungkookiem. Zachwycał się jego głosem, sposobem bycia, blizną na policzku, linią szczęki, talią, którą tak uwielbiał obejmować, czy udami, którym nie szczędził mokrych pocałunków. Lubił, gdy Jungkook patrzył na niego, jego oczy były lekko załzawione, a usta zaczerwienione od wcześniejszych czułości. Kochał te chwile, gdy spali razem i czuł jego ciepło przy sobie. Pachnące kawą poranki, gdy Jungkook wznosił oczy do sufitu, a on ironizował z jego nawyku picia obrzydliwie przesłodzonej kawy. Te małe momenty, w których coś planowali i łapali się za dłonie, a potem robili kciukiem kółeczka w ich wewnętrznej części. Uwielbiał to unikalne połączenie jego śmiałości i profesjonalizmu, gdy byli w pracy, z delikatnością i urokiem, gdy zostawali tylko w dwójkę. Lubił, gdy Jungkook ściągał swoje maski i był tą infantylną, roztrzepaną i do bólu zębów słodką różyczką.

— Króliczek chce byś się nim zajął — mruknął Jungkook, jakby oburzony tym, że Taehyung na moment gdzieś odpłynął myślami i zamiast dalej całować jego usta, po prostu przytulił go do siebie mocniej i głaskał po plecach.

— To króliczek niech się odważy i pokaże, jaki jest śliczny, zamiast się chować. — szepnął Taehyung i lekko zmobilizował go do wstania.

Z całą pewnością mógł powiedzieć, że Jungkook w takim wydaniu, to jeden z tych widoków, które na zawsze zapiszą się w jego pamięci. Ozdobne uszka ulokowane na potarganych, lekko za długich włosach, masywna szyja ozdobiona brokatowym chokerem z pomponikiem, zwiewna koszulka sięgająca do połowy uda, z wycięciem na plecach, pończochy podkreślające linię nóg i koronkowe podwiązki. To wszystko w odcieniach różu, który na Jungkooku prezentował się naprawdę pięknie. Współgrał z jego karnacją, włosami, jak i ciemnymi tęczówkami.

Taehyung nie wiedział, jak można było wyglądać tak władczo w garniturze, a potem bez problemu rozmiękczać jego serce w takim niby absurdalnym stroju. Nie chciał marnować energii na zastanawianie się, dlatego po prostu wstał i zbliżył się do Jungkooka, który najzwyczajniej w świecie złapał go za szyję i oplótł nogami w talii.

Cóż należało zrobić dalej, jak nie docisnąć króliczka do ściany? W końcu wiedział, że Jungkook to uwielbiał. Dlatego teraz Taehyung pozwolił sobie na odebranie mu oddechu, głodny taniec ich języków, a także wsłuchiwanie się z ciche westchnienia Jugnkooka. Gdy te tylko przybrały na sile, złapał go mocniej pod udami i przeniósł na puchaty dywan.

— Taehyung, mamy łóżko. — zaczął Jungkook, ale szybko przerwał, gdy copywriter zabrał się za zdejmowanie jego koszulki, a potem zaczął wytyczać ścieżkę od obojczyków do linii bielizny. Widział, że w koronkowych figach brakowało już nieco miejsca, jednak nie miał zamiaru na razie ich zdejmować z króliczka. Po co, skoro miały to seksowne wycięcie z tyłu?

— Wiem różyczko, dlatego idź tam, połóż się na brzuchu i pokaż swój ogonek, dobrze?

— Dobrze — kiwnął głową Jungkook i powoli ułożył się na pachnącej satynowej pościeli. Widok różowych majtek, pończoch i uroczej zatyczki z ogonkiem sprawił, że Taehyung wytrzeźwiał w kilka sekund. Podszedł do brzegu łóżka, a potem opadł na kolana i delikatnie muskał króliczy ogonek, pośladki Jungkooka, a także jego uda ozdobione napiętym materiałem podwiązek. Na przemian wysuwal i wsuwał zatyczkę, która nie należała do tych najmniejszych. Każdy ruch powodował u marketingowca drżenie nóg i jęki, nieco zagłuszane przez poduszkę. Z tej perspektywy Taehyung widział zgrabne tyły Jungkooka, jego plecy, a także królicze uszka wystające znad poduszki, w której mężczyzna ukrył swoją twarz.

W pewnym momencie po prostu odłożył zatyczkę na bok i zamienił ją na swój język, przy okazji mocno przytrzymując pośladki Jungkooka, który na tę zmianę gwałtownie podniósł głowę. Poczucie wypełnienia przez zwinny i mokry język z tą kuleczką, która potęgowała doznania... To wszystko działało na Jungkooka tak, że tracił zmysły. A przy okazji zyskiwał trochę więcej odwagi.

— Króliczki to lubią.— szepnął, trochę chrapliwie, nim opadł znowu na poduszkę.

— Wiem króliczku. Co jeszcze lubią?

— Zajmowanie się tylko nimi i czułe słówka.

— Masz to, jak w banku. — odparł Taehyung i wrócił do tego, czym zajmował się wcześniej, tylko robił to zdecydowanie intensywniej. Na tyle, by obserwować rozedrgane uda Jungkooka, które nagle nie były w stanie utrzymywać się w odpowiedniej pozycji, tylko opadły na zimną pościel. Taehyungowi za bardzo to nie przeszkadzało, bo po prostu mocno złapał go za biodra i ustawił tak, by dalej dawać mu przyjemność, nie bacząc za bardzo na jego piski i prośby o litość.

Lubił czuć tę przewagę nad Jungkookiem i się nim opiekować. Wcześniej to mężczyźni chcieli się zajmować nim i go rozpieszczać, a Taehyung czuł, że mimo całego księżniczkowatego zachowania, to własnie on był dobry w sprawianiu innym przyjemności, pamiętaniu o małych rzeczach i przejmowaniu inicjatywy. W większości przypadków, bo oczywiście zostawiał sobie przestrzeń na to, by samemu być spragnionym czułości i zwyczajnie poddać się woli partnera.

Przy Jungkooku, Teahyung miał ochotę robić te wszystkie romantyczne rzeczy, z których zawsze się śmiał. Nazywał go różyczką, króliczkiem, ale właściwie chciał też kupować mu małe bukieciki kwiatków, całować w czoło, trzymać za rękę, czy pójśc z nim na tandetną komedię romantyczną. Ba, był gotów kupić mu te bezsensowne kwiaty w pudełku, czy wielkiego pluszowego misia, jeśli tylko dostałby jakikolwiek sygnał, że Jungkook lubił takie rzeczy. Być może nieco mu odbijało.

— Taehyung... Ja zaraz dojdę — wydyszał Jungkook.

— Dojdź.

— Ale...

— Dopiero się rozkręcam. Spokojnie różyczko.

— Chcę mieć już ciebie w sobie! —zdenerwował się Jungkook, co tylko spotęgowało nadmiar słodkości. 

— Przecież masz — mruknął Taehyung, dokładając do dwóch palców trzeci i zaginając je w środku, w ten sposób, że marketingowiec mocniej zadrżał i przeciągle jęknął.

— Nie tę część ciała! — fuknął zirytowany.

— A jaką?

— Naprawdę zaraz cię ugryzę.

— Nie dziwi mnie to szczególnie, gryzonie już tak mają, prawda? — zaśmiał się Taehyung i w sumie nie spodziewał się, że Jungkook nagle odzyska siły i przewróci go na plecy, a potem faktycznie ugryzie w ramię — Nie wierzę.

— Przeleć mnie w końcu Taehyung albo złamie zasady gatunkowe i zostanę mięsożercą — zirytował się, poprawiając się na biodrach Taehyunga i zmuszając go do przeciągłego jęku. W sumie tak zajął się Jungkookiem, że nawet zapomniał o swojej nieco bolącej już erekcji.

— Jesteś taki niecierpliwy, to słodkie.

— A ty naprawdę chcesz, by odpadł ci penis, prawda?

— No nie wiem, wydaje mi się, że jeszcze całkiem dobrze się trzyma.

— Kurwa!

— Ten króliczy temperament naprawdę ci się udzielił — Taehyung wiedział, że za każdym razem testował cierpliwość Jungkooka, ale nie mógł nic poradzić na to, że chciał go męczyć, dopóki nie zacznie płakać o coś więcej niż jego język, czy palce.

Troszkę lubił się znęcać.

— Sam sobie wezmę to, czego chcę — Jungkook po prostu zsunął bokserki Taehyungowi i powoli nabił się na jego członka.

— O cholera, ty niegrzeczny zły króliku z koszmaru ty. Donnie Darko. — Taehyung miał wrażenie, że zaraz straci przytomność, bo był tak podniecony, że dosłownie każdy mikro ruch Jungkooka odczuwał mocniej. — Chwilę sobie pogóruj, ale nie myśl, że zwyciężyłeś.

— No mam nadzieję — odparł Jungkook, mocno opierając się na ramionach copywritera i powoli wykonując zdecydowane ruchy biodrami. Taehyung zachwycał się przekrzywionymi uszkami, potarganymi włosami i tymi uroczymi pończochami na nogach Jungkooka. Zadziwiająco dobrze podkreślały rzeźbę jego mięśni, a przy tym dodawały mu wyjątkowego uroku. Sam nie wiedział, czy Jungkook bardziej go kręcił w garniturze, w rozpiętej koszuli, czy właśnie w takiej wersji.

Właściwie to każda z nich była doskonała.

— Bardzo mi się podobasz w tej wersji — mruknął, gładząc dłoń, opartą na jego ramieniu.

— Widzę — odpowiedział Jungkook, powoli opadając na uda copywritera.

Choć ten widok był doskonały, to Taehyung zdawał sobie sprawę, że Jungkook ma ochotę na coś innego, dlatego powolił zaczął zmieniać pozycję, by zmęczony królik w końcu dotknął plecami przyjemnej pościeli, a potem owinął się wokół jego szyi, gdy znacznie przyspieszył swoje ruchy. Jungkook uwielbiał w tej pozycji mocno wbijać pięty w plecy Tae i przyciągać go do siebie tak, by między nimi nie było nawet centymetra wolnej przestrzeni. 

Taehyung za to lubił to ciepło, spoglądanie w zamglone oczy Jungkooka,  powolne pieszczenie jego czerwonawych ust i czułego punktu na lini szczęki. Czuł się z nim blisko, ale nie tylko fizycznie. To było coś znacznie więcej, czego nie doświadczył w ostatnich latach. A może i nigdy? 

Celne pchnięcia wymierzone w jego prostatę, powolny nacisk na członka, a także usta Taehyunga, które właśnie pieściły jego szyję - to wszystko sprawiało, że Jungkook miał ochotę zamknąć oczy i krzyczeć. Zamiast tego, zdjął jedną dłoń z szyi copywritera i odgarnął mu za długie włosy, zawijając je za ucho. Gdy tylko poczuł to przyjemne ciepło i dreszcz, który sprawił, że wygiął w łuk całe swoje ciało, to po prostu musiał to powiedzieć. Nawet jeśli w jego mniemaniu było to oczywiste. 

— Tae jestem w tobie tak zakochany. 

— Ja w tobie też. Szaleję za tobą. 

*** 

— Nigdy nie sądziłem, że nie będę miał ochoty wracać — westchnął Taehyung, udając, że światło dostające się do hotelowego pokoju wcale go nie razi. Pierdzielona zasłona! 

— Ciii — jęknął Jungkook, powoli rolując się na łóżku i sięgając po wodę. Wypił dwie szklanki z zamkniętymi oczami, a potem przeturlał się jeszcze raz i schował pod pościelą. 

— Ile my wczoraj wypiliśmy? 

— Zdecydowanie za dużo jak na nasze słabe głowy — szepnął Jungkook, a Tae ledwie słyszał jego głos wydostający się spod kołdry. 

— Co jak co, jesteś słodkim króliczkiem — wtrącił Tae i także przykrył sobie głowę kołdrą, marząc, by pozbyć się tego uczucia rychłej śmierci. 

— Mogę w niego czasem się zamieniać. 

— Będę zaszczycony. 

— Ale teraz Tae, może się jeszcze zdrzemniemy? 

— Zdecydowanie. 

***

{ Dobra oficjalnie możecie dostać cukrzycy, ale bardzo potrzebowałam to napisać i  nie żałuję! Mam nadzieję, że miło spędziłyście Walentynki. W sumie rozdział miał się pojawić wczoraj, ale wiadomo, jak to ze mną :D}


Continue Reading

You'll Also Like

5.2K 508 29
Erwin i Gregory byli kiedyś nierozłączni, łączyła ich prawdziwa miłość, która wydawała się niezniszczalna. Jednak z czasem ich relacja zaczęła się po...
5.1K 407 21
Przez całe życie staramy się uciec od przeszłości, licząc, że konsekwencje naszych dawnych czynów nas nie dopadną. Nicole Jade uciekła od przeszłości...
42K 2.2K 83
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
40.5K 2.1K 61
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...